Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer Angie.

- Hej Cleo. Co jest? Dawno nie dzwoniłaś.

- Hejka Angie. Mam pytanie.

- Dawaj.

- Mogłabym u ciebie przenocować kilka dni?

- Co się stało?

- Nic takiego. Mogłabym?

- Jasne.

- Dzięki. Zaraz będę.

- To czekam. Papa.

- Pa.

- Zawieziesz mnie do Angie? - spytałam Simona.

- Jasne. Tylko pamiętasz, gdzie mieszka?

- Tak. Ostatnio sobie dużo przypomniałam.

- Okej. To jedziemy

Po dziesięciu minutach byliśmy pod domem przyjaciółki.
Otworzyłam drzwi auta, żeby wysiąść, kiedy zatrzymał mnie chłopak.

- Cleo. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, dźwoń do mnie.

- Dobrze. Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Szybko pobiegłam do domu, gdzie czekała już dziewczyna.

- Hej, wchodź.

- Dzięki.

- Kto cie przywiózł? Opowiadaj mi tu zaraz wszystko.

- Poczekaj tylko zdejmę kurtkę - zaśmiałam się, a ona mi zawtórowała.

- Oo Cleo. Jak się masz?

- Dzień dobry pani. Dobrze. A co u pani?

- Dobrze Cleuś. Nie będę was zatrzymywać, idźcie do pokoju. Zaraz przyniosę wam sok.

- Dzięki mamo - powiedziała Angie i popchnęła mnie na schody.

- Okej. Teraz opowiadaj.

Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłam mówić.

- Pamietasz Jake'a?

- Tego z impry?

- Yhym. Okazało się, że ma brata.

- Jest taki przystojny jak Jake?

- Tak.

- Zaklepuje - powiedziała i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Kiedy byłyśmy młodsze wymyśliłyśmy taką zabawę. Jeśli ktorejś z nas spodoba się jakiś chłopak, to go zaklepywała. Wtedy pozostałe z nas nie mogły go podrywać. Jeśli to on zaczął podrywać nas musiałysmy dać mu do zrozumienia, że nie jesteśmy nim zainteresowane.

- Tylko jest mały problem - powiedziałam, kiedy już przestałam się śmiać.

- Jaki?

- Noo... podoba mi się Jake, ale...

- Ale co?

- Pocałowałam w policzek Simona, brata Jake'a.

- Nieee - Angie udała oburzenie. - Kiedy?

- Jak mnie przywiózł.

- Uuuu.

- Powiedz mi, co mam zrobić.

- Z czym?

- Ostatnio przyłapałam Jake'a z inna dziewczyną, jak leżeli na łóżku.

- Oj niedobrze.

- Taak. Byłam skłonna mu wybaczyć ale po tym, co dzisiaj zaszło, nie ma szans.

- A co dzisiaj zaszło? I powiedz mi, po co nosisz tą chustkę na buzi? Ledwo cię rozumiem.

Zdjęłam chustkę i usłyszałam krzyk Angie.

- Nie drzyj się tak.

- Kto ci to zrobił? - spytała zszokowana.

- No właśnie. Uderzyła mnie ta sama laska, z którą przyłapałam Jake'a.

-  Co ty gadasz? Która to? Powiedz a się z nią rozprawię.

- Daj spokój. O ile wiem Jake do niej pojechał. Był meega wkurzony.

- Nie chciałabym być w jej skórze - powiedziała dziewczyna.

- Ja też.

Rozdział niezbyt długi,ale jest :)♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro