Ocalić Erdas

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alicja

Od razu jak się obudziłam, wyszłam nie jedząc śniadania i napisałam do Leo aby ruszał swój tłusty tyłek bo idziemy czytać. Teraz siedzieliśmy w Wielkiej Sali razem z Gryfonami zajadając się pasztecikami i popijając sokiem dyniowym. 

-Co dziś?-Zapytał podniecony chłopak-powiedziałem matce że nocuję u ciebie bo się ,,uczymy''

-Spoko-przełknęłam kolejną porcję-ja powiedziałam ojcu że robimy projekt-przybiliśmy żółwika.

Nagle z mojej reki znikną pucharek z piciem, zniknęła też cała Wielka Sala. Znaleźliśmy się w Lochach na lekcji Eliksirów.

-Potter....-nie usłyszeliśmy dalszej wypowiedzi Snape'a bo Leo otworzył książkę.

-EJ TY! MOŻE JAKIŚ HORROR-krzykną podbiegając do malutkiej półki na której znajdowały się filmowe adaptacje książek, parę filmów dla dzieci i horrorów.

-Nie... PATRZ IGRZYSKA!-krzyknęłam gdy zobaczyłam jedną z moich ulubionych książek na półce.

-Co kurwa?-mrukną cicho odwracając się 

-Nie oglądałeś?-nie dowierzałam

-Ja to bardziej skupiłem się na Jennifer-powiedział uśmiechając się jak pedofil

-Ty tylko o jednym-mruknęłam otwierając książkę tak aby trafić mniej więcej na początek Igrzysk.

Błysk!

-Nie skrywam żadnych szczególnych umiejętności-mówił Peeta- A twoje już znam... chodzi o to że zjadłem już nie jedną twoją wiewiórkę...

Coś mi się jednak nie udało, trafiłam na moment jeszcze przed wysłaniem na arenę....Chyba rozmawiają o swoich umiejętnościach... Leo wyrwał mi książkę z rąk i otworzył grubo po połowie fabuły...

-Takie walone dramaty mnie nie interesują!-Powiedział rozglądają się po lesie

-Tak, dla ciebie to tylko rąbanka i Hulk

-DC COMISC!!!

-Peeta!-odwróciliśmy się za nami stała Katniss mówiąca pół głosem

-Przyszłaś mnie dobić, skarbie?-gdzieś usłyszałam głos chłopaka ale nie zdążyłam się nawet dobrze rozejrzeć.

-Jezuuu, zaraz się będą całować-jęczał Leo, po chwili otworzył książkę.

Staliśmy przy tej samej półce co przed chwilą...

-To co teraz?-spytałam trochę zdenerwowana, jednak uświadomiłam sobie ze chyba jako jednana na świecie denerwuję się o coś... takiego. Gdy o tym pomyślałam odzyskałam dobry humor,-Może to?

Leo spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Ja odeszłam na parę metrów a następnie wróciłam do niego z książką w twardej oprawie z nadrukiem rekina, lamparta i czarnoskórej dziewczyny

-Co to?

-Spirit Animals-tłumaczyłam i zaczęłam szybko streszczać fabułę- Każdy kto jest naznaczonym otrzymuje swojego zwierzoducha, to takie zwierzę, twój przewodnik, przyjaciel. Ta dziewczyna to Abeke razem z trójką swoich przyjaciół musza ocalić Erdas przed pożeraczem. To Uraza jej Lamparcica-wskazywałam na okładkę

-Dobra dawaj-wyrwał mi książkę i otworzył mniej więcej na połowie początku

-Biegaczki Gotowe?-spytał starzec, wyglądający jakby przez całe życie nie wychodził z lasu, bo tak było to Tangaron, zorganizował wyścig Abeke aby zobaczyć czy jest godna informacji jaką ma im przekazać.

Powiedziałam Leo że fabuła się trochę załamie bo dziewczyna będzie biec a reszta drużyny zostaje tutaj. On mnie jednak nie słuchał był zainteresowany wielkim Wilkiem- Brigganem.

Podeszłam do niego próbując dotknąć wilka, o dziwo poczułam jego miękkie, spocone futro.

-Myślisz że może dało by się rozmawiać z bohaterami... no tak... aby oni nas widzieli?

-Może... pomyślimy o tym po obiedzie... Czytałaś w jakiejś książce o czymś dobrym? Bo chyba nie przełknę już nawet łyku soku z dyni...









Ja te książki tak serio na chybił trafił otwieram... dobra nie ważne... CO NASTĘPNYM RAZEM????!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro