4.Cry

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gerard nie chodził do szkoły, nie miał na to siły. Był wyczerpany psychicznie i fizycznie,od zbyt wielu godzin spędzonych w szpitalu i zbyt długiego patrzenia na na drobne ciało Franka. Brak jedzenia i duża ilość wypitej 'kawy' też dawały o sobie znać
-Gee, powinieneś wrócić już do domu.

-Nie mogę Mikey, Frank może obudzić się w każdej chwili, chcę być przy nim!

-Rozumiem Gee, ale musisz się wyspać, widziałeś się ostatnio w lustrze? Wyglądasz gorzej niż Frank!

Słysząc to Gerard spojrzał na brata zeszklonymi oczami, w każdym momencie grożącymi wypuszczeniem wodospadu łez.

-Gerry, nie o to mi chodziło! Naprawdę..ja...

Rozpłakał się jak małe dziecko.





Mam dzisiaj wenę. Dzisiaj napiszę coś jeszcze i mam pomysł na nową książkę. Jak żyć? Mam jeszcze jedno krótkie już napisane, nwm czy to wstawiać. Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. :/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro