Plan działania
... do zobaczenia. Cole - mama zmięła kartkę w dłoni. -A to sukinsyn. Jak on śmie?!
-Mamo.
-Przepraszam skarbie - przytuliła mnie. - Nie przejmuj się.
-Mamo ja się tym nie martwię. Wiem, że sobie poradzimy, i gdy nadejdzie pora, pokonamy Cole'a.
-Dobrze, że tak myślisz - odparła. W tym momencie usłyszałam warkot silnika. - Chodźmy - poszłyśmy w stronę domu. Mama nadal ściskała w dłoni kartkę papieru.
Pod domem stało auto taty. Z samochodu wysiedli bracia.
-Cleo - pomachał do żony.
-Cześć wam -powiedział wujek Simon. - Co robiłyście w lesie?
-Był pożar - odparłam.
-Pożar? Jesteście całe? - zapytał przejęty tata.
-Tak. Na razie - odparła mama. - To nie był naturalny pożar.
-Jak to?-spytał zmieszany Simon.
-Ktoś go wywołał celowo. Nawet wiemy kto.
-Kto?- zapytali zgodnie bracia.
-Cole -odparłam za rodzicielkę.
-I zostawił to - mama rozprostowała pogiętą kartkę i pomachała nią.
Tata wziął od niej papier i zaczął czytać pod nosem.
-Cholera - odezwał się po chwili. Brat wyrwał mu list i też go przeczytał.
-No niezbyt ciekawie.
-Czy coś wam się stało? - zapytał nas tata.
-Lekko się poparzyłyśmy. Moja dłoń już się zagoiła, a co z twoją Mel?
Spojrzałam na swoją rękę. Nie było z nią tak źle.
-Jest dobrze - odparłam.
-Chodźmy do domu. Zastanowimy się, co z tym zrobić.
Usiedliśmy wszyscy w salonie. Wujek przyniósł nam po szklance soku. Napiłam się napoju i odstawiłam szklankę na stolik. Przez dłuższy moment nikt się nie odzywał. Postanowiłam przerwać tą przerażającą ciszę.
- Może mogłybyśmy z mamą namierzyć Cole'a i go jakoś zastraszyć czy coś.
-To nie jest takie proste. Cole nie da się zastraszyć. Możemy go tym tylko bardziej rozwścieczyć -odparł tata.
-Coś musimy zrobić -powiedział wujek.
-Postaram się przygotować Mel najlepiej, jak potrafię. Za dwa tygodnie kończy szesnaście lat. Wtedy będzie podatniejsza na magię. Czuję, że zostanie potężną hybrydą - mama uśmiechnęła się do mnie.
-Hybrydą?- zapytał tata.
-Tak. Pół czarownicą i pół wampirem.
-Okej. Myślę, że Cole nie zaatakuje do urodzin Mel. W tym czasie proszę naucz ją wszystkiego skarbie.
-Ma się rozumieć Jake -odparła. -Mamy przed sobą dużo pracy - spojrzała na mnie. - I na pewno będzie przy tym też trochę zabawy -dodała z uśmiechem.
-Dzięki mamo.
-Nauczę cię wszystkiego, co umiem, żebyś mogła się bronić.
Heej ;) Co tam u was? Jeszcze tydzień i szkoła. Wam też tak szybko wakacje minęły?
Zostawiajcie gwiazdki i komentarze ;) Liczę na was ♡♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro