Rozdział 26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Opowieść ma już 1,18tys wyswietlen :)
Dziekuję wszystkim,ktorzy to czytają,komentują lub zostawiają gwiazdkę.Jesteście super ♥
Miłego czytania ;)

Jake:

- I co? - spytał Simon.

- Nic. Byłem u niej. Powiedziała, żebym wrócił, jak będę chciał powiedzieć jej, kto ją zaatakował.

- To jej powiedz.

- Wtedy dowie się kim jesteśmy i mnie znienawidzi - powiedziałem smutny.

- Już cie nienawidzi - powiedział brat.

- Haha. Bardzo śmieszne. Znalazłeś Romualda?

- Dobrze się ukrył dopiero teraz dowiedziałem się, gdzie jest.

- To jedziemy tam - powiedziałem zdecydowany.

- Jak chcesz.

- Gdzie on jest?

- W opuszczonej fabryce w Mintero.

- Okej.

Wsiedliśmy do mojego auta. Simon prowadził. Po godzinie byliśmy na miejscu. Moim oczom ukazała się jakaś ruina. W końcu po nim nic lepszego nie można było oczekiwać.

- Ja idę tędy, a ty poszukaj tylnego wyjścia. Zaskoczymy go - powiedziałem.

Simon tylko przytaknął. Podszedłem do drzwi. Lekko je otworzyłem i szybko wszedłem do środka. Sprawdzałem każde pomieszczenie.

- Tu jesteś, szukałem cię - usłyszałem głos brata i pobiegłem w tamtym kierunku. W moją stronę biegł Romuald.

- A dokąd to?  - spytałem.

- Ja... - powiedział i rzucił mną. Tego się nie spodziewałem.

Natychmiast podniosłem się i wziąłem go z zaskoczenia. Uderzyłem go i poleciał kilka metrów na ścianę.

- Okej? - spytał mnie Simon.

- Taa - odparłem. - Ty - wskazałem na leżącego - czemu zaatakowałeś moją dziewczynę?- wkurzyłem się.

- Nie wiedziałem, że to twoja dziewczyna.

- Jasne. Uważaj, bo ci uwierzę - warknąłem. - Ty zawsze jesteś na bieżąco.

- Usłyszałem, że jest wyjątkowa - powiedział i oblizał się. Koszmar.

- Spróbuj ją tylko jeszcze raz tknąć, a cię zabiję.

- Przyjaciela zabijesz? - zaśmiał się.

Nie wytrzymałem. Podbiegłem do niego, uniosłem go do góry jedną ręką, a drugą złapałem jego serce.

- Wystarczy jeden ruch i nie żyjesz - powiedziałem szeptem. - Nie zbliżaj się do niej ani do nas. Rozumiesz? - spytałem.

Ten skurwiel w odpowiedzi tylko się uśmiechnął. Złapałem mocniej jego serce i zacząłem powoli wyciągać. Uśmiech od razu zniknął z jego gęby.

- Okej - wychrypiał.

Rzuciłem go na ścianę.

- Idziemy - powiedziałem.

- Nie dałeś mi się zabawić - narzekał mój brat. - Wiesz, że lubię zabijać - uśmiechnął się.

- Jakbyś nie zauważył, nie zabiłem go. Na razie zostanie przy życiu - powiedziałem.

- No dobra.

Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu.

- Może powiesz Cleo prawdę? - spytał Simon.

- Żeby mnie zostawiła?

- Jake. Może ona to wszystko zrozumie.

- Żadna nie zrozumiała. Później musiałem je hipnotyzować, żeby niczego nie pamiętały-spojrzałem na brata. - Nie chcę jej tego robić.

- Rozumiem cię.

- Czemu jedziesz pod dom jej koleżanki?

- Powiem jej wszystko.

- Zapomnij.

- Jake. Albo ty jej powiesz, albo ja.

Zatrzymaliśmy się przed domem Angie. Już nie było odwrotu. Podeszliśmy do drzwi. Zapukałem. Otworzyła mi koleżanka Cleo.

- Jest Cleo?

- Jest, ale nie chce z tobą rozmawiać - powiedziała i spojrzała na Simona. - Ty możesz wejść.

Moj brat uśmiechnął się i wszedł do domu

- Angie, proszę wpuść mnie. Chcę Cleo powiedzieć coś, co chciała wiedzieć.

- Okej. Wejdź.

Hejoo.Co u was słychać?Podoba się rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro