Rozdział 72

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Simon:

Usiadłem na krześle i spojrzałem na Cleo.Jak to możliwe,że jest wampirem,a za kilka dni będzie człowiekiem?W sumie to będzie wiedzmą.Jest teraz taka bezbronna.Twarz ma bardzo bladą.Nawet usta jej zbledły.Wygląda jakby nie żyła,ale żyje.Słyszę jak cicho i wolno bije jej serce.Już w połowie jest człowiekiem.

Jake:

Wròciłem do pokoju.Spojrzałem na swoją dziewczynę.Nadal była nieprzytomna.Usiadłem koło brata na krześle.

-Jake?-zapytał.

-Co?

-Jak my sobie poradzimy z Braćmi Niezwyciężonymi?

Fakt nie myślałem nad tym.Jeśli Cleo nie będzie już wampirem,nie weźmie udziału w bitwie.Niby zostanie wiedźmą,ale nie chcę,żeby coś jej się stało.Gdy ktoś ją zaatakuje,nie uleczy się tak szybko jak my.

-Jake?-usłyszałem.

-Sorry zamyśliłem się.Będziemy musieli sobie jakoś poradzić.

-A co z Cleo?

-Ona nie może uczestniczyć w bitwie.

-To że nie będzie wampirem,nie zmienia faktu,że nadal może czarować.

-Tak,ale też szybciej można ją zabić-powiedziałem.

-No tak.Nie wyleczy się.

-No właśnie.

Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy.Zadzwonił mòj telefon.Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Scotta.

-Co jest?-spytałem.

-Byłem u Luminy,ale jej nie było.

-Była u nas.

-Co?Serio?Już myślałem,że coś jej się stało.I co powiedziała?

-Nie pytałem.Nie było czasu.

-Stary co jest?-zapytał Scott z powagą.

-Cleo.

-Co z nią?

-Zamienia się w człowieka.

-Przecież to niemożliwe-odparł chłopak zaskoczony i zaniepokojony.

-Wiem.

-Zaraz tam będę-oznajmił.-Będziemy razem z Mag-poprawił się.

Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni.
Po kilku minutach usłyszałem otwierane drzwi.

-Jesteśmy na górze!-zawołałem.

Do pokoju wpadła kuzynka Cleo.
Podbiegła do dziewczyny.

-Co się stało?Czemu ona jest taka blada?Wygląda jak trup.

-Zapewniam cię,że jeszcze żyje.

-Jakto jeszcze żyje?!-krzyknęła nastolatka.

-Usiądź-powiedziałem.

Scott i Mag usiedli na na fotelach.

-Cleo zemdlała dzisiaj po waszym wyjściu.Poźniej pluła krwią. Zadzwonilismy po Luminę. Powiedziała,że Cleo staje się spowrotem człowiekiem.Nie chciałem w to wierzyć.Wtedy powiedziała nam,że kiedyś był taki przypadek.W 1550 roku królowa była wampirem.Ona też przeszła przemianę.Zamieniła się spowrotem w człowieka.Pożyła tylko kilka dni.Później umarła-powiedziałem.

Spojrzałem na pozostałych. Simon miał głowę spuszczoną w dół.Scott patrzał na mnie z niedowierzaniem.Mag ledwo powstrzymywała łzy.
Podeszła do kuzynki i pogładziła ją po włosach.

-Mała nie umrzesz.Musisz się trzymać-łzy zaczęły spływać po policzkach Margaret.

-Skarbie-Scott przytulił swoją dziewczynę.

Nie powstrzymywała więcej łez. Zeszli na dół.

-Idź do nich ja zostanę-powiedziałem.

Simon wyszedł z pokoju.

Simon:

Zszedłem do kuchni.Przyniosłem po drodze chusteczki dla Mag.

-Proszę-podałem jej.

-Dzięki-odparła.

Wlałem wody do szklanki i podałem dziewczynie.Usiadłem przy stole.

-Jak to jest możliwe?-spytał Scott.

-Nie mam pojęcia.Nawet Lumina nie potrafi tego wytłumaczyć.

-Simon?-spytała Mag.

Spojrzałem na nią.Otarła już łzy,ale oczy miała czerwone.

-Ona będzie żyła prawda?-spytała szeptem.

-Naprawdę nie wiem.

-Nie płacz skarbie-odezwał się Scott.-Cleo jest silna.Poradzi sobie.

Dziewczyna przytuliła się do swojego chłopaka.

-Obudziła się!-usłyszałem krzyk Jake'a.

W wampirzym tempie pobiegłem na gorę.Wpadłem do pokoju a za mną Scott z Mag.

Hejka ;) Podoba sie?
Na kolejny rozdzial musicie zapracowac :) Poprosze o 10 gwiazdek i 5 komentarzy ♡♥♡♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro