Zasada

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kochaliśmy się namiętnie. Było cudownie. Leżałam na torsie chłopaka.Wampir gładził mnie po głowie.

-Podobało ci sie?-zapytał.

-Tak-odparłam.

-A tak przy okazji jak wygladasz w tych strojach?-zaśmiał się.

-Nawet dobrze-powiedziałam.

Popatrzyłam na niego.

-Chyba nam sie nie opłaca lecieć do Wloch samolotem albo jechac autem?

-A jak inaczej chcesz tam dotrzeć?

-Teleportuje nas-uśmiechnęłam się.

-Dasz radę?

-Jasne.

-Pomyślimy nad tym.

-Okej.

Nagle doznałam olśnienia.

-Muszę zacząć już sie pakować-zakomunikowałam.

-Kobiety-wywrócił oczami.

Walnęłam go lekko.

-Idę wziąć prysznic a ty się ogarnij za ten czas.

-Tak jest-uśmiechnął się.

Poszłam do łazienki. Umyłam się i założyłam to, co wcześniej miałam na sobie. Wróciłam do pokoju. Wampira już nie było. Pomyślałam, że pewnie poszedł do drugiej łazienki.
Zeszłam na dół. Gdy byłam w przedpokoju do mieszkania wszedł Simon.

-Hej co tam?-zapytał.

-A dobrze-odparłam.-Przez tydzień będziesz miał wolną chatę-powiedziałam.

-Jakto?

-Jadę z Jake'iem na wakacje do Włoch.

-To fajnie-uśmiechnął się.

-Możesz zaprosić Eleonorę-uśmiechnęłam się.-Może zostać na noc.

-Nie zapędziłaś sie?-zapytał.

-Nie.

-Narazie tylko idziemy razem na wesele-odparł.

-Ale chcesz żeby była twoją dziewczyną-powiedziałam.

-Noo tak-odparł.

-Więc będziesz miał okazję troche z nia pobyć. Pogadam z nią.

-Dzięki.

-Simon wróciłeś już?-usłyszałam głos Jake'a.

-Jak widać-odparł.

Wampir podszedł i objął mnie.

-Tylko nie szalej tu jak nas nie będzie-powiedział.

-Nie martw się bracie.Jak wrócicie albo dom będzie na miejscu albo zastaniecie podwórko bez domu-zażartował.

-Okej,okej.

-Może zjemy obiad?-zapytałam.

-Dobry pomysł skarbie-Jake mnie pocałował.

Poszliśmy do kuchni. Usiadłam przy stole.

-Kto dzisiaj gotuje?-zapytał Simon.

-Ten kto stoi-odparłam z uśmiechem, bo jako jedyna siedziałam.

-To nie fair-odparł Jake.

-Życie jest takie okrutne-powiedziałam smutno.

-Dobra. Ugotujmy coś dobrego.

Chłopaki wzięli się do pracy a ja na nich patrzalam.Po 20 minutach wstałam,żeby nalać sobie szklankę soku.
Simon spojrzał na mnie.

-Stoisz.Gotujesz-powiedział.

Co u was? Jak rozdział się podoba zostawcie coś po sobie gwiazdke ★ lub komentarz ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro