|POŚCIG|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng







ELANOR DOŚĆ SZYBKO UDAŁO SIĘ DOTRZEĆ DO ESGAROTH. Dobiła do pierwszego mostu i biegiem ruszyła w kierunku domu Barda. Musiała mieć pewność, że z nimi wszystko w porządku.

Zatrzymała się, słysząc orków. Nie wróżyło to nic dobrego. Zaczęła się bać jeszcze bardziej, dlatego biegła jeszcze szybciej. Bojąc się co, zastanie na miejscu.

Orkowie śledzili ich od granicy Leśnego Królestwa. Azog nie zamierzał tak łatwo sobie odpuścić elfki, jak i Thorina.

W końcu dotarła do celu, zatrzymując się przed schodami prowadzącymi na górę. Jej oczom rzuciły się wyważone drzwi i rozsypane na werandzie kawałki drewna.

Wyciągnęła sztylet i ruszyła pomału po schodach, bojąc się, co zastanę. Kiedy stanęła w drzwiach, zobaczyła, że sytuacja jest opanowana. Odetchnęła z ulgą i schowała broń.

- Co tu się stało?!- zapytała, z przerażeniem zwracając na siebie uwagę.

- Elanor!- krzyknęła Tilda podbiegając do białowłosej elfki i przytulając ją w pasie.

Księżniczka również przytuliła dziewczynkę i spojrzała na pozostałych. Bain i Sigrid byli cali, ale trochę przestraszeni. Fili, Bofur i Oin także byli cali, natomiast na stole leżał Kili i obok niego stała Tauriel, z którą rozmawiał.

- Tauriel? Co tu robisz?- zapytała, przerywając ich wymianę zdań, zwracając na siebie jednocześnie jej uwagę.

Rudowłosa odwróciła się, słysząc głos należący do księżniczki. Była tak zajęta rozmowa z krasnoludami, że nawet nie usłyszała, jak weszła, ani jak zadała pierwsze pytanie po zjawieniu się w domu.

- Księżniczko.- skłoniła głowę- Ruszyłam za tobą, a raczej ruszyliśmy. Legolas też wyruszył.- odparła patrząc już na Elanor.

- Legolas jest tutaj? Gdzie?- zapytała z niedowierzaniem.

Nie spodziewała się, że jej brat postanowi ruszyć za nią i krasnoludami.

- Ruszył za orkami.- powiedziała, na co białowłosa przytaknęła głową.

- Kili co się stało? Jak się czujesz?- zapytała, podchodząc do niego.

- Lepiej, Tauriel, która kroczy w świtle gwziad mnie uratowała.- powiedział z ledwością, ale z uśmiechem na ustach. Elanor spojrzała na Tauriel mając nadzieję na wyjaśnienie.

- Majaczy.- powiedziała jedynie.

- Nie będę wnikać w szczegóły.- odpowiedziała z uśmiechem.

- Elanor- zwrócił się do niej Oin- Co z resztą?

- Dotarli do Góry i znaleźli dziurkę od klucza.- powiedziała, a krasnoludy ogarnęło szczęście.

- Muszę ci o czymś powiedzieć.- zwróciła się rudowłosa szeptem do księżniczki.

Odeszłyśmy kawałek na bok i Tauriel zaczęła opowiadać białowłosej o tym, co wydarzyło się ich ucieczkę z pałacu. Nie zamierzała pokonać żadnego szczegółu. Mówiła także o tym, co sama dowiedziała się od Legolasa. Elanor słuchając ją w głębokim skupieniu, nie mogła wierzyć w każde następne słowo.

Martwiła się także o brata, który w tym czasie podążał za orkami. Zabijał kolejnych, jednak wiedział, że to nie jest koniec. Nie liczyło się dla nich nic innego jak zabicie ich wszystkich I znalezienie Elanor.

Wybiegł za zakrętu i zobaczył Bolga, wielkiego, masywnego orka, który był dużo większy niż inni. Syn Azoga uśmiechnął się na widok elfa, czekając na jego ruch.

Legolas wyciągnął zamaszyście Orcrist, który odebrał Thorinowi. Powolnym krokiem ruszył na uzbrojonego po zęby orka, który także zaczął zmierzać w jego stronę. Książę był gotów zaatakować, gdy z obu stron pojawiła się dwójka orków, którzy od razu rzucili się na niego. Blondynowi szybko udało się pozbawić ich życia. W tym samym momencie Bolg rzucił się na niego. Książę odpierał każdy wymierzony przez niego atak. Tuż za nim pojawił się kolejny stwor, którego szybko zabił. Został już teraz sam z synem Azoga.

Elf zauważył okazję na wymierzenie ostatecznego ciosu. Skierował ostrze ku prawej piersi, jednakże jego wróg przewidział to i przekręcił się nieznacznie nakierowywójąc miecz między ramię, a bok. Syn Thranduila nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Ork złapał się ostrza i przybliżył do księcia, znajdują się jeszcze bliżej niego.

- Twoja siostra walczy podobnie jak ty elfiku.- wycharczał we wspólnej mowie.

- Co ty możesz niby wiedzieć o mojej siostrze?

- Niezła była z nią zabawa. Szkoda tylko, że tak szybko zwiała. Chętnie bym się dłużej pobawił.- powiedział, uśmiechając się przebiegle.

Legolas nie mógł uwierzyć w jego słowa. Minęła trzysta lat od ucieczki Elanor. Książę miał teraz większą pewność, że przez ten czas była w niewoli u orków. Słowa przesłuchiwanego orka nabrały teraz większego sensu, a blizna na plecach, którą zauważył na balu, musiała być pamiątką po tamtych wydarzeniach. Jednak, aby mieć całkowitą pewność musiał dowiedzieć się od siostry, co działo się przez te trzy wieki.

Elfa ogarnęła złość. Miał ochotę zabić każdego orka za to co przytrafiło się księżniczkę Leśnego Królestwa.

Chwilową nieuwagę elfa wykorzystał Bolg, który rzucił księciem o ścianę pobliskiego domu. Kiedy elf chciał wstać, został ponownie rzucony o drugi budynek. Legolas w porę zauważył, że ork planuje go kopnąć. Złapał za jego obślizgłą nogę i odepchnąłem na budynek naprzeciw. Rzuciłem się na niego z pięściami, a następnie zaczął uderzać jego głową o filar. Miał wielką ochotę go zabić, ale najpierw chciałem, aby cierpiał tak jak Elanor. Po kilku uderzeniach o filar rzucił nim o ścianę. Ork obrócił się z zamiarem uderzenia księcia, e temu udało się uniknąć ciosów. Sam chciał uderzyć stwora, który również uniknął ciosów elfa, zamiast tego obrócił go, zamykając w żelaznym uścisku. Legolas znalazł się w pułapce. Starał się wyrwać, ale bez skutku. Bolg zaciągnął się jego zapachem.

- Pachniesz jak twoja matka elfi pomiocie.

Na jego słowa księciem zawładnęła jeszcze większą wściekłość. Uderzył głową napastnika, wyswobadzając się tym samym z jego ramion. Sięgnąłem po sztylet, którym zamachnął się i zranił orka w bok.

W odwecie ork rzucił nim o ścianę, a następnie w stronę dwóch orków, którzy się zjawili. Sam ruszył w stronę warga, aby donieść Azogowi o wszystkim.

Książę szybko poradził sobie z dwójką orków, po czym zaczęła szukać Bolga, który znikną bez śladu. Blondyn sięgnął po leżący miecz i kiedy chciał iść dalej, zakręciło mu się w głowie. Oparła się plecami o filar, mrugając kilka razy. Nagle poczułem pod nosem coś ciepłego. Dotknął palcami tego miejsca, a kiedy zabrał, zobaczył na nich krew. Pierwszy raz w swoim długim życiu krwawiłem. Wiele razy walczyłem z orkami, ale jeszcze żaden, nie walczył tak zaciekle i z taką siłą.

W tym samym czasie Bolg zatrzymał swoją bestię, spoglądając na księcia, a następnie ruszył dalej.

Legolas usłyszał biegnącego warga i zobaczył uciekającego orka. Natychmiast ruszył za nim, dosiadając konia. Nie zamierzał, tak łatwo odpuścić sobie zabicie tego konkretnego orka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro