Hotel

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Macie coś dobrego?-zapytałam.

-Mamy-odparł Simon.-Ale nic nie dostaniesz-odwrócił się do mnie z chytrym uśmiechem.

-Czemu?-posmutniałam.-Głodna jestem.

-Chodź mój głodomorku. Coś dla ciebie przemycę-powiedział z uśmiechem Jake.

-Oh mój wybawco-rzuciłam mu się w ramiona.

-Masz tu soczek. Napij się-podał mi szklankę.

Wypiłam wszystko. Był to sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy.Dobry. Zabrałam chłopakowi jedną kanapkę. Zjadłam ją.Simon pozmywał naczynia.
Poszłam do pokoju sprawdzić czy wszystko spakowałam. Po kilku minutach poszlam do pokoju mojego chłopaka. Też wszystko miał spakowane.

-Jake!-zawołałam go.

-Jestem skarbie-odparł.

-Weź swoją walizkę na dół.

-Okej. Gdzie masz swoją?

-Moja jest w pokoju.

Zniosł obydwie walizki.

-No to miłego wypoczynku-powiedział Simon.

-Dzięki-odparł Jake.

-Korzystaj z tego, że nas nie ma-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

-Gotowa?-spytał wampir.

-Jasne.

Jake dotknął swojej walizki, a ja swojej. Złapałam go za rękę.

-Pa-powiedziałam do 200-letniego wampira i teleportowałam nas w okolice hotelu.

Przeszliśmy kawałek na nogach aż dotarliśmy na miejsce.

-"Hotel Giant"-przeczytałam.- Fajna nazwa.

-Chodźmy-odparł Jake.

Weszliśmy do środka. Usiadłam na ławce i pilnowalam walizek. Mój chłopak poszedł do recepcji. Po chwili wrócił z kluczykiem w ręku.

-Pokój 202. Drugie piętro-powiedział.

Poszliśmy do windy. Chwile poczekaliśmy, a potem weszliśmy do środka. Nacisnęłam przycisk z numerem "2". Po kilku sekundach byliśmy na drugim piętrze. Szukaliśmy naszego pokoju.

-Jest-powiedział.

Jake podszedł do drzwi i otworzył je. Weszłam do srodka. Na wprost, na końcu korytarza był duży pokoj z telewizorem
Coś na kształt salonu. Były drzwi na balkon. Wyszłam. Był duży. Przede mną rozciągał się przepiękny widok na morze i plaże. Wróciłam do środka. Po prawej stronie Jake'a była łazienka, a po lewej wielka sypialnia. Weszłam do pomieszczenia. Na środku stało wielkie dwuosobowe łóżko. Naprzeciwko był telewizor. Ściany były koloru pomarańczowego. Pod sufitem zwisal piękny kryształowy żyrandol.Pod ścianą stało biurko a na nim laptop. Po lewej i prawej stronie łóżka stały szafy na ubrania.

-To hotel all inclusive?-zapytałam.

-Tak-odparł wampir.

-Łał-powiedziałam.-Ten pokoj jest przepiękny. I nawet laptopa dali.

-Poprosiłem o największy i najlepszy jaki mają.

-Noc tutaj pewnie kosztuje fortune-odparłam.

-To nie aż tak dużo-powiedział Jake.

-Jesteśmy tu tydzień?-zapytałam.

-Tak.

-Szkoda. Mogłabym tu zamieszkać. Tak tu pięknie.

-To sie da załatwić-powiedział chłopak.

-Daj spokój skarbie. W Polsce lepiej-zaśmiałam się.

Wampir mi zawtórował.

Hejka miśki :) Podoba się?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro