Rozdział 35

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zahamowałam gwałtownie. Szybko wyszłam z auta i pochyliłam się nad leżącą postacią.

- Halo? - spytałam.

Wtedy poczułam ukłucie na szyi. Ten ktoś mnie ugryzł. Krzyknęłam. Zauważyłam, że z domu wybiegł Jake i Simon.

- Zostaw ją - krzyknął mój chłopak.

Dziwne, ale tym razem nie straciłam przytomności. Dotknęłam szyi. Czułam jak krew spływa pomiędzy moimi palcami. Widziałam Jake'a i Simona jak walczą z nieznajomym. Nagle Jake przeleciał nad moją głową i upadł na przednią szybę samochodu.

- Jake! - krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka. - Jake.

- Nic mi nie jest. Ty krwawisz.

- To nic - spojrzałam na Jake'a. - Ty masz wbity kolek.

Spojrzał na swoja klatkę piersiową. Pociągnęłam za kołek i wyjęlam go.

- Dzięki. A teraz musisz iść do domu.

- Pomogę.

- Jak? Nie chce, żeby coś ci się stało.

- Poradzę sobie - powiedziałam, wzięłam kołek i pobiegłam w stronę Simona. Nieznajomy odwrócił się, a ja wbiłam mu kołek mocnym i stanowczym ruchem. Niestety zdążył mnie odepchnąć. Sądząc po sile był to wampir. Tym razem to ja wylądowałam na szybie.

- Cleo - w moją stronę biegł Jake. Wziął mnie na recę i zaniósł do domu. Położył mnie na kanapie w salonie. Cały czas byłam przytomna. Do pomieszczenia wszedł Simon.

- Uciekł.

- Kto to był? - spytałam słabo.

- Nie wiem, ale się dowiem - zapewnił mnie mój chłopak. - Odpoczywaj.

- A wam nic nie jest? - spojrzałam po nich.

- Nie. My się wyleczymy - powiedział Simon.

- Dobrze - powiedziałam i zaczęłam wstawać z kanapy. Powstrzymał mnie Jake.

- Gdzie chcesz iść?

- Pić mi się chce.

- Przyniose ci szklankę wody - powiedział Simon i wyszedł.

Przyniósł mi picie. Wypiłam wszystko i odstawiłam szklankę na stół.

- Prześpij się - powiedział Jake. Ucałował mnie w czoło i poszedł z Simonem do kuchni.

Jake:

Weszliśmy do kuchni.

- Musimy znaleźć tego wampira - powiedziałem.

- Jak? Nigdy wcześniej go nie widziałem.

- Ja też nie. To na pewno sprawka tej Anabelli.

- Też tak myślę. Krew w pudełku była zapowiedzią tej "wizyty" - tu Simon zrobił cudzysłów.

- Tak. Musimy jakoś go znaleźć...

- I zabić - dokończył Simon.

- Chyba wiem, kto może nam pomóc.

- Romuald.

- Tak. Jeżeli pracuje dla Anabelli to pewnie zna tego wampira - powiedziałem.

- To musimy wpaść z wizytą.

- Nie możemy zostawić Cleo samej.

- Zostanę z nią. Gdybym pojechał mógłbym się nie opanować i byłoby po nim.

- Okej. Tylko jej pilnuj.

- Dobra.

Wtedy usłyszałem jak ktoś do nas idzie. Odwróciłem się i zobaczyłem Nike'a. Na święta był u swojej rodziny.

- Hej. Co się stało Cleo? Upiła się? - uśmiechnął się.

- Nie - odparłem poważnie.

- Dobra, mówcie, co jest?

Streściłem szybko przebieg wydarzeń, gdy go nie było.

- Możecie jechać we dwóch do tego Romualda. Ja zostanę z nią - powiedział blondyn.

Wymieniłem spojrzenia z bratem. Przytaknął.

- Okej. Tylko pilnuj jej za wszelką cenę i nikogo nie wpuszczaj - powiedziałem.

- Dobra. Skopcie dupę temu kolesiowi.

Uśmiechnąłem się.

- To na pewno - powiedział Simon.

Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do naszego starego przyjaciela.

Czy Simon się opamięta i nie zrobi nic Romualdowi?Czy dowiedzą się kto ich zaatakował?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro