Rozdział 30

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jake czy ja też jestem wampirem?

Zapadła cisza. Spojrzałam na niego. Odłożył nóż i spojrzał na mnie.

- Nie, nie jesteś wampirem - powiedział.

Odetchnęłam z ulgą. Nie byłam stworzeniem, które zabija, żeby jeść.

- Ulżyło ci? - zapytał i wrócił do robienia obiadu.

- Tak. Przepraszam, ale nie wiem czy przyjęłabym inna odpowiedź.

- Spoko.

- Pomóc ci?

- Nie, dzięki.

- To pójdę do pokoju.

- Zawołam cię jak coś.

Poszłam do pokoju z zamiarem zadzwonienia do kuzynki Margaret. Weszłam do pomieszczenia i podeszłam do okna. Na parapecie zostawiłam telefon. Przez szybę zauważyłam Simona. Rozmawiał z kimś. Po chwili zakapturzona postać odwróciła się. Był to mężczyzna. Przystojny mężczyzną. Spojrzał w moją stronę. Schowałam się za ścianę. Stałam chwilę w bezruchu, a potem wyjrzałam ponownie przez okno. Nie było ich. Usłyszałam otwierane drzwi do domu.

- Cleo! - zawołał Jake.

Poszłam do kuchni. Wiedziałam czego mogę się spodziewać. Na krześle siedział ten koleś już bez kaptura. Był to blondyn o ciemnej karnacji. Wyglądał na jakieś dwadzieścia lat. Miał błękitne oczy.

- Cleo, poznaj naszego kolegę Nike'a - powiedział Simon.

- Hej - powiedział Nike.

- Hej. Czy ty też jesteś wampirem? - spytałam.

- Tak. Skąd wiedziałaś? - zapytał zaskoczony.

- Strzelałam. W końcu w jakim towarzystwie mogą obracać się wampiry?

Wszyscy zaczęli się śmiać.

- Więc jej powiedzieliście? - Nike zwrócił się do braci.

- Tak. Zaczynała coś podejrzewać - odparł Simon.

Zapomnieli o mnie czy co?

- Hejj - pomachałam im ręką przed oczami. - Ja nadal tu jestem.

- Wiemy - odparł blondyn i zaczął się śmiać.

Zrobiłam oburzoną minę i chciałam wyjść z kuchni do salonu. Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.

- Nie gniewaj się - powiedział Nike.

Niestety złapał mnie za rękę, w którą się oparzyłam.

- Aaaaaa! - wydarłam się. Jake natychmiast znalazł się przy mnie i odepchnął blondyna.

- Cleo nic ci nie jest? - spytał.

- Co ty sobie wyobrażasz?! - zaczęłam krzyczeć na Nike'a. - Myślisz, że jak jesteś wampirem, to ci wszystko wolno?!

- Cleo...

- Jeszcze nie skończyłam - przerwałam Jake'owi. - To, że jesteś kumplem Simona i Jake'a nie znaczy, że... Aaaaa - zwinęłam się z bólu i złapałam za rękę.

- Cleo. Usiądź - powiedział Jake i poprowadził mnie na kanapę.

- Boli jak cholera.

- Ja naprawdę nie chciałem - przyszedł blondyn i zaczął się tłumaczyć.

- Ty się już nie odzywaj - wysyczałam przez zęby.

- Stary, ta to ma temperament - powiedział do Simona, wychodząc z salonu.

- I doskonały słuch! - krzyknęłam. - Ała.

- Idę po opatrunek - powiedział Jake.

- Przynieś jeszcze tabletki przeciwbólowe. Leżą w łazience.

Nim zdążyłam się zorientować Jake już był z tabletkami i opatrunkiem. Muszę się do tego przyzwyczaić.
Opatrzył mi rękę, a ja łyknęłam lekarstwa.

- Prześpij się, to poczujesz się lepiej.

- Dobrze - położyłam się na kanapie. Jake przykrył mnie kocem i zasnęłam.

Hejka :) Co sądzicie o Nike'u?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro