Rozdział 41

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj jadę kupić sukienkę na urodziny.

- Jake, mogę wziąć auto?

- A gdzie jedziesz? - spytał.

- Chciałam z dziewczynami jechać do galerii kupić sukienkę na sobotę.

- No dobrze. Tylko uważaj.

- Jasne - wzięłam kluczyki i go pocałowałam.

Podjechałam po przyjaciółki. Pojechałyśmy do galerii.

- No to zaczynamy - powiedziała Maddy.

Chodziłyśmy po sklepach i szukałyśmy sukienek. Maddy kupiła jasno-różową sukienkę i czarne buty. Jess małą czarną i takiego samego koloru buty. El zakupila niebieską i niebieskie czółenka. Angie kupiła biało-czarną sukienkę i czarne szpilki.

- Okej dziewczyny, został ostatni sklep - powiedziałam. Byłam już zmęczona.

- Wchodzimy - odparła Angie.

Od razu w oczy rzuciła mi się czerwona sukienka długa do samej ziemi.

- Chyba znalazłam sukienkę - powiedziałam i wskazałam na manekin.

- Piękna. Idź, przymierz - odparła Maddy.

Poszłam do sprzedawczyni, żeby zdjęła mi tą sukienkę. Poszłam do przymierzalni. Założyłam ją i wyszłam do dziewczyn.

- Leży idealnie - przyznała El.

- Bardzo ci pasuje - powiedziała Jess.

- Biorę ją. El spytałabyś się czy mają czerwone szpilki? Ale nie za wysokie. Max 8 cm -powiedziałam.

- Takie niskie? No okej.

Wróciłam do kabiny. Przebrałam się w swoje ubrania. El przyniosła mi buty. Przymierzyłam je. Pasowały. Wzięłam je i poszłam do kasy. Zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu.

- Idziemy coś zjeść? Umieram z głodu - powiedziała Angie.

- Jasne - odparłam.

Poszłyśmy do KFC. Wzięłam sobie sałatkę i herbatę. Nie chciałam teraz jeść fast foodów.
Dziewczyny zamówiły po burgerze. Zjadłyśmy i wyszłyśmy z galerii. Odwiozłam je i pojechałam do domu.
Zaparkowałam i wyszłam z auta. Otworzyłam bagażnik i wyjęłam torbę.
Poszłam do domu.

- Jestem - powiedziałam.

- Cleo, nie możesz dźwigać - doskoczył do mnie Jake i zabrał mi torbę.

- To tylko sukienka i buty - odpowiedziałam.

- Zaniosę do pokoju. W kuchni czeka na ciebie obiad.

- Dzięki - przytuliłam go i poszłam do pomieszczenia obok.

Na stole zauważyłam rybę po grecku. Wzięłam kawałek na talerz i zjadłam. Nie byłam bardzo głodna.

- Gdzie Simon? - spytałam wchodząc do salonu.

- Pojechał po zakupy - powiedział Jake.

- Aha. Jestem zmęczona. Pójdę się już położyć.

- Co się dzieje? Coś z dzieckiem? Jest ci niedobrze?

- Jake, wszystko w porządku. Po prostu zmęczyłam się tym całym chodzeniem po sklepach. Przymierzyłam masę sukienek zanim znalazłam odpowiednią.

- Dobrze skarbie. Wyśpij się - chłopak ucałował mnie.

Poszłam na górę. Umyłam się przebrałam i położyłam się spać. Bardzo szybko zasnęłam.

Hejka.Co u was słychać? Przepraszam,że taki krótki rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro