Niespodziewany gość
-Cześć mamo.
-Cleo gdzie jesteście?Obiad stygnie.
-Przepraszam,ale nie damy dzisiaj rady przyjechać.
-Dlaczego?-spytała.
-Jake zabrał mnie dzisiaj na tor wyścigowy,a przed chwilą zjedliśmy właśnie obiad. Przepraszam naprawde zapomnieliśmy.
-Gdzie cie zabrał?-zapytała.
-Na tor wyścigowy.To taki...
-Wiem,co to jest tor wyścigowy-przerwała mi mama.-Nic ci sie nie stało?
-Nie.Mamo umiem jezdzić.Prosze cie.
-Ile jechałaś na prostej drodze?-usłyszalam głos taty.
-330km/h.
-Cleo.Ty sie w końcu zabijesz.
-Oj nie kracz mamo-spojrzałam na Jake'a.
-Przyjedzcie jutro-powiedziała. Tylko nie zapomnijcie.
-Dobrze.Pa-rozłączyłam sie.
-Nie było tak źle-powiedział wampir.
-Na szczeście-odarłam.-Jedziemy do domu?
-Tak.
Wyszliśmy z McDonalda i pojechaliśmy do domu. Przed domem zauważyłam samochod. Niebieskie sportowe.
-Kogo to auto?-spytałam.
-Obawiam sie ze wiem-odparł.
Zatrzymał sie.
-Zostan w srodku-powiedział i w wampirzym tempie pobiegł do mieszkania.
-Chyba sobie żartujesz-powiedziałam cicho.
Poszłam do domu.Weszłam po cichu do przedpokoju.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?-spytał Jake.
-Oj skarbie-powiedziała jakaś kobieta.
Rozpoznałam w niej głos Casandry. Weszłam do salonu.
-Cleo miałas zostać w samochodzie-powiedział Jake.
-Czego chcesz od mojego chłopaka?-spytałam.
-Oj nie denerwuj sie złotko.Nie przyszłam do ciebie-odparła.
-Casandra wynoś sie stad-powiedział Simon.
-Ani mi sie śni.Nie bez Jake'a-rzekła i rzuciła Simonem o ściane.
Jake rzucił sie na nia.Kobieta skręciła kark Simonowi i wbiła kołek blisko serca Jake'a.
Pobiegłam w jej strone.Szybko przygwoździła mnie do ściany.
-Jeszcze sie nie nauczyłaś,żeby ze mną nie zadzierać?-zapytała z uśmiechem.
-A ty zapomnialas ze jestem czarownicą?
Uniosłam ręke i kobieta poleciała do tyłu. Podbiegłam do swojego chłopaka. Wyjęłam kołek i w tej samej chwili poleciałam do tyłu na stolik do kawy.Ten roztrzaskał się. Nie mogłam sie podniesc,bolały mnie plecy.
-Oj źle wyglądasz-Casandra podniosła mnie za bluzke.
W tej chwili Jake odepchnal ja ode mnie a ja upadłam na podłogę. Ledwo się z niej ponownie podniosłam.
Spojrzałam na Simona.Nadal był nieprzytomny. Jake walczył ze swoją byłą dziewczyna.
Skupiłam sie i uniosłam ręcę. Casandra uniosła się nad ziemie.
-Puść mnie!-krzyczała.
Podeszłam do Jake'a.
-Nic ci nie jest?-zapytał.
-Nie.Zobacz co z Simonem-powiedziałam.
-Jemu nic sie nie stanie-powiedział.
-Idz sprawdź-odparłam i spojrzałam na niego.
Moje oczy zrobiły się całkiem czarne.Chłopak poszedł do brata.
Opuściłam kobiete tak bym widziała jej twarz.
-Co jest z twoimi oczami?-zapytała lekko wystraszona.
-Tak mam jak ktoś mnie wkurzy. Ostatnio gdy miałam czarne oczy zginelo kilkanaście wampirów-odparłam.
-Co chcesz zrobic?-zapytała drżącym głosem.
Uśmiechnęłam sie.
Hejka kochani.Przepraszam za błędy. Jak myślicie, co Cleo chce zrobić Casandrze?
Komentarze i gwiazdki mile widziane ♡♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro