8. I'm here for you sweetheart

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gerard był dzisiaj w szkole. Po raz pierwszy od dwóch tygodni, które spędził w większej części w szpitalu u Franka, czekając aż się obudzi i płacząc. Prawdę mówiąc Way w ciągu tych czternastu dni wypłakał więcej łez niż do tej pory w swoim życiu. Wiedział, że nie wygląda jak miss świata, a zmęczenia nie dał rady zatuszować nawet grubą warstwą podkładu i eyelinera. Kiedy wszedł do klasy, oczywiście po dzwonku, wszystkie oczy były zwrócone w jego stronę. Gerard natomiast obrzucił wszystkich pogardliwym, zmęczonym spojrzeniem i ruszył do swojej ławki, którą przez chwilę dzielił z Franiem. Z całej siły powstrzymywał łzy cisnące się do jego zmaltretowanych od ciągłego płaczu oczu. Nagle jego wzrok padł na dwójkę siedząca w ostatniej ławce przy ścianie. Wszyscy patrzyli na niego z mieszanką smutku i współczucia. Poza nimi. Oni uśmiechali się szeroko, potrzac na Gerarda z kpiną i rozbawieniem. Nagle jeden z nich wykonał gest spychania kogoś lub czegoś, a drugi pomachał ręką w geście porzegnania. Wtedy Gee zrozumiał i miał ochotę rozerwać ich na strzępy.



Czy tylko u mnie jest tak zimno jak na 3 lipca? Normalnie chodzę w bluzie -,-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro