WINA [ZAKOŃCZONE]

WINA [ZAKOŃCZONE]

38,693 1,114 42

ZG#1Każdy błąd ma swoją cenę. Czasem jest nią krew.Tragiczny wypadek samochodowy odebrał Charlotte wiele, lecz żadna strata materialna nie mogła się równać ze śmiercią ukochanej osoby. To wydarzenie złamało ją psychicznie, lecz nikt wokół zdawał się tego nie widzieć. Przyjaciele, znajomi, rodzina - niemal wszyscy zwrócili się przeciwko niej. Oszczerstwa, groźby i życzenia śmierci, które stanowiły zaledwie wierzchołek góry lodowej, ostatecznie zmusiły ją do wyjazdu.Wyprowadzki nie żałowała nawet przez sekundę, niestety los wkrótce zmusił ją do powrotu do znienawidzonego, a jednocześnie ukochanego miasta. Wiedziała jednak, że jeśli chce zapewnić sobie spokój i bezpieczeństwo, powinna trzymać się z dala od pewnych osób, a w szczególności od mężczyzny, o którym wiedziała jedno: nie spocznie, dopóki nie pośle jej na tamten świat.Gdy pomimo jej starań prawda wychodzi na jaw, rozpętuje się piekło.…

KARA [WOLNO PISANE]

KARA [WOLNO PISANE]

1,316 155 17

ZG#2 Kontynuacja WINYCierpienia w życiu Charlotte nigdy nie brakowało. Odkąd odebrano jej wszystko, co kochała, była pewna, że już nic jej nie złamie, bo przecież nie ma nic do stracenia. Niestety los wkrótce pokazał jej, jak niewiele wspólnego z prawdą ma to stwierdzenie. Wystarczyło niewiele - jedna godzina, odrobina ognia, zamknięta przestrzeń i spróchniałe drewno. Do budynku weszło dwoje, niestety o własnych siłach wyszło tylko jedno.To tylko kolejny niefortunny zbieg okoliczności. Ale czy oby na pewno? Kolejne wydarzenia szybko utwierdzają Charlotte w przekonaniu, że nieszczęścia prześladujące ją oraz jej bliskich wcale nie są dziełem przypadku, a częścią czyjegoś planu.Gdy główni podejrzani dowodzą swojej niewinności, a dotychczasowi sojusznicy dopuszczają się zdrady, dla Charlotte przestaje istnieć takie pojęcie, jak zaufanie.…

The Winning Shot

The Winning Shot

1,293 93 10

I was young, naive, and weak, when my whole world collapsed. Now, I'm still young, but I know better. Better than to put my guard down. Better than to blindly believe those who promise, they won't hurt me. Better than to think someone would show some genuine interest in who I am instead of just taking advantage of me. Better than to trust anyone with my heart and body ever again. I spent years crawling up from the rock bottom, just now starting to see the light. Joining my college lacrosse team is a chance for happiness, but also a risk, I'm petrified to take. How am I supposed to look at my teammates and not see his face? How am I supposed to pretend I'm not on the verge of a panic attack, every time I step into the locker room? And how am I supposed to tell someone, that they only waste their time on me because I might as well be considered a lost cause?…