12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Laura

Całą noc przygotowywałam zemstę z bliźniakami. Muszę przyznać, że gdy tylko dowiedzieli się, co ich młodszy brat zrobił byli w szoku. Nawet nie musiałam ich namawiać na pomoc przy zemście. Muszę przyznać, że nie chce być w skórze Rona.

Jest piąta rano, a ja idę spotkać się z Kirą. Z tego co wiem, to udało jej się uwolnić z obrazu założycieli, ale są oni bardzo słabi mimo ich wampirze natury, dlatego poprosiła mnie, żebym wzięła kilka eliksirów. Po kilku minutach byłam już w lochach i stałam przed portretem Anabell Ravenclaw - matki Roweny Ravenclaw.
-Dzień dobry, ja do Kiry i założycieli.- powiedziałam witając się grzecznie.
-Wejdź.- powiedziała i uchyliła obraz wpuszczając mnie do tajemnej komnaty. Uśmiechnęłam się jeszcze do kobiety z obrazu i weszłam do środka.

Na ścianach korytarza były ciemnobrązowe regały ze starymi księgami, które zapewne były bardzo wartościowe. Krótki korytarz kończył się dużymi, drewnianymi drzwiami które wciąż wyglądały jak nowe z czego mogę wnioskować, ze zostały zaczarowane aby się nie zniszczyły z biegiem lat. Otworzyłam podwójne drzwi i zamarłam. Komnata była przepiękna, zachowana w kolorach butelkowej zieleni, brązu i z ciemnoniebieskimi elementami co dawało niesamowity efekt końcowy. Na środku stała duża, niemal czarna kanapa, kryształowy, okrągły stolik , cztery fotele które tworzyły coś na kształt półkola. Pod ścianą stały zakurzone komody i regały z książkami. Na jednej ze ścian były zaczarowane okna które dawały widok na błonia.
Na kanapie i fotelach siedzieli założyciele szkoły.
-Laura, poznaj moich przyjaciół.- powiedziała Kira siedząca na fotelu
-No witam, a mogłabyś mi ich przedstawić bo tak jakby nie wiem kto kim jest za bardzo..- powiedziałam śmiejąc się i z uśmiechem usiadłam na jednym z wolnych foteli.
-No jasne, a więc na kanapie te gołąbeczki to Godryk i Rowena. Na fotelach siedzi Helga i Salazar. No a mnie już znasz.- powiedziała z uśmiechem.
-No Ciebie oczywiście, że znam jakby mogło być inaczej. - powiedziałam ze śmiechem czym zaraziłam resztę.- Mam dla was eliksiry regenerujące i uspokajający tak na wszelki wypadek. A wiem, ze może się przydać.- stwierdziłam i położyłam je na stoliku. Wszyscy zażyli bez marudzenia eliksir regenerujący.
-Opowiesz nam co się działo w szkole przez te lata albo chociaż przez te co chodzisz do szkoły?- zapytała Rowena
-Kira nam nakreśliła delikatnie sytuację ale wciąż nic nie wiemy.- dopowiedziała Helga
-Nakreśliła sytuację? Powiedziała tylko, że lepiej by było jakby całkowicie zburzyli szkołę.- powiedział Salazar prychając pod nosem.
-No już tak nie przesadzaj. Na pewno nie jest tak źle.- rzekł Godryk
-A zdziwiłbyś się.- szepnęła pod nosem Kira ale wszyscy ją usłyszeli i czwórka założycieli spojrzała na nią z niezrozumieniem.
-To może, Lauro opowiesz nam o tym co się tutaj dzieje?- zapytała przerywając tą krępującą ciszę Laura.
-W wielkim skrócie to tak, Slytherin uznawany jest za dom dla maniaków czystej krwi i osób które się bawią czarną magią i znęcają nad innymi ale to chyba jedyny dom gdzie panują jakiekolwiek zasady. Gryffindor to dom dla tych "zajebistych"- powiedziałam robiąc cudzysłów palcami - tak na prawdę większość jest gorsza od tych złych ślizgonów i znęcają się nad innymi. Uczniowie z Ravenclav'u są uznawani za typowych kujonów którzy siedzą całe życie w książkach a ludzie z Hufflepuff'u są uznawani najzwyczajniej w świecie za nudnych bo nie biorą udziału w wojnie pomiędzy gryfonami a ślizgonami. Z tego co odkryła Kira to Dumbledor maczał w tym swoje palce i każdą przyjaźń między tymi dwoma domami niszczył albo usuwał im te wspomnienia lub blokował. Aaa i zaczarował Tiarę przydziału tak, żeby mnie przydzieliła do domu w którym jest mój kochany braciszek.- moja wypowiedź ociekała sarkazmem na kilometr.- To chyba tyle z ważniejszych rzeczy. Spojrzałam na założycieli i wszyscy oprócz Kiry sięgnęli eliksir uspokajający.
-Zabiję Dumbledor'a.- powiedział sycząc Slytherin

-Ahh właśnie, przepraszam Kira, ze wczoraj nie przyszłam ale Ronald Wesley próbował zgwałcić ślizgonkę, Arię Malfoy a nasz kochany dyrektorek go tylko zawiesił na tydzień i wciąż może przebywać w szkole i ma tylko jakiś marny szlaban. - powiedziałam i po chwili stało się kilka rzeczy na raz. Szyby wyleciały z futryn, książki zleciały z półek, regały się przewróciły a temu wszystkiemu towarzyszyły kolorowe 'promyki' albo jak kto woli 'światełka'. -
-Z jakiego domu?- zapytała Helga siląc się na spokojny ton głosu.
-Gryffindor.- odparłam a kryształowy stolik rozwalił się na kawałki. Jeden z odłamków kryształów poleciał w moją stronę i gdyby nie moja szybka reakcja zostałabym najpewniej bez oka.
-Wybacz.- powiedział Godryk
-Jest ok.- odpowiedziałam.

****
709 słów
I jak wam się podoba pierwsze spotkanie Laury z założycielami?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro