Wizyta
Udałam,że sięgam do tylnej kieszeni spodni. Wyczarowałam swój dowód osobisty i podałam kasjerce.
Spojrzała na niego, przytaknęła głową i oddała mi dowód.
-To będzie 63,50zł.
Podałam jej pieniądzę.Zapakowałam zakupy w torebki i wyszłam ze sklepu. Poszłam na tył sklepu i teleportowałam się do domu.
-Halo może mi ktoś pomoże?!-zawołałam.Torby były ciężkie.
-Cleo-Jake podbiegł do mnie i szybko wziął ode mnie torby.
-Dzięki-poszłam za nim do kuchni.
Przy stole siedział Simon.Zaczął wyjmować wszystko z torby.
-Zapomniałaś o czymś-powiedział.
-Nie.
-A ciasto?
-Ciesz się,że zrobiłam te zakupy-powiedziałam.-Ciasto upieke sama-uśmiechnęłam się.
-Skarbie potrafisz piec?-zapytał Jake.
Dałam mu kuksańca w żebra.
-Ok,ok-zaśmiał się.
-Kto ma przyjść?-zapytałam.
-Mag ze Scottem-odparł Simon.
-Aha.Wezme sie za robienie ciasta.
Spojrzałam na nich.Uniosłam jedną brew do góry. Chłopaki nie pojmowali co miałam na myśli.
-Wyjdzcie-powiedziałam.
-Czemu?-zapytali jednym głosem.
-Nie chcę,żebyście mi przeszkadzali.
-No dobra-powiedział Simon.
-Zawołaj mnie jak skończysz-powiedział Jake i wyszedł z kuchni. Zamknęłam za nimi drzwi i wzięłam się do roboty.
Wyjęłam przepis. I przeczytałam go.
-Składniki: 5 jajek, 1,5 szklanki cukru, 2,5 szklanki mąki, szklanka oleju, szklanka oranżady, 3 łyżki kakao, 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia.
Uszykowałam wszystko na stole. Przeczytałam co i jak zrobić.
-Białka ubić z cukrem,potem dodać żółtka. Następnie wlać olej, oranżadę i wszystko wymieszać. Na koniec stopniowo dodawać mąkę. Ciasto podzielić na 2 części.Do pierwszej dodać 3 łyżki kakao,a do drugiej 3 łyżki mąki. Ciasto wlewać na przemian. Piec ok. 40-50 minut.
Zrobiłam wszystko zgodnie ze wskazówkami i wstawiłam blachę z ciastem do piekarnika. Zajęło mi to 30 minut.
-I teraz tylko czekać-powiedziałam.
Wyszłam z kuchni i poszłam do salonu.
-I jak?-zapytał Simon.
-Piecze się-odparłam.
40 minut później wyjęłam ciasto i zostawiłam,żeby ostygło.
Zobaczyłam na zegarek. Była 14:30.
-Jake na którą jest zarezerwowany tor?
-Na 15:00.
-To ja już jadę-odparłam i wyszłam.
Wsiadłam do auta.Napisałam smsy do dziewczyn,że zaraz po nie przyjadę. Zabrałam je wszystkie i pojechałyśmy na tor wyścigowy.
Zaparkowałam samochód i poszłyśmy do kierownika. Potwierdziłam rezerwację. Pracownik zaprowadził nas na nasz tor. Wybrałyśmy sobie auta.
Każda miała swoje. Moje było niebieskie,Jess różowe,Maddy zielone,El czerwone a Angie wybrała sobie czarne. Wszystkie były sportowe. Pojechałyśmy na linie startu. Zdecydowałyśmy się na wyścig.
-Na pewno dacie rade same?-zapytałam do mikrofonu.
Miałyśmy założone kaski z mikrofonem i słuchawkami,więc mogłyśmy sie ze sobą porozumiewać.
-Jasne-odparły wszystkie.
-No to zaczynamy-powiedziałam.
Zaczęlo sie odliczanie. 3...2...1... Start!
Ruszyłam z piskiem opon. Żeby wygrać trzeba było zrobić trzy kółka i przejechać linię mety.
Hejka ;) W rozdziale przepis na ciasto-Zebrę mojej mamy. Róbcie ciasta haha.Nie ma nic lepszego niż coś słodkiego. Przepis możecie spisać ♡♥♡♥
Pozdrawiam Klaudia :-D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro