Zamach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam szybko drzwi i zobaczyłam... Willa.Pochylał się nad śpiącym Alanem.

-Co tu robisz?-zapytałam.

Spojrzał na mnie. W jego ręce zobaczyłam srebrny sztylet. Srebro może zabić wilkołaka.

-Odłóż to!

Chłopak uśmiechnął się szeroko i mnie zaatakował. Odepchnęłam go. Byłam teraz silniejsza. Spojrzałam na Alana.

-Alan!Obudź się!

Chłopak otworzył oczy. W tej chwili Will zaatakował.

-Cleo uważaj!-krzyknął wilkołak.

Za pózno zareagowałam. Will złapał mnie w pasie i rzucił mną. Poleciałem na szybę,która się roztrzaskała i wyleciałam z 1 piętra. Upadłam na ziemie. Słyszałam jak Alan walczy z Willem. Ostrożnie wstałam z ziemi. Plecy mnie bardzo bolały. Wypadając szkło wbiło mi się w lewą rękę. W tej chwili nie czułam bólu. Stanęłam pewnie na nogach.Teleportowałam się do pokoju. Jake i Simon obudzili się i walczyli teraz u boku Alana.
Walka przeniosła się do salonu. Widziałam jak Will rzucił moim narzeczonym. Był bardzo silny. Poczułam przypływ złości i mocy. Rzuciłam się na Willa. Przeleciał przez cały pokój i upadł na stolik. Po chwili podniósł się i wybiegł z domu. Simon za nim pobiegł,ale po chwili wrócił.

-Uciekł mi!-powiedział ze złością.

-Czego on tu szukał?-zapytał Jake.

-Chciał zabić Alana-odparłam.

-Co?-zapytał wilkołak.

-Zobaczyłam jak trzyma srebrny sztylet nad tobą. Zamachnął się,ale zaatakowałam go. Reszte znasz.

-Cleo!-Jake podszedł do mnie.

Zapomniałam o szkle w ręce. Odłamki miałam wbite od nadgarstka aż do ramienia. Ręke miałam całą we krwi.

-Co ci się stało?-zapytał Simon.

-Wyleciałam przez okno-poniformowałam go.

-Usiądź-powiedział Alan,gdy Jake poszedł po apteczkę.

Wampir zaczął wyjmować mi odłamki szkła.

-Nie boli?-zapytał.

-Nie-odparłam.

Po pół godzinie wyjął wszystko. Przemył wszystkie rany. Krew nadal leciała.

-Do rana powinno się zagoić-powiedziałam patrząc na rękę.

-Na razie zawinę ci opatrunek-odparł Jake.

Zrobił,co powiedział. Dziwnie to wyglądało.

-Czemu Will chciał mnie zabić?-zapytał Alan.-Nie zna mnie.

-Nie mam pojęcia-odparłam.

-Może chodzi o to,że czuł się zagrożony. W końcu jesteś wilkołakiem jak on-rzekł Simon.

-Ale ja tu nie mieszkam. Jestem tylko na chwilę-powiedział.

-Nie wiem-powiedział Jake.

-Pójdę wstawić nowe okno do pokoju,żebyś miał gdzie spać.

-Jak?-zapytał Alan.

-Magia-odparłam.

Poszłam na piętro. Uniosłam rękę. Pojawiło się nowe okno. Rozejrzałam się po pokoju. Pod łókiem coś było. Sięgnęłam po to ręką. Nie wiedziałam, co to,więc złapał to i zacisnęłam rękę,żeby nie wypadło. Kiedy wyciągnęłam zobaczyłam srebrny sztylet. Przecięłam sobie wewnętrzną część dłoni. Zeszłam na dół.

-Patrzcie,co znalazłam-powiedziałam.

Pokazałam im sztylet.

-Co z twoją ręką?-zapytał.

Prawą dłoń miałam całą we krwi. Jake przemył mi ranę i zabandażował rękę.

-Wyglądam jak częściowa mumia-uśmiechnęłam się.

Chłopaki się zaśmiali.

-Trzymaj-podałam Jake'owi sztylet.

-On jest zakrwawiony-powiedział.

-Zacięłam się nim.

-Sztylet jest równie zabójczy dla ciebie, jak i dla mnie-powiedział Alan.

-Jak się czujesz?-zapytał Simon.

-Wyleciałam z 1 piętra. Wszystko mnie boli-odarłam.

Jake obejrzał mnie od stóp do głów. Odwinął bandaż na dłoni i spojrzal na ranę.

-Czemu się nie goi?-zapytałam.

-Srebro-odparł Alan.-Rana może goić się nawet kilka tygodni.

-No super-rzekłam.

Chłopaki schowali sztylet. Poszłam do sypialni. Zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia. Wszystko mnie bolało.

-Nie śpisz już?-zapytał Jake,gdy wstawałam z łóżka.

-Nie.

-Jak się czujesz?

-Dobrze-odparłam.

Narzeczony zdjął mi bandaż z lewej ręki. Rany nie zagoiły się do końca. Skoncentrowałam się,uniosłam prawą rękę i po chwili rany się zagoiły. Odbandażował mi prawą dłoń. Krew nadal płynęła. Zmienił mi opatrunek. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Simon z Alanem jedli śniadanie. Podali mi kanapki. Gdy zjadłam, zadzwonił mój telefon.

-Słucham?

-Dzień dobry. Ma pani zamiar przyjść dzisiaj na testy?

Przypomniałam sobie o prawie jazdy.

-Tak. Przepraszam, zapomniałam. Na którą mam być?

-Egzamin zaczyna się za 15 minut.

-Dziękuję,będę.

Odłożyłam telefon.

-Jakie testy?-spytał Simon.

-Na prawo jazdy-odparłam.

-Cleo pojade z Simonem do Scotta,może wie coś na temat Willa.

-Okej.

-Moge zawieźć cię-zaproponował Alan.

-Dzięki.

Wyszliśmy z domu. Bracia pojechali do Mag, a my na egzamin.

-Zaczekam na ciebie-powiedział wilkołak.

Poszłam do sali. Zaczęłam pisać. Wyniki wyskakują od razu po skończeniu testu. Po ostatnim pytaniu ukazał mi się wynik.

Hejka;) Zdała czy nie?

Chciałabym wam bardzo podziękować :-D Książka ma ponad 11 tys. wyświetleń i znajduje się na 3 miejscu w kategorii o wampirach. To dzięki wam. Bardzo bardzo dziękuję ♡♥ Jesteście najlepsi ♡♥♡♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro