Rozdział 69

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Znaleźliśmy się w salonie.Jake dał Simonowi mały miecz,żeby go schował.Poszłam do pokoju. Umyłam się,przebrałam się w moją pidżamę.Składało się na nią:błękitna bluzka z krótkim rękawem,która nie zakrywała mi brzucha i czarne krótkie spodenki.Wyszłam z łazienki. Usiadłam przy biurku i zaczęłam odrabiać pracę domową. Długo siedziałam nad zadaniem z matematyki,ale nie potrafiłam go zrobić.
Usłyszałam pukanie.

-Proszę-powiedziałam.

Do pokoju wszedł Jake.Miał na sobie tylko szare dresy. Spojrzałam na jego klatkę piersiową.Był bardzo wysportowany.

-Nie śpisz jeszcze?-spytał czym wyrwał mnie z zadumy.

-Nie,muszę zrobić to zadanie-wskazałam książke,kiedy chłopak podszedł do biurka.

Chłopak zabrał mi zeszyt i szybko coś napisał.

-Proszę-powiedział podając mi zeszyt.

Rozwiązał zadanie.I to dobrze.Zatkało mnie.

-Jak ty to zrobiłeś?-zapytałam lekko zdziwiona.

-Zawsze rozumiałem mate.

Zaśmialiśmy się.Jake wytłumaczył mi jak to rozwiązał. Wreszcie zajarzyłam o co chodziło.

-Dzięki skarbie-powiedziałam

Dał mi całusa.Ziewnęłam.

-Jesteś śpiąca.Jest 1 w nocy.

Spojrzałam na zegarek. Faktycznie było późno.Jutro musiałam jeszcze iść do szkoły.
Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko.Przykrył mnie. Jake chciał odejść,ale złapałam go lekko za ręke.

-Zostań ze mną.

-Dobrze-powiedział.

Wszedł pod kołdrę.Przytuliłam się do niego i natychmiast zasnęłam.

Byłam w pałacu.Widziałam moje przyjaciółki.Stały zaledwie kilka metrów ode mnie.Za nimi pojawiły się cztery wampiry. Szybko pożywiły się na nich.Pobiegłam je ratować. Spóźniłam się.Już nie żyły.

Obudziłam się z krzykiem. Usiadłam na łóżku.Jake też się obudził.

-Co się stało?-zapytał poważnie zaniepokojony.

-Miałam koszmar.

-Chcesz powiedzieć o czym?-zapytał.

-Widziałam Maddy,El,Jess i Angie.Wampiry je zabiły.Nie mogłam nic zrobić.Nie mogłam ich uratować-po moich policzkach spłynęły łzy.

-Nie płacz skarbie-chłopak przytulił mnie.-To tylko sen.Obiecuję,że nic im się nie stanie.

-Dobrze

Spojrzałam na telefon.Była 3:30 rano.Położyłam się ponownie. Zasnęłam dosyć szybko. Obudziłam się ponownie koło 5 rano.Znowu miałam koszmar.Ten sam.Tym razem do pokoju wpadł Simon.

-Co się dzieje?-zapytał.

-Cleo śnił się koszmar-wyjasnił Jake.

Byłam bardzo zmęczona.Nie słyszałam ich dalszej rozmowy,bo zasnęłam.Niestety nie na długo.Obudziłam się przed 7.Znowu z powodu koszmaru.

-Spokojnie-Jake przytulił mnie.

-Skarbie idź do siebie.Przeze mnie się nie wyśpisz.

-Wampiry nie potrzebują snu-odparł.

-To czemu ja ciągle jestem śpiąca?-ziewnęłam.

-Nie jesteś pełnym wampirem.Po części jesteś też czarownicą i człowiekiem.

-Aha.

Zasnęłam.Obudziłam się o 9.Kiedy zobaczyłam godzinę na telefonie,zerwałam się z łóżka.Chciałam iść się przebrać do łazienki,ale wtedy wszedł Jake.

-Czemu mnie nie obudziłeś? Jestem już poważnie spóźniona do szkoły-mowiłam podczas pakowania.

-Nie pójdziesz dzisiaj do szkoły.Dzwoniłem do twojej nauczycielki.Powiedziałem,że nie czujesz się najlepiej,i że zostaniesz w domu.

-Naprawdę?-spytałam.Znowu byłam śpiąca.

-Tak-odparł wampir.

-Okej-powiedziałam i ziewnęłam.Nogi się pode mną ugięły.

Chłopak w wampirzym tempie znalazł się przy mnie i zaniósł mnie do łòżka.

-Odpocznij-powiedział.Ucałował mnie i wyszedł.
Szybko zasnęłam.

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek.Była 19.Bardzo długo spałam.Wstałam i miałam iśc się ubrać,ale stwierdziłam,że mi się nie opłaca.
W pidżamie,czyli w krótkich spodenkach i bluzce niezakrywającej brzuch zeszłam do kuchni.
Przy stole siedzieli bracia. Weszłam do pomieszczenia.

-Wstałaś już-powiedział Jake.

-Tak.Trochę zgłodniałam-przyznałam.

-Już ci robię kolację.

-Tylko koniecznie dodaj krew-uśmiechnęłam się lekko.

Usiadłam na krześle.

-Nie wstydzisz się paradować po domu w takim stroju,kiedy tu jestem?-zażartował Simon puszczając do mnie oczko.

-Nawet nie próbuj!-krzyknął Jake ze spiżarni.

-I tak nie opłacało mi się przebierać-powiedziałam.

Chłopak podał mi kolację. Zjadłam ją.Dostałam też szklankę krwi.Poczułam się trochę lepiej. Poszłam do pokoju i ponownie zasnęłam.

Hejka co u was?Zbliżamy sie powoli do konca ksiazki :(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro