ღ ONE ღ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeżeli chcecie znać główną przyczynę, która poniosła mnie do pisania tego zapraszam do shota "Pozwoliłem Ci odejść". Nawet nie do rozdziału, a jedynie obszernej notatki, w której wszystko tłumaczę. Nie będę się powtarzać, a nie chce tutaj jakiś nieporozumień.

• Przedstawione treści są wymysłem autorki i nie należy brać ich na poważnie. Każdy z chłopaków ma swoje życie prywatne, więc proszone jest o uszanowanie w komentarzach ich jak i innych czytających/komentujących. Dziękuję. •

• Polecam włączyć muzykę podaną w mediach. •

• • •

Na moim nadgarstku pojawia się kolejne cięcie, a na skórze rozlewa szkarłatna ciecz. Wpatruje się w nią czując jak po policzkach spływają mi łzy. Szarpią mną emocje. Zegarek wskazuje trzecią w nocy, a ja roztrzęsiony siedzę na podłodze w łazience. W mojej głowie panuje chaos. Odkładam metalowe ostrze i wtapiam kościste palce we włosy. Szarpie je delikatnie i zaczynam cicho łkać. Drżę nie wiedząc nawet dlaczego. Zimna, czy też napierających emocji.

Po parudziesięciu minutach podnoszę się i owijam skaleczone miejsce bandażem. Następnie spuszczam rękaw bluzy w dół. Sprzątam podłogę i spoglądam na swoje odbicie w lustrze. Natychmiastowo rzuca się fakt, iż moje oczy są przekrwione, a każdy włos sterczy w inną stronę.

Wychodzę na korytarz. Spoglądam na drzwi Filipa. Czuje ukłucie. Moje serce rwie się do niego tak mocno. Jednak mój strach jest o wiele większy. Nie potrafię z nim porozmawiać. Z resztą wciąż w mojej głowie panoszy się myśl o tym, iż on nie zaakceptuje mojego uczucia. Odrzuci, wyśmieje. Wciąż jestem na to za słaby.

Po ocknięciu się przechodzę do swojego pokoju. Domykam po cichu drzwi i kładę na łóżku. Przyzwyczajony do ciemności wzrok krąży po pogrążonym mrokiem pokoju. Zwłaszcza suficie. Nie potrafię zasnąć. Oczy same mi się otwierają. W głowie wciąż szumią głosy oraz myśli. Wybija czwarta. Chcę oddać się objęciom Morfeusza. Następny dzień ma być pełen nagrań. Jednak nie potrafię. W moich oczach na nowo pojawiają się łzy. Czuje się źle, bezsilnie.

𝚡

Czuje szturchanie w bok, mimowolnie zaczynam się budzić. Podnoszę się leniwie, a cały świat przede mną wiruje. Chwytam się za głowę czując jej przeszywający ból. Swój zaspany wzrok przenoszę na postać, która postanowiła zakłócić mój sen.

— Paweł? Czemu mnie budzisz? — mruknąłem nie mając siły mówić głośno.

— Jest już dziewiąta. Mieliśmy nagrać do wszystkich filmy.

— J-Już? — przecieram leniwie oczy — Dacie mi chwilę?

— Ta, jak będziesz gotowy to do nas zejdź.

Słysząc zatrzask drzwi znów opadam na poduszki. Przez moje ciało przechodzi dreszcz, a ból głowy nasila. Po dziesięciu minutach sztywnego leżenia w końcu siadam, a nogi postawiam na panelach. Ubieram na siebie luźne czarny spodnie i zaczynam szukać jakiejś góry. W końcu decyduje się na żółtą bluzę. Podwijam rękaw, a moim oczom ukazuje się przesiąknięty bandaż. Odwijam go i wrzucam do kosza pod biurkiem. Chcąc jakoś zakryć niezagojone blizny zaczynam przeszukiwać szafę. Znajduje czysty opatrunek, używam go. Spuszczam materiał w dół i podnoszę się na równe nogi. Robię to za szybko. Znów świat przede mną wiruje.

Przeczesuje włosy, myje zęby oraz przemywam twarz. Po tych czynnościach schodzę na dół. Wszyscy siedzą na kanapie przeglądając telefony. Nie mam na nic siły, po prostu przechodzę do kuchni. Wyjmuje sobie szklankę i nalewam do niej wody. Biorę łyka i otwieram szafkę. Wyjmuje z niej pudełko i zaczynam szukać leków przeciwbólowych.

Z każdą chwilą czuje się coraz gorzej. Kiedy w mojej dłoni pojawia się biała tabletka biorę ją do ust i popijam. Sprzątam za sobą i przechodzę do chłopaków. Siadam z boku, a oni podnoszą na mnie wzrok.

— Siema frajerze — uśmiechnął się Yoshi.

To normalne. Zwykle odgryzam mu się tym samym jednak nie mogę. Czuję jak przechodzą mnie ciarki. Po prostu odpowiadam mu ciche "Hej". Jego uśmiech topi mi serce, aczkolwiek teraz nie mam siły nawet na niego patrzeć. Wzdycham cicho i opieram się o poduszkę. Chłopak marszczy brwi, a ja zaciskam dłonie w pięści. Przeszywa mnie chłód.

— Dobrze się czujesz? — pyta Kamil — Strasznie blady jesteś.

— Nie najlepiej — odpieram cicho.

— Idź się połóż stary. Nagramy w inny dzień. I tak mamy na ten tydzień wszystko. Mogłeś mówić od razu, że źle się czujesz — przenoszę wzrok na Pawła.

Kiwam głową i podnoszę się. Przez moment stoję w miejscu, mój wzrok znów wariuje. W końcu wychodzę na górę. Udaje się do swojego pokoju i układam na łóżku. Czuje na swoim ciele chłód oraz ból. Próbuje ponownie zasnąć, ale nie potrafię. Przecieram twarz dłońmi. 

𝚡

Leżę bezczynnie, a do moich uszu dobiega stukot. Słysząc charakterystyczny dźwięk swoich drzwi spoglądam tam kątem oka. Tuż obok siebie zauważam Filipa z kubkiem w ręku. Podnoszę się do siadu i lustruje go wzrokiem. Moje serce zaczyna bić szybciej.

— Zrobiłem Ci herbatę — układa napój na szafce obok.

— Dziękuję — uśmiecham się delikatnie.

— Lepiej Ci?

— Trochę. W końcu przejdzie.

Chłopak siada, po turecku, na materacu na przeciw mnie. Czuje jak moje policzki robią się ciepłe. Przez moje ciało znów przechodzi dreszcz. Mimowolnie się uśmiecham.

_____

740

Bardzo chciałabym podziękować za pomoc  _x-Star-x_

• Amelia bardzo pomogła mi przy tytule oraz słuchała moich żali i jęków na temat całości.

Każdemu z grupy na discordzie bardzo dziękuję za wsparcie, które było mi potrzebne. Kocham was bardzo i nie wiem, czy w ogóle pokusiłabym się wystawiać tą książkę, gdyby nie wy.

Równocześnie cieszę się, iż moi obserwujący również byli zainteresowani pomimo małej ilości wiadomości na temat tego co się pojawi.

Jesteście wielcy i dziękuję, że jesteście.

Do następnego rozdziału!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro