[T] [M] Dziesięć powodów, dlaczego kocham Hermionę Granger

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pierwszy powód: ona jest całkowicie i totalnie urocza.


Taa. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale to prawda! Ona jest naprawdę urocza!

Na przykład właśnie teraz przygryzła dolną wargę — zawsze to robiła, kiedy o czymś myślała — i z całych sił próbowałem się powstrzymać przed wzięciem jej na swoje kolana i migdaleniem się z nią. Widzisz? W moich ustach brzmiało to dość przerażająco i dziwnie. Jednak nie potrafiłem się przed tym powstrzymać, bo była taka słodka. Odwróciła się i spojrzała na mnie, jej policzki przybrały różowy odcień.

Och Merlinie, to także jest urocze.

— Na co się gapisz, fretko?

Nawet kiedy mnie obrażała, ciągle była pociągająca. Świetnie. Puściłem oczko i rzuciłem jeden ze swoich firmowych uśmieszków.

— Oczywiście na ciebie.

— No co ty nie powiesz? Mam lepsze pytanie. Dlaczego gapisz się na mnie? — zapytała.

To śmieszne jak oboje ze sobą pogrywamy, bo ja oczywiście nie nienawidzę Hermiony.

Cholera, ona także mnie nie nienawidzi. Prawdopodobnie jest we mnie zakochana. Taa, trzymam się tego.

— Bo mogę, Granger. Jakiś problem? — kontynuowałem, cały czas się uśmiechając. Odpuściła, wzdychając dramatycznie i wróciła do swojej pracy.

Cóż, jestem cholernie pewny, że ją kocham.


Drugi powód: jej oczy.


A pewnie! Pozwijcie mnie za rzucanie sucharem, ale mógłbym w nich utonąć. Kiedy jest szczęśliwa, prawie świecą. Nienawidzę dni, gdy jest smutna lub przygnębiona, bo wtedy matowieją, ciemnieją i tak dalej.

Błyszczą tak jak ona.

Niestety, kiedy patrzę prosto w nie, mogę zrobić dla niej wszystko.

— Hej, Malfoy. Czy mogę cię prosić o przysługę? — zapytała, robiąc duże oczy szczeniaczka, nadąsaną minę i dodatkowo „ooomph". Merlinie, pomóż mi.

— Jasne, czego potrzebujesz?

Wyjaśniła mi, w jaki sposób mogę jej pomóc, miałem pożyczyć pelerynę niewidkę Pottera. Oczywiście zgodziłem się na to.

Wiesz, w tym momencie zachowała się jak prawdziwa Ślizgonka.


Trzeci powód: jej włosy.


Nawet kiedy byliśmy na eliksirach i miała je związane w niechlujny kok, nadal mnie czarowały.

Co mogę powiedzieć? Bardzo lubię jej długie loki. Mogę sobie wyobrazić, jak leżą na moim ramieniu, kiedy ja...

Nie. Nawet nie skończę tej myśli.

Wyciągnęła pojedyncze pasma z koka, pozwalając im opadać na plecy. Nie mogła ich dzisiaj dobrze ułożyć, ponieważ końcówki bardzo się poskręcały.

Ładnie to wyglądało!

Żeby jeszcze bardziej mnie dobić, przeczesała włosy dłonią, potrząsnęła, po czym przerzuciła przez ramię i splotła.

Cholera.

Blaise siedział obok mnie i położył rękę na moim ramieniu.

— Jesteś tak zakochany, że aż boli na to patrzeć — powiedział współczująco.

— Zamknij się, Zabini.

Popatrzyłem na nią ostatni raz, zanim profesor Snape uderzył mnie w głowę.

— Skup się na lekcji, panie Malfoy.

Zauważyłem, że Hermiona zachichotała.

Dobry sposób na zawstydzenie, Draco.

Westchnąłem, starając się nie myśleć o włosach Hermiony.

Przed końcem zajęć miałem około siedmiu siniaków na głowie przez brak skupienia na eliksirach.

Świetnie.


Czwarty powód: jej głos.


Wszyscy myślą, że Hermiona nie śpiewa, ale ja wiem, że się mylą. Jest naprawdę dobrą piosenkarką, prawdopodobnie jedną z najlepszych w szkole. Mam tylko nadzieję, że kiedyś chciałaby zaśpiewać publicznie dla mnie. Haha! Ta myśl sprawia, że chcę się stoczyć i wybuchnąć płaczem. Nie no, żartuję.

— Nie pytaj mnie, czy to miłość, kochanie...

Wszedłem i usiadłem przy jej drzwiach. W sumie dobrze, że mieszkamy tu tylko my. Jej oczy były zamknięte, więc nie wiedziała o mojej obecności, dopóki nie skończyła, a ja zacząłem głośno klaskać. Otworzyła szeroko oczy i intensywnie się zarumieniła.

Tak słodko.

— Nie uczyli cię pukać, Malfoy? — spytała, oczywiście zdenerwowana.

— Cóż, drzwi były otwarte, a ty dość głośna, więc przyszedłem, aby posłuchać.

Popatrzyła w dół, unikając mojego wzroku.

— Och.

— Nie zrozum mnie źle, Granger! Byłaś naprawdę niezła.

Uśmiechnąłem się szczerze, a ona zerknęła na mnie i podeszła bliżej.

— Naprawdę? Dzięki, Malfoy!

Wtedy mnie przytuliła.

Cholerne hormony.

Przyciągnąłem ją do siebie i staliśmy tak przez chwilę, ukrywając zażenowanie. Odsunąłem się pierwszy, obawiając się, że mógłbym pchnąć ją na łóżko i zacząć całować.

Dlaczego ciągle myślę o migdaleniu się z nią?

Uniosła wzrok i zobaczyłem... nie umiem tego wytłumaczyć, ale to było seksowne.

— Dobrze się czujesz, Malfoy? — spytała cicho, niemal szeptem.

— Taa! Do zobaczenia później!

Wybiegłem z pokoju do salonu dormitorium Prefektów Naczelnych. Usiadłem na kanapie i objąłem rękami całą twarz.

— Nie poradzę sobie z tym!

Jej głos także mnie kręci.


Piąty powód: sposób, w jaki sprawia, że taki facet jak ja rumieni się i jąka.


Niedawno było gorzej, bo myślę, że starała się być super seksowna, urocza, piękna, przepiękna... cóż, pewnie rozumiesz, o co mi chodzi.

— Hej, Malfoy... Czy mogę pożyczyć twoje dodatkowe pióro? — zapytała na zaklęciach. Dąsała się, bo zapomniała swojego ulubionego. Wiedziałem, że to jej ulubione, bo było złote i przede wszystkim to prezent ode mnie na urodziny.

— Jasne, masz. — Podałem pióro, rumieniąc się.

— D-dzięki, Malfoy — odpowiedziała z uśmiechem i wróciła do podręcznika.

— N-nie ma za co, Granger.

— Dobrze się czujesz? Jąkasz się, a ty nigdy tego nie robisz? Coś się stało?

Zarumieniłem się.

Pieprzyć to wszystko! Muszę jakoś ocalić swoją męskość.

Zbliżyłem się do jej twarzy i uśmiechnąłem się, co zawsze ją zawstydzało.

Ach, zapomniałem dodać: Hermiona często rumieni się w moim towarzystwie.

— Wszystko jest w porządku, kocha...

Zaśmiała się nerwowo, kiedy prawie ją pocałowałem. Naprawdę chciałem, ale spojrzałem na moją książkę.

Słyszałem, jak mamrotała coś, co brzmiało jak „Głupia zboczona fretka prawie mnie pocałowała. Za kogo on się ma?"

Misja wykonana, Malfoy. Misja wykonana.

Wygrałem rundę, ale wiem, że w przyszłości zdarzą się sytuacje, które zawstydzą mnie bardziej niż jej urocze...

Tak, wpadłem po uszy, pogódź się z tym.

Nie chciałbym się rumienić podczas seksu z Hermioną. Byłbym męski i w ogóle... No co? Jestem facetem! O tym właśnie myślimy!

Seks... z Hermioną...

Znowu się rumienię.

Dlaczego ona mi to robi?!


Szósty powód: jej uśmiech.


To widzą także inni. Hermiona to dziewczyna, która czasami uśmiecha się tylko w konkretnych sytuacjach.

Ale kiedy ja się do niej uśmiecham, ona zawsze to odwzajemnia.

Nie posyła jedynie nieśmiałych uśmiechów. Te szerokie zawsze poprawiają mi nastrój.

Myślę, że pewnego dnia będziemy kimś więcej niż tylko przyjaciółmi.

Kocham ją, a ona ukrywa swoją miłość do mnie.

Jesteśmy sobie przeznaczeni, prawda?


Siódmy powód: jej ciało.


Więc... Blaise i inni Ślizgoni stworzyli tajny, fantazyjny otwarty basen w pobliżu Hogwartu.

I zaprosili mnie, żebym z nimi popływał.

Chodzi o to, że Blaise nie powiedział mi, że Hermiona tam będzie.

W bikini.

Cholera.

Ona i Blaise położyli się na krzesłach. Jej włosy opadały falami na plecy.

Te włosy... Pieprz się, Zabini...

Ten wariat to zaplanował.

Hmm... mógłbym mieć z tego jakąś korzyść... Nie!

Oswobodź się z tego zaklęcia, Malfoy. Uderzyłem się w twarz.

Hermiona otworzyła oczy i spojrzała na mnie, jakbym zwariował.

Patrzyłem na nią jak na boginię. Jest taka seksowna. Och, Merlinie!

I wraz z wiekiem wygląda coraz lepiej.

Blaise uśmiechnął się do mnie.

— Czy ty właśnie... się uderzyłeś? — zapytała Hermiona, śmiejąc się.

— Możliwe?

W odpowiedzi usłyszałem jej chichot.

— Hej, Hermiono! Draco! Możecie iść do baru i przygotować coś do jedzenia?

Dziewczyna jęknęła w geście protestu, odwracając się od Blaise'a.

Tymczasem on kiwnął w jej kierunku głową i mrugnął.

Chciał żebym coś dla niej zrobił.

Och Merlinie. Pomóż mi. Teraz.

— Dobra — powiedziała, chwytając mnie za rękę i prowadząc prosto do baru.

Jesteśmy teraz sami. W kuchni.

Nikt nas nie widzi.

To moja szansa!

— Więc... co chcesz przy...

Posadziłem ją na blat i uciszyłem.

— C-co ty robisz, Malfoy? — Zarumieniła się i to takie słodkie.

W tym momencie cieszę się, że jestem taki wysoki.

Pocałowałem ją w szyję, ssąc skórę na obojczyku. Jęknęła cicho, a ja się uśmiechnąłem.

Przesunąłem się w zagłębienie między szyją a ramieniem. To jest jedna z jej sfer erogennych. Bardzo dobrze, Draco.

Ugryzłem ją lekko, co wywołało westchnienie. Pocałowałem to miejsce, zostawiając dowód na to, że jest moja.

Ha, malinka!

— Malfoy, co ty...?

Polizałem miejsce, gdzie ją ugryzłem i przestała mówić. Odskoczyłem od niej i wyciągnąłem jedzenie z szafki.

— Zacznijmy gotować, dobra? — Roześmiałem się mentalnie.

Jej twarz przybrała purpurowy kolor i oczywiście Hermiona ignorowała mnie przez resztę dnia.

Jednak stwierdzam, że totalnie i całkowicie było warto.


Ósmy powód: ona jest taka niewinna.


Hermiona jest staroświecka. Spotyka się tylko z jednym facetem, nigdy by nikogo nie zdradziła i wierzy, że powinna uprawiać seks tylko z tym jedynym. Dobrze, że ona i Łasica (Ron Weasley) jedynie się migdalili.

To nas różni.

Wiele razy uprawiałem seks — nie bez powodu nazywali mnie „ślizgońskim bogiem seksu". Nigdy nie byłem zakochany w żadnej z dziewczyn, z którymi to robiłem, ale zawsze chciałem, żeby były Hermioną.

To przerażające, prawda?

Chodzi mi o to, że ona jest moim całkowitym przeciwieństwem.

I dlatego ją lubię.

Więc kiedy zobaczyłem jej wielkie, smutne oczy, gdy przyłapała mnie na migdaleniu się z Pansy w jednej z pustych sal, widziałem, że cierpiała.

Bardzo dobrze wiem, że nie jestem idealny.

Ale to wciąż było głupie posunięcie.

— Hermiono, ja nie, to znaczy, m-my nie... — Próbowałem znaleźć słowa, które mogłyby sprawić, że ta sytuacja wyglądałaby lepiej, ale nie potrafiłem.

Ponieważ jestem tym, który nie powinien tu być i jest do bani.

Zauważyłem łzy w jej oczach.

Cholera.

Naprawdę zawaliłem.

— Daj spokój, Malfoy, nie obchodzi mnie to — oświadczyła i wyszła z pomieszczenia.

Pansy chwyciła mnie i próbowała pocałować, ale odepchnąłem ją.

— Co do cholery, Draco?

Odwróciłem się.

— Jestem zakochany w Hermionie Granger, więc jeśli nie masz nic przeciwko, teraz sobie pójdę.

Jak powiedziałem, tak zrobiłem.

Agh. Dlaczego do cholery tak postąpiłem?


Dziewiąty powód: jej usta.


Nie chce ze mną rozmawiać.

Zrobiłem wszystko!

Śpiewałem dla niej.

Przepraszałem wiele razy.

Kupiłem drogie czekoladki i kwiaty.

Ale w końcu pokazałem, że mam jaja i ostatni sposób zadziałał.

Pocałowałem ją przed całą szkołą.

I odwzajemniła!

Odsunęła się, ignorując wiwaty i buczenie moich fanek oraz rudej głowy Weasleya.

— Nienawidzę sposobu, w jaki sprawiłeś, że się w tobie zakochałam.


Dziesiąty powód:


Naprawdę? Bo ja kocham sposób, w jaki cię pokochałem.


_________

Witajcie :) Tak jak obiecałam, w piątkowe popołudnie publikuję drugą część miniaturki z perspektywy Draco. Muszę powiedzieć, że ten tekst jest taki słodki i humorystyczny, że aż mnie się nastrój poprawia. Jestem ciekawa Waszych reakcji. Podzielcie się nimi w komentarzach.

Być może w przyszłym tygodniu opublikuję kolejny rozdział Fretki, ale to nic pewnego, więc czekajcie cierpliwie.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro