Kirishima | Wyznanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Łoł, nie spodziewałam się, że aż tak bardzo lubicie moje opowiadania! Dzięki wam moją chęć do dalszego pisania powróciła❤️dziękuję❤️

Spoglądając kontem oka na kalendarz uświadomiłem sobie, że przecież w dniu dzisiejszym jest sprzątanie. Rozejrzałem się dookoła, a widząc moje mieszkanie w miarę dobrym stanie podniosłem się do siadu, ponieważ sekundę temu leżałem. Leniwie się przeciągając wstałem na równe nogi. Była już godzina osiemnasta. Boże, przez te rozmyślanie nad Kacchanem strasznie szybko minął mi czas. Jaki ja jestem głupi! Jakim cudem nie zauważyłem, że się w nim podkochuje! Kurde no! Gdybym tylko potwierdził jego przypuszczenia na temat tego, że go kocham... Chociaż w sumie nawet gdybym wyznał mu moje uczucia pewnie by ich nie odwzajemnił. Bo przecież taki idealny alfa jak on nie mógłby zakochać się w takiej omedze jak ja

Zrezygnowany wolnym krokiem ruszyłem do kuchni. Wyjąłem z górnej szafki dwie paczki czekolady mlecznej oraz jedną białą. Zaś z dolnej szuflady wziąłem mąkę pszenną, cukier, cukier wanilinowy, proszek do pieczenia oraz olej. Z lodówki stojącej nieopodal wyciągnąłem jajka, po czym wróciłem do blatu na którym poukładane były składniki na babeczki. Pieczenie i ogólnie gotowanie zawsze mnie uspokajało oraz uszczęśliwiało

Do miski leżącej niedaleko mnie wsypałem mąkę, cukier, cukier wanilinowy oraz proszek do pieczenia, po czym wszystko ze sobą zmieszałem. Następnie do tego wszystkiego dolałem trochę oleju i wbiłem parę jajek. Mieszając wszystko umytą dłonią nasłuchiwałem cichej muzyki wydobywającej się z radyjka

Otworzyłem czekolady leżące obok, po czym nożem kuchennym pokroiłem je w drobną kosteczkę. Dodałem do ciasta i ponownie zacząłem je wyrabiać

Gdy już wszystko wymieszałem porozdzielałem ciasto na kilka mniejszych części oraz porozstawiałem je na tackę do pieczenia i wszystko wrzuciłem do piekarnika. Ustawiłem go na 180 stopni, a po tej czynności szczelnie go zamknąłem

- Teraz czekać tylko pół godziny i będą gotowe - mruknąłem pod nosem z powrotem kierując się na kanapę

Zanim sprzątaczka tu dotrze, a ciasteczka się upieką minie trochę czasu, dlatego mogę się zrelaksować. Usiadłem na kanapie i gdy już chciałem uczynić ten dzień chociaż w jednym stopniu fajnym ktoś wbił mi do mieszkania. A kto to był? Mina? No oczywiście, że nie. Tym razem sprawdzą jak i bandytą był Kiri

Podbiegł do mnie i nic nie mówiąc walnął się na miejsce obok mnie

- Sprzątaczka już do mnie przyszła. Boję się, że pobije mnie za ten syf i pety walające się dosłownie wszędzie - oznajmił w końcu

- Już tak daleko są? - Spytałem zdziwiony na co czerwono-włosa alfa kiwnęła mi tylko głową na znak potwierdzenia moich słów - Jejciu, zazwyczaj dochodzą do nas gdzieś o dwudziestej lub nawet dwudziestej pierwszej - dodałem wpatrując się w sufit

- Ta, ale zatrudnili kilka nowych sprzątaczek i sprzątaczy, więc będzie teraz wszystko szybciej szło - mruknął

Po jego słowach zapadła dłuższa cisza. Obydwoje patrzeliśmy w sufit oraz z cichym oddechem relaksowaliśmy się tą ciszą. Kirishima to mój przyjaciel i myślę, że mogę mu powiedzieć o tym co czuję do Kacchana

- Kiri - mruknąłem po dłuższej ciszy

- No co tam? - spytał odwracając głowę w moją stronę co również i ja uczyniłem, dlatego złapaliśmy kontakt wzrokowy

Wziąłem głęboki wdech oraz wydech, po czym wykrztusiłem z siebie

- J-ja... Zakochałem się w Kacchanie - ten na moje słowa uśmiechnął się głupio

- Wiedziałem - prychnął wzruszając ramionami

- Jak to wiedziałeś?! - pisnąłem na cały dom zszokowany jego słowami

- Przecież było widać jak na niego przez cały czas patrzysz i jak się przy nim rumienisz. A tak w ogóle to mówiłem ci, że się w nim kochasz

- No mówiłeś - mruknąłem przewracając oczami

- Ej, a jak to wyszło, że przejrzałeś w końcu na oczy? - spytał na co od razu drobny rumieniec wpełzł na moją piegowatą twarz

- Pocałował mnie - szepnąłem - Tak... długo i namiętnie oraz z czułością - wymieniałem przypominając sobie ten wspaniały pocałunek z równie wspaniałym alfą

- Weź, nie musisz mi mówić co wy tam robiliście - moje wymienianie przerwał czerwono-włosy gość, a bardziej ''włamywacz''

- Szkoda, że nie czuje do mnie tego samego - mruknąłem, a gdy czerwonooki chciał już zabrać głos nastąpiło bezcenne pikanie oznaczające koniec pieczenia

Szybko podniosłem się z kanapy, po czym szybkim krokiem skierowałem się w kierunku kuchni, a dokładniej to do piekarnika, który wydawał nieznośny dźwięk. Wyłączyłem go oraz otworzyłem piekarnik, aby móc sprawdzić jak ładnie upiekły się ciasteczka. Wyglądały prześlicznie oraz przepysznie. Teraz muszę je tylko wyjąć i poczekać chwilę aż trochę ostygną. Tak jak pomyślałem tak zrobiłem, dlatego wypieki już po chwili znajdowały się na stoliku kawowym, który umieszczony był przed kanapą, na której aktualnie leżał rozwalony jak żaba na liściu Eijiro

- Suń dupę - rozkazałem na co w odpowiedzi dostałem ciche stęknięcie, a samo ciało czerwono-włosej alfy przysunęło się bliżej oparcia kanapy. Usiadłem przy jego brzuchu, po czym właśnie o tę część ciała się oparłem

- Upiekłeś ciasteczka? - spytał niuchając nosem w powietrzu

- No - odparłem z założonymi rękoma - Z czekoladą - dodałem na co mężczyzna szybko podniósł się do siadu, a widząc talerz wypełniony wypiekiem błyskawicznie porwał jedną sztukę w swoją dłoń. Wsadził je sobie do ust i nie zwracając nawet uwagi na to jakie jest gorące pogryzł i przeżuł

- Jak zawsze pyszne - oznajmił biorąc jeszcze jedno

- Nie za gorące? - zaśmiałem się widząc jak je gryzie

- Gołoce, ale jest tachie fobre, że nie moge sie pofstzymac (Gorące, ale jest takie dobre, że nie mogę się powstrzymać) - wybełkotał, a przez to, że otwierał jamę ustną kilka okruszków wypadło mu z buzi

- Weź typie! - krzyknąłem szturchając go łokciem w bok - Z pełną buzią się nie mówi - pouczyłem go. No z nim to jak z dzieckiem jest. Może i to on jest starszy, może i to on jest wyższy, może i to on jest alfą, może i to on jest silniejszy, ale ja za to jestem mądrzejszy i to właśnie ja robię za taką ''mamę''. Czasami czuje się jakbym zajmował się dzieckiem. Ale to w sumie fajnie, że Kiri jest taki dziecinny, ponieważ w pewnym sensie mogę wyobrazić sobie jak to jest wychowywać synka. Chciałbym dzieci i to bardzo bym je chciał, ale tylko z odpowiednią osobą, którą już sobie wybrałem. Marzy mi się codziennie wieczorem oglądać trzy nagie tyłki biegające po całym domu, a na wygodnej kanapie zasypiać w objęciach mojego blond męża, który czule mnie do siebie przytula. Eh, szkoda, że to tylko marzenie...

- Która już godzina mamo? - spytał

- Mamo? - prychnąłem sprawdzając godzinę na telefonie leżącym nieopodal

- No, zachowujesz się jak mama, więc dostałeś przydomek mamy - odparł na co tylko się zaśmiałem - To która godzina? - ponowił pytanie

- Za piętnaście minut dwudziesta - odparłem, a gdy czerwonooki chciał już coś powiedzieć ktoś zapukał do drzwi

Z nikłą nadzieją, że może być to Kacchan szybko wstałem z kanapy i o mało co się nie wywracając podbiegłem do drzwi. Po tym jak je otworzyłem moją cała radość zanikła, a zastąpiło ją fałszywy uśmiech, który skierowany był do sprzątaczki

- Witaj Izuku! - przywitała się z miłym uśmiechem

- Dobry wieczór pani Beti - odparłem wpuszczając starszą betę do środka na co ta bez jakiegokolwiek sprzeciwu weszła do środka

Przeszła przez króciutki korytarz, a widząc czerwono-włosą alfę leżącą na mojej kanapie, jej wyraz twarzy momentalnie się zmienił

- Ty mały gnojku! Więcej papierosów wypalić nie mogłeś?! - I się zaczyna - Wiesz jak długo musiałam to wszystko sprzątać?! Puszek po piwie to też więcej nie mogłeś mieć, co nie?! - Ten na jej słowa wziął szybko talerz z ciastkami i równie szybko wybiegł z mieszkania biorąc mnie przedtem za rękę

Gdy byliśmy już w korytarzu oraz zdala od sprzątaczki, Kirishima zatrzymał siebie jak i mnie, po czym biorąc głośny wdech oparł dłonie o kolana. Ja natomiast głowę odwróciłem w bok, a widząc drzwi od mieszkania Bakugo delikatnie się zarumieniłem. Ciekawe co teraz robi. Może pracuje? Tak dobrze wygląda w garniaku. A może ćwiczy? Oh, te jego mięśnie są takie wspaniałe. Gdybym mógł ich tylko dotknąć myślę, że bym się od nich uzależnił. Może się goli? Pamiętam jak kiedyś go ogoliłem. Chciałbym to powtórzyć. Tylko, że tym razem nie tylko goliłbym go tam na górze

- A o czym ty tak myślisz - z moich rozmyślań wyrwał mnie Kiri, który tak samo jak ja zaczął wgapiać się w drzwi blonwłosej alfy

- O tym przystojniaku - mruknąłem rozmarzony na co rekinozębny tylko się zaśmiał

- Dobra chodź, bo ci jeszcze stanie - prychnął przyciągając mnie do siebie oraz kierując się w stronę swojego mieszkania

Po dotarciu na miejsce usiedliśmy na czystą kanapę , która zazwyczaj ubrudzona była jakimiś chipsami, ciastkami i różnego rodzaju okruszkami. Podczas gdy Kiri wcinał moje ciastka ja kontynuowałem rozmyślania o mojej ukochanej krwistookiej alfie. Czyli to jest ta wielka miłość, co? Czuje się czasami jak nastolatek pomimo tego, że mam już ponad dwadzieścia lat. Na miłość nigdy nie jest za późno, co nie?

🍂🍂🍂🍂🍂🍂

Po tym jak przegadałem z moim przyjacielem prawie trzy godziny miałem zamiar wrócić już do swojego mieszkania. Otwierając klamkę usłyszałem za sobą krzyk, który należał oczywiście do Kiriego

- Izuku! Poczekaj chwilę! - wrzasnął jakbym odchodził na zawsze i miałby mnie już nigdy nie zobaczyć

- No co? - spytałem widząc jak alfa wybiega z salonu, po czym do mnie podbiega

- Mówiłeś, że podoba ci się Bakubro, co nie? - spytał na co spojrzałem na niego jak na debila

- No tak - odparłem. Dwudziesto trzy latek po moich słowach spojrzał prosto w moje oczy i z delikatnym uśmiechem oznajmił

- On też cię kocha - co. Czekaj, czekaj. ŻE CO?!?!?!? MÓJ UKOCHANY RÓWNIEŻ MNIE KOCHA?!?!?!

- Powiedz, że nie żartujesz! - krzyknąłem z błagalnym wzrokiem jak i wyraz twarzy

- Nie, nie żartuje - zaśmiał się widząc moją reakcje - Leć się z tym przespać czy coś - dodał, a ja bez zbędnego sprzeciwu wyszedłem z jego domu. Zamknąłem za sobą drzwi, po czym ruszyłem do swojego królestwa

Kacchan mnie kocha. Kacchan MNIE kocha. ON kocha MNIE

- Darzymy się wzajemnym uczuciem! - krzyknąłem na cały korytarz i nawet nie wiedząc czemu zacząłem biec w kierunku drzwi blondyna

Nie pukając ani nic wbiegłem do jego mieszkania. Co ja w ogóle odpierdalam?! Będąc już w środku zacząłem rozglądać się dookoła, a przypominając sobie, że sypialnia mężczyzny znajduje się na górnym piętrze właśnie tam wbiegłem. Na górze od razu skierowałem swój bieg w stronę drzwi, które były drzwiami prowadzącymi do sypialni alfy. W całym domu panował intensywny zapach chili z cynamonem, czyli mój ulubiony

Wbiegając do pokoju wyczuć mogłem wyrazisty oraz jeszcze bardziej intensywny zapach blondyna, a samego mężczyznę spostrzec jak siedzi na łóżku i wpatruje się w drzwi, a bardziej w to co w tych drzwiach stało, czyli we mnie. Nie myśląc za dużo szybko do niego podbiegłem, po czym rzuciłem się na niego. Ten na mój nie spodziewany ruch złapał mnie za ramiona, przycisnął do materaca oraz nade mną zawisł

- Kim ty do chuja jeste- nie dokończył, ponieważ przerwałem mu pocałunkiem. Ułożyłem swoje dłonie na jego policzki, po czym nasze usta połączyłem w krótkim oraz delikatnym pocałunku. Gdy odsunąłem się od niego ujrzeć mogłem jak jego wyraz twarzy zmienia się na łagodniejszy, a iskierki w oczach zaczynają świecić mocniejszym blaskiem

- Też cię kocham Kacchan - szepnąłem z uśmiechem wymalowanym na ustach, a moje dłonie leżące przez cały czas na jego gładkich policzkach zaczęły głaskać je kciukami

- Izuku - również szepnął, tylko, że on wypowiedział te jedno słowo, a dokładniej moje imię, jakby odnalazł jakiś skarb bądź odpowiedź na niemożliwe równanie lub pytanie. Uśmiechnął się szeroko, po czym zdjął dłonie z moich ramion i położył je po obydwóch stronach mojej głowy - Nawet nie wiesz jak długo czekałem na te słowa - zaśmiał się i poleciał na miejsce obok mnie. Przyciągnął mnie bliżej siebie, tak, że mój brzuch stykał się z jego nagim bokiem, ponieważ jak mogłem teraz zauważyć alfa śpi w samych dresach, a dłonie usadowione miałem na jego umięśnionej klatce piersiowej - Teraz cię nie wypuszczę - szepnął na co jeszcze bardziej się w niego wtuliłem

- Nie zamierzam nigdzie odchodzić - mruknąłem zakładając nogę na jego nogę

- Kacchan? Jeżeli się kochamy to czy to oznacza, że jesteśmy razem? - spytałem po dłuższej ciszy. Ten na moje słowa spojrzał na mnie z przymrużonymi oczami, po czym z czułością ucałował w czoło

- Jeżeli tylko zechcesz skarbie - odparł głaszcząc moje włosy

- Oczywiście, że chcę - zaśmiałem się, a mój organizm powoli zaczął robić się senny

Już po chwili zasnąłem w objęciach mojego ukochanego

Marzenia jednak się spełniają

♡~___________________________________~♡

Hej to ja! Dziękuję za tyle ciepłych słów! Na wstępie już powiem, że powracam, a wraz z moim powrotem wracają również i rozdziały. Może będą się pojawiać żadziej, ale będą, a chyba tylko to się liczy, co nie?

~1995 słów~

Pa, do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro