Kara

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Wy gotujecie.

-Ale teraz ty nam pomożesz-odparł Jake z uśmiechem od ucha do ucha.

-No dobra.Niech wam będzie. Co wogóle robicie?-zapytałam.

-Zapiekankę i lody własnej roboty.

-Mamy maszynę do robienia lodów domowych?-spytałam z niedowierzaniem.

-Tak-odparł Jake.

-Mieszkam z wami już ponad rok i dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduje?-zapytałam.

-Nie pytałaś wczesniej-powiedział Simon.

Zrobiłam nadąsaną minę. Odwróciłam się do nich plecami.

-Sami sobie róbcie-powiedziałam.

-Oj nie dąsaj się-powiedział Jake.

Podszedł do mnie od tyłu i mnie przytulił. Dał mi buziaka.

-I jak?-zapytał.

Odwróciłam się do niego.

-Pomogę wam-odparłam.

-No i dobrze. W końcu miejsce kobiety jest w kuchni-powiedział Simon.

Spojrzałam na niego.Skrzyżowałam ręce na piersi.

-Przepraszam, co powiedziałeś?

-Że miejsce kobiety jest w kuchni-odparł i odwrócił się do mnie.Wtedy zobaczył moją minę.

-Simon chyba nie powinieneś tego mówić-powiedział z uśmiechem Jake.

Uniosłam ręce do góry. Powiedziałam cicho zaklęcie i opuściłam ręce.
Simon stał tam gdzie wcześniej.
Jake spojrzał na mnie.

-Nic mu nie zrobiłaś? To do ciebie niepodobne.

Uśmiechnęłam się

-Simon o której będzie obiad?-zapytałam.

Wampir poruszył ustami ale nic nie było słychać. Zdziwił się trochę,że nic nie może powiedzieć.

-Ale z ciebie cwaniara-Jake dal mi całusa.

Simon szybko pobiegł na górę i wrócił z notesem i długopisem. Zaczął coś w nim pisać. Pózniej pokazał nam notatnik.

-"Co ty mi zrobiłaś?"-przeczytałam.

-Stary nie możesz mówić-odparł za mnie Jake.

-Nie będziesz mówił przez jakieś półtorej gldziny.

Wampir napisał na kartce "Coo???".

-Teraz już będziesz wiedział,żeby nie mówić przy mnie takich rzeczy-uśmiechnęłam się.

-Skończmy robić ten obiad-powiedział Jake.

40minut później jedliśmy zapiekankę.Była pyszna. Na deser chłopaki przynieśli lody. Jake i ja mieliśmy czekoladowe, a Simon waniliowe.

-Przepyszne-powiedziałam.

-Miło słyszeć-odparł mój chłopak.

Skończyliśmy jeść. Pozmywałam i poszłam do pokoju. Wyjęłam z szafy walizkę. Zaczęłam się pakować. Wzięłam kilka ubrań,bieliznę,kosmetyki,buty, pieniądze i ładowarkę do telefonu.Zapięłam walizkę i postawiłam ją w kącie. Do pokoju wszedł Jake.

-Spakowana?

-Tak a ty?

-Nie bardzo-odparł.

-Chodź,pomogę ci-powiedziałam.

Weszliśmy do jego pokoju. Czarna walizka leżała na łóżku. Szafa była otwarta.

-Co chcesz wziąć?

Wyjął kilka rzeczy. Podeszłam do szafy i wzięłam jeszcze kilka rzeczy i położyłam je na łóżku. Zaczęłam wkładać wszystko do walizki. Ułożone rzeczy zamknęłam. Jake postawił walizkę przy szafie.

-Dziękuję skarbie.Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił-powiedział wampir i zaczął mnie całować.

-Nie teraz. Simon jest w domu-odparłam.

-Przeszkadza ci to?

-Troszkę.

-I tak nie może mówić.

Spojrzałam na zegarek.

- Jeszcze tylko 20 minut.

-To wyślij go gdzieś-odparł.

-Poczekasz dwa dni-odparłam z uśmiechem.

Hejka ;) Wiem, że niezbyt ciekawy rozdział ale powiem wam ze pod koniec ich pobytu we Włoszech,coś zacznie sie dziać ;) ♡♥♡♥
Czekam na wasze gwiazdki i komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro