XVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy Tadashi skończył rozmawiać z Tsukishimą, usłyszał ciche pukanie do drzwi swojego pokoju.

- Wejdź, mamo! - rzucił, tak cicho-głośno, jak tylko werbalnie stonowana osoba jego pokroju potrafiła.

Jego rodzicielka przekroczyła próg pokoju. Jeśli jednak miała mu cokolwiek do przekazania, nie spieszyła się z tym; przeszła w ciszy przez pomieszczenie i usiadła na brzegu łóżka, na przeciwko syna.

Mimo że była aniołem w znoszonej sukience, nastolatek poczuł ucisk w piersi.

- O czym rozmawiałeś z Tsukishimą? - zapytała. Yamaguchi w myślach odtworzył bieg rozmowy. Kolejna dyskusja o tym, jak to znajomości internetowe są szemrane, nigdy nic nie wiadomo, a wypieranie się rozmowy telefonicznej źle wypada.

- O mojej przyjaźni internetowej - odparł wreszcie, bo streszczało to właściwie meritum.

- Nie wspominałeś o swojej przyjaźni internetowej.

- Chyba nie - zgodził się Tadashi. - Wybacz. Powinienem był. - Z tymi słowami, w przypływie odwagi, podniósł upuszoczony na materac telefon i wyszukał w galerii zdjęcie tematu rozmowy. Miał wrażenie, że mogła mi drżeć nieznacznie ręka, kiedy to zaprezentował je rodzicielce. - To Kageyama. Rozmawiamy od ponad roku i... bardzo dobrze się dogadujemy.

Kobieta taksowała uważnie zdjęcie.

- Wygląda na naburmuszonego - osądziła finalnie.

- Wiem. - Ma wargach chłopaka zagościł blady uśmiech.

- A co Tsukishima o nim sądzi? - zagaiła po chwili, a Yamaguchi naprawdę nie umiał stwierdzić, dlaczegóż to Kei stał się jakąś wyrocznią.

Widząc jego wyraz twarzy, matka pośpieszyła z troskliwym wyjaśnieniem:

- Jeśli mogę spytać. Bo zdawaliście się toczyć naprawdę ożywioną dyskusję.

- Tsukishima sądzi, że się oszukuję - wyrzucił z siebie piegus, nawet minimalnie podnosząc głos w oburzeniu. - Bo on nie lubi rozmawiać przez telefon. Więc jeszcze nigdy nie słyszałem jego głosu.

- Fakt, że na ogół chyba przyjaciele starają się być jak najbliżej - zauważyła. - A rozmowa telefoniczna to jeden ze sposobów na to.

Yamaguchi posłał jej spojrzenie dźgniętego Juliusza Cezara.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro