Rozdział 43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na początek chciałam bardzo Wam podziękować za ponad 540 gwiazdek i prawie 4 tys. wyświetleń.Jesteście najlepsi ♡♥
Życzę miłego czytania :)

Dzisiaj moje urodziny. Zapomniałam nastawić budzik i wstałam dopiero o 12. Przyjęcie zaczyna się za 5 godzin. Szybko wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół.
Chłopaki dopinali wszystko na ostatni guzik. Simon pracował nad muzyką w salonie, a Jake ogarniał kuchnię.

- Hej skarbie - powiedział, gdy mnie zobaczył.

- Cześć kochanie - dałam mu buziaka. - Czemu mnie nie obudziliście? Pomogłabym wam.

- Damy sobie radę. Siadaj i zjedz śniadanie. Podsunął mi pod nos talerz z kanapkami i gorącą herbatą.

- Dzięki - powiedziałam.

Zjadłam jedną kanapkę i wypiłam herbatę.

- Pójdę zobaczyć jak idzie Simonowi - powiedziałam.

- Dobrze - odparł Jake.

Wyszłam z kuchni i podeszłam do Simona.

- Jak ci idzie? - spytałam i spojrzałam mu przez ramię.

- Dobrze. Już kończę - powiedział.

Nagle zrobiło mi się słabo. Przytrzymałam się ramienia chłopaka. Ten odwrócił głowę.

- Cleo co się dzieje? - przeraził się.

- To nic. Zrobiło mi się słabo - powiedziałam cicho.

- Usiądź - posadził mnie na krzesełku.

Kanapę wynieśli do garażu.

- Jake przynieś szklankę wody! - krzyknął.

Chłopak zjawił się natychmiast przy mnie i podał mi wodę.

- Co się dzieje? - zapytał przerażony.

- Naprawdę nic. Poczułam się trochę słabo. To przez nerwy - wytłumaczyłam.

- Musisz się położyć.

- Nie. Pomogę wam. I nie przekonasz mnie.

- Dobra. Znam twój upór. Nie będę się sprzeczał. Tylko uważaj na siebie. Jak coś się będzie działo to krzycz.

- Okej. Posiedzę tu sobie jeszcze - powiedziałam, a chłopaki poszli do kuchni. - Aaaa! -krzyknęłam.

Obaj zjawili się w wampirzym tempie przy mnie.

- Chciałam sprawdzić jak szybko przyjdziecie - powiedziałam z uśmiechem.

- Nie rób tak więcej - powiedział Jake.

- Dobrze - odparłam.

Koło 15:40 chłopaki zaczęli przygrzewać jedzenie i rozstawiać na stołach. Ja poszłam się przygotować.
Wykąpałam się, umalowałam i uczesałam. Założyłam nową sukienkę i czerwone szpilki. Zeszłam na dół bo była już 16:50.
Kiedy byłam w salonie z góry zeszli Jake i Simon. Mieli założone garnitury.
Simon gwizdnął, jak mnie zobaczył.

- Przepięknie wyglądasz - powiedział Jake, podszedł do mnie i mnie przytulił, i ucałował.

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stały moje przyjaciółki.

- Hej - powiedziałam i uśmiechnęlam się na ich widok.

- Cześć - odparły zgodnie.

- To dla ciebie. Wszystkiego najlepszego - powiedziała Jess i dała mi prezent. Pozostałe dziewczyny też złożyły mi życzenia i dały prezenty.

- Wchodźcie - powiedziałam, kiedy dałam prezenty Simonowi.

Podszedł do nas Jake z szampanem.

- A to dla was dziewczyny - powiedział i każdej wręczył po lampce alkoholu.

- Dzięki - powiedziała El.

Później przyszła reszta gości. W tym Romuald. Na koniec zjawiła się Margaret ze Scottem.

- Cześć - uściskałam ją.

- Cześć i wszystkiego najlepszego - powiedziała.Odsunęłam się od niej.

- Jestem Cleo - przedstawiłam się Scottowi. - Miło mi, że nareszcie mogę poznać chłopaka mojej kuzynki.

- Mi też jest miło. Mag dużo mi o tobie opowiadała.

Scott był wysokim chlopakiem o czarnych, krótkich włosach. Miał niebieskie oczy. Było na czym oko zawiesic, nie powiem.... ale ja wolalam Jake'a.

- Serio? - zaśmiałam się.

- Prezent ode mnie. Mam nadzieję, że ci się spodoba - powiedziała Margaret.

- Na pewno - odparłam i wzięłam pakunek.

- A to ode mnie - Scott podał mi drugi prezent.

- Dzięki. Wchodźcie.

Przy wejściu Jake podał im po lampce szampana.

- Dzięki, ale nie piję. Jesteśmy autem - powiedział Scott.

- Margaret to jest Jake, mój chłopak. Jake to Margaret, moja kuzynka.

- Miło mi - powiedział chopak i podał jej rękę.

- Mnie też.

Czy urodziny Cleo będą udane?Dowiecie się w następnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro