Koniec dnia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-A ty gdzie?-spytał niższy.

-No co?Nie będe stała o tej godzinie na drodze.Prosze was.

-Oddaj kluczyki.

Wyjełam je ze stacyjki i rzuciłam do niższego.Od razu mi sie nie spodobał.Był oziębły i gburowaty.Po kilku minutach zza rogu wyszedł Jake.Przyszedł na nogach.
Wyszłam z auta.

-Jake!-zawołałam i pobiegłam do niego.

Przytulił mnie.

-Nic ci nie jest?

-Nie.

-Noo chyba za bardzo popilaś.

-Az tak czuć?

-Nooo troche.

-Ej gołąbki-powiedział niższy.

-Przepraszamy,ale pani Cleo musi jechać z nami na komisariat.

-Jake-powiedziałam.

Podszedł do nich.

-Nie pamietacie nic,co tu zaszło. Nikogo tu nie było.

-Oni mają kluczyki-rzekłam.

-I oddajcie kluczyki-powiedział.

Niższy zrobil,co wampir mu kazał.

-Chodź-powiedział.

Weszłam do auta.Usiadłam na siedzeniu pasażera.Jake odpalił silnik i odjechał.

-A ty nie piłeś?-zapytałam.

-Wypiłem z chłopakami tylko po piwie.

-Aha.

-A wy ile wypiłyście?I co z Mag?

-Mag położyłam do łóżka i teraz śpi.Noo... wypiłyśmy po dwa redsy.Cin Cin,takie wino i prawie calą butelkę whisky-spojrzałam na niego.

-No nieźle.Jutro będziesz miała mega kaca.

-Taa.To już wiem.

-Ile miałaś promili?

-2,9.

Spojrzał na mnie.Zaparkował przed domem.

-Ile?Zaszalałaś dziewczyno.Przecież mogłaś wylądować w szpitalu.Nigdy więcej nie pozwole ci pić z kuzynką.

-Wszyatko ze mną okej.Nie martw się.

Poszłam do domu.
Weszłam do salonu.Na kanapie siedzieli Simon i Scott.

-Jesteś-Powiedział Simon.

-Taa.Scott gratuluje-odparłam.

Podeszłam do niego.Uściskałam go.

-Dzięki.Cleo?-odsunełam sie i spojrzałam na niego.-Piłyście z Mag?

-No ba.Myślisz,że tylko wy możecie opijać tak ważne wydarzenie?Lepiej do niej jedz.Powinna spać w pokoju.

-Ok.Lepiej sobie na szafce w pokoju połóż tabletki na migrene i szklanke wody-uśmiechnął się.

Dałam mu kuksanca.Wampir wyszedł z domu.

-Chcesz cos do jedzenia albo do picia?-spytał Jake.

-Poszukasz mi tych tabletek?-zapytałam.

-Jasne-odparł i poszedł do kuchni.

Usiadłam na kanapie.

-Ile miałaś?

-2,9 promila.

-Woooo.Ja się nigdy tak nie upiłem-odparł Simon.

-Bardzo śmieszne.I niby teraz to ja jestem ta najgorsza?-zapytałam.

-Oj weź przestan.Nie obrażaj się.

Jake przyniosl mi tabletki i wode.

-Dzięki skarbie-pocałowałam go i poszłam na gore.

Wzięłam szybki prysznic. Założyłam pidżamę i połozyłam siè na łòżku.Zasnełam.

Hejka co u was? Podoba się? Komentujcie i głpsujcie to bardzo motywuje ☆★♡♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro