III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tsukishima wrócił do ich przerwanej rozmowy, oddzwoniwszy następnego dnia.

- Myślę, że nikt w szkole...

...mnie nie lubi.

Yamaguchi ugryzł się w język.

To byłoby wyjątkowo niesprawiedliwym osądem. Budującym inny, nierzetelny obraz rzeczywistości.

To nie tak, że nikt nie był wobec niego miły. Ba, nikt nie był właśnie niemiły. Niektórzy po prostu obojętni i niezainteresowani, inni mili i chętni przyjąć go do swego grona.

To on się w tym nie odnajdywał. To z nim było coś nie tak. 

- Myślę, że z nikim się nie zaprzyjaźnię - mruknął nieporadnie i poczuł się zaraz nad wyraz głupio i dziecinnie. Już przez sam fakt, że Kei przepytywał go w podobnych tematach.

- Chyba rozumiem - odparł Tsukishima. - Ale co masz zamiar zrobić? Nie jesteś samotnikiem, a przyjaźń na odległość to marna pociecha.

To brzmi trochę tak, jakbyś mnie skreślił, Tsukki - pomyślał Tadashi. I jeszcze spisywał pewną ważną dla mnie relację na straty.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro