Dobrze, że przyjechałeś

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W drzwiach stał Jason. Podbiegł do Cole'a i przerzucił go przez pokój. Szklany stolik rozpadł się pod ciężarem mężczyzny. Po tym incydencie straciłam walczących z oczu. Słyszałam tylko co chwilę tłuczone przedmioty. Leżałam na boku wpatrzona w to, co zostało ze ściany. Plecy bardzo mnie bolały. Na bank mam tam już dużego siniaka. Dobrze, że nie jestem zwykłym człowiekiem, bo nie wiem czy mój kręgosłup przeżyłby tyle ścian.  Nagle wszystko ucichło. Ktoś podszedł do mnie.

-Melissa? - usłyszałam głos narzeczonego. Odetchnęłam z ulgą.

-Jason.

Wampir powoli obrócił mnie na plecy. Krzyknęłam z bólu.

-Przepraszam - powiedział. - Co on ci zrobił? - zapytał retorycznie.

Pomógł mi wstać. Gdy tylko stanęłam, ugięły się pode mną kolana. Jason złapał mnie. Chciał mnie wziąć na ręce, ale odmówiłam. Narzeczony podtrzymywał mnie, a ja próbowałam iść o własnych siłach. Musiałam szybko wyleczyć plecy. Ostrożnie zeszliśmy po schodach i poszliśmy przed budynek. Stały tam dwa samochody.

-Pojedziemy moim. Później wrócę po drugi.

Skinęłam tylko głową i wsiadłam do auta. Nie mogłam do końca oprzeć się w fotelu. Jason zapalił silnik i pojechaliśmy.

-Dziękuję - odezwałam się.

-Nie musisz dziękować. Powinienem szybciej przyjechać, ale nie wiedziałem, że chcesz sama rozprawić się z Cole'em.

-Skąd wiedziałeś, gdzie jestem? Nawet ja do końca nie wiedziałam, gdzie jechać, żeby znaleźć Cole'a.

-Kiedy wyszłaś z domu, twoi rodzice nie byli zadowoleni, ja zresztą też nie. Twój tata poprosił mnie, żebym za tobą jechał. Gdy wyjechałem na ulicę, ciebie już dawno nie było. Musiałem użyć swojego słuchu, żeby cię zlokalizować. Udało mi się dopiero po jakiś trzech minutach. Przyspieszyłem, żeby cię nie zgubić. Później źle skręciłem no i cię zgubiłem. Dopiero po niecałych dziesięciu minutach dojechałem przed ten blok. Zobaczyłem auto i pognałem na górę. Gdy wszedłem do mieszkania, ty już leżałaś na ziemi.

 -Dziękuję, że za mną pojechałeś. Gdyby nie ty mogło być ze mną krucho. Przyznaję, że tym razem nie postąpiłam zbyt mądrze - powiedziałam.

-Tym razem?

-No dobrze. Ostatnio działam zbyt pochopnie. Nie myślę o konsekwencjach. Przepraszam.

-Nie przepraszaj skarbie. Po prostu spróbuj przez jakiś czas się nie narażać.

-Dobrze - uśmiechnęłam się lekko.

Dojechaliśmy do domu rodziców chłopaka. Pomógł mi wysiąść i zaprowadził mnie do domu. W salonie wszyscy siedzieli i czekali na nas. Tyler już nie leżał, tylko razem z moim tatą chodzili po pokoju.

-Mel - tata podbiegł do mnie, gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia. Chciał mnie przytulić, ale Jason go zatrzymał.

-Mel musi się położyć. Jej plecy nie są w najlepszej formie.

-Co się stało? - chciała wiedzieć mama.

Podeszła do mnie i podwinęłam mi koszulkę na plecach. Krzyknęła cicho. Odwróciłam lekko głowę.

-Jest aż tak źle? - zapytałam.

-Dziecko ty masz te plecy całe się. Mogło ci coś pęknąć.

-Wtedy nie mogłabym chyba chodzić.

-Mel połóż się w pokoju Jasona - odezwała się Maddy.

-Dziękuję - odparłam.

Narzeczony pomógł mi dojść na górę. Położyłam się na brzuchu. Do pokoju weszła moja mama. Podeszła do mnie. Usiadła na skraju łóżku i dotknęłam moich pleców. Wypowiedziała cicho jakieś zaklęcie. Zabolało, nie powiem.

-Nic nie masz złamanego, a jeśli było to już się zagoiło. Masz szczęście. Odpocznij teraz.

-Dobrze mamo - odparłam.

Zostałam sama z Jasonem w pokoju. Chłopak usiadł na fotelu obok łóżka.

-Masz zamiar tak tu siedzieć? - zapytałam lekko podnosząc głowę znad poduszki.

-Tak. Nie będę ci przeszkadzał. Prześpij się.

Położyłam głowę na poduszce. Szybko zasnęłam.

Hejka moi drodzy czytelnicy :) Czy podoba wam się moja książka? Chciałabym żebyście pisali w komentarzach, która część Tajemnica wampira ; Tajemnica wampira 2 czy Tajemnica wampira 3 : Nowe pokolenie  najbardziej wam się podoba :) Czekam na wasze opinie i oczywiście gwiazdki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro