Słowik cichnie
Siła masztu była porównywalna do siły skrzydeł ptaka, którego masa ciała wynosiła zaledwie trzydzieści pięć gram. Wielkość różniła się diametralnie, wiem, jednak w obu przypadkach największą rolę odgrywały dwa czynniki — główny sterujący oraz wiatr.
Te słowa usłyszałem od dziadka, który jako zawodowy żeglarz przekazywał mi swoją wiedzę, nawiązując do własnej miłości do morza.
Wiadomość o jego śmierci była ciężka, tak samo jak i ostatnia prośba, o której dowiedziałem się zaraz po mszy, otrzymując w spadku czarną urnę.
Ciążyła mi w dłoniach jak odbezpieczony granat.
Zostałem jego wiernym kompanem aż do prawdziwego pożegnania w porcie.
Zniknął pośród fal.
Przy kwietniowym słońcu.
Nadeszła wiosna, wiosna znikomych nadziei.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro