Wigilijny zamęt

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(TEN SAM DZIEŃ,NA KTÓRYM SKOŃCZYŁ SIĘ POPRZEDNI ROZDZIAŁ, GODZINA 22:30, wychodząc z gothamskiego domu dziecka)       

-No to fajnie się nam udało, co nie?-zagadałem do Pati z ożywieniem z jakim chyba nigdy nie mówiłem na jakikolwiek temat,i oczywiście z uśmiechem od ucha do ucha. ona na to odpowiedziała również szczerym i szerokim uśmiechem, bo w zasadzie to naprawdę fajnie nam się to udało, chociaż w zasadzie to w większości improwizowaliśmy. Za rok powtórka.A my w tym czasie kolędy rozbudowaliśmy do takich bardzo małych jasełek oczywiście dalej za plecami Pati. Jutro o odpowiedniej porze trzeba to tylko dobrze zorganizować i odstawić tak ,żeby Pati była zaskoczona, ale Pozytywnie zaskoczona; póki co na lekkie rozweselenie przed świętami postanowiłem opowiedzieć pati jedną z zagadek, które sam wymyśliłem od czasów szkolnych aż do teraz, tylko nie mam pojęcia, którą by jej opowiedzieć, więc większość drogi do azylu przeszliśmy w ciszy, ale o dziwo była to całkiem przyjemna cisza, a przynajmniej według mnie. Ale w zasadzie muszę wam coś wyjaśnić, osoby , do których dzwoniłem z telefonu Pati, który pożyczyłem, to w większości leciałem po kolei tak jak szły numery, więc nie wiem kim dla Pati są te osoby, aczkolwiek wnioskuję , że ktoś bliski, wybiła 23. Co jak co ale jedno wiem, w marcu odeśpię sobie Wigilię , dwa dni świąt , sylwestra i walentynki. Rano wszyscy byliśmy na nogach już od 9, wszyscy poza Pati,bo Kazałem jej odespać na wieczór, a ona w zasadzie nie protestowała;  a u nas w psychiatryku od rana normalnie wieża babel. Właśnie wybiła 9:45, Harley pilnuje czy wszystko na dzisiejszy wyjątkowy  wieczór jest gotowe, wieczerze zjemy jak tylko pojawi się pierwsza gwiazdka, spektakl zacznie się o 21, więc ze wszystkim zdążymy na luzie ,  Pati oczywiście o 10 wstała z łóżka ,  jak to pati , ona dłużej spać nie może . Umalowała się i ubrała, muszę przyznać, że Patrycja wybrała bardzo ładny i niewątpliwie bardzo klimatyczny outfit oraz bardzo dopasowany kolorystycznie , ale delikatny makijaż oraz bardzo subtelne dodatki,naprawdę uroczo wyglądała   

Harley też oczywiście ubrała się niczego sobie ( dopis autorki : dzień komplementów od jokera)

Barbary też oczywiście pominąć nie można bo też wygląda zjawiskowo

o nas- facetach to nawet nie ma co mówić, bo akurat nic wyjątkowego ani szczególnego, postanowiliśmy przed całym przedsięwzięciem napić się kawy,żeby nie zasnąć ale mamy dopiero 10 : 30 więc na razie to wypadałoby zjeść jakiekolwiek śniadanie. Oczywiście znowu postawiliśmy na płatki. O 11 każdy zajął się swoimi rzeczami , pasterka zaczyna się o 19 a kończy o 20 (wiem ,że za wcześnie , ale umówmy się - to jest Gotham. to co dla nas wydaje się dziwne- u nich jest normalne, poza tym żadna inna godzina mi do fabuły nie pasuje. więc przymknijcie na to oko,dobrze?) W zasadzie to wszystko już jest dopięte na ostatni guzik, więc teraz czekać aż zjadą się wszyscy ludzie , których zaprosiłem z pożyczonego telefonu Pati. A tak swoją drogą to wnioskuję , że jak Pati się o wszystkim dowie to mnie zamorduje albo przynajmniej zrobi bardzo poważną krzywdę. Tegoroczna gwiazdka w Gotham City  będzie naprawdę wyjątkowa, Prezenty dla Pati już są gotowe: fortepian póki co stoi na naszej scenie, a później zostanie przeniesiony tam , gdzie tylko pati sobie zażyczy,a zegarek w pudełku w odpowiedniej chwili położę pod choinką. Ostatnie takie święta obchodziłem... z Jeannie 5 lat temu.Nagle Pati do mnie podeszła z tajemniczą drewnianą skrzyneczką w rękach, miałem wrażenie ,że Pati czyta mi w myślach ,bo kazała całej naszej siódemce ( Legion : 5 osób + joker+ Barbara= 7) usiąść w kręgu przy stole i zaczęła rozkładać wszystkie rzeczy , które przyniosła a ja o dziwo zacząłem się jej bać, bo mam wrażenie, że  z tego, co pati planuje absolutnie nic a nic dobrego wyniknąć nie może, ale pati natychmiast zaczęła wyjaśniać nam co wczoraj wymyśliła, kiedy zaczęła z niewiadomych przyczyn myśleć o nikim innym jak oczywiście o Jeannie, A słowa Pati, choć były tylko dwa, przeraziły chyba wszystkich obecnych w pomieszczeniu poza nią samą , a brzmiały  one : "Seans Spirystyczny " Pati zasłoniła zasłony w całym pomieszczenie, pozapalała świeczki i położyła pomiędzy nas tablicę, każdy z nas lekko dotknął palcem wskaźnika, ustaliliśmy ,że to Pati będzie zadawać pytania,poruszyliśmy kilka razy wskaźnikiem aby zapewnić dobry przepływ energii, pati wezwała ducha jeannie, duch dał znak o swojej obecności przesuwając wskaźnik na "tak",niemal natychmiast zrobiło się bardzo zimno, okazało się , że duch nic nam nie zrobi , przyszedł podobno z nieba, parę pytań , na które można odpowiedzieć tylko tak lub nie poszło w ruch.Na koniec Pati podziękowała i przeprosiła za naruszenie spokoju, duch przesunął wskaźnik na " kończę " a Pati zamknęła tablicę. Później cały dzień a przynajmniej aż do godziny 14 zleciał już całkiem normalnie, a przynajmniej na tyle na ile normalnie mógłby minąć dzień w szpitalu psychiatrycznym i to w dodatku na oddziale zamkniętym.Ale dowiedziałem się , że dziś odwiedzi nas ktoś  z komisji penitencjarnej,  a mianowicie do wizyty ma dojść za pół godziny,Pati nas "jeszcze na wszelki wypadek upomniała" , że mamy się dobrze zachowywać ale nam oczywiście ostatnio dwa razy powtarzać wcale nie trzeba, bo oczywiście jesteśmy już prawie grzeczni. Po 20 minutach czekania wszyscy członkowie komisji już się zeszli i wzięli całą naszą szóstkę na standardową rozmowę, którą w zasadzie odbywamy co pół roku, ale w sumie wszystko ok. po około kolejnych 30 minutach ( czyli zdążyła wybić już 15) Jeden z członków komisji zaczął coś wypisywać a po chwili podał Pati sześć dużych formularzy,w które pati się zaczytała, po chwili dała każdemu z nas po jednym formularzu . Okazało się , że z oddziału półotwartego przenieśli nas na oddział całkowicie otwarty , a na takim oddziale rok, maksymalnie dwa lata leczenia i można się ubiegać o warunkowe zwolnienie  tylko mamy problem...będą musieli nas przenieść do innego ośrodka...a Pati nie przeniosą....a jeżeli pati nie będzie nas leczyć to my niestety będziemy zmuszeni odmówić dalszego leczenia. Więc wszyscy oddaliśmy pati wnioski z grymasem smutku na twarzy,  ona się zdziwiła, że nie chcemy być bliżej wolności, ale nie znała powodu.My znaliśmy i nam to starczyło, jeżeli Pati kiedyś zapyta się o to , czemu się nie przenieśliśmy to odpowiemy jej zgodnie z prawdą...a przynajmniej ja POSTARAM SIĘ odpowiedzieć jej zgodnie z prawdą...chociaż możliwe ,że zepsuje sobie reputację tym,że przyzwyczaiłem się do kogoś do kogo nie powinienem. Ale jeżeli mam być szczery to moja reputacja jest teraz dla mnie najmniej ważna.Wybiła 15: 45, znów każdy powrócił do swoich spraw, ja czytałem "dziennik Gothamski", co dziwne bo ja przeważnie prasy nie czytuję. W sumie nikt z Arkham Asylum za bardzo prasy nie czytuje, bo w sumie nigdy nie ma tam nic ciekawego : nekrologi, śluby, itp. Czyli wszystko to , co w standardowej gazecie, nagle zadzwonił telefon, ale pati nie odebrała. Czas do 16 zleciał szybko, goście,których zaprosiłem z telefonu pati przybędą za 2 godziny, a goście, których zaprosiliśmy na dni otwarte w arkham, przybędą tutaj godzinę po pasterce, scenę ( o której wszyscy zapominają wspomnieć, gdzie się znajduję) rozłożyliśmy w przyszpitalnym ogródku, krzesła też zostały rozłożone zaraz przy scenie, Harley oczywiście zajęła się dekoracjami. O 16: 45 zaczął spadać z nieba pierwszy śnieg, o 17 czeka nas zachód słońca a o 21 pojawi się pierwsza gwiazdka i dokładnie wtedy zaczniemy  grać na reszcie instrumentów, które jeszcze trzeba przynieść, z ilością piosenek jakie mamy do odśpiewania to obawiam się, że skończymy grubo po północy, a poza Fortepianem, na którym pati będzie grać mamy jeszcze :skrzypce na których ma grać Barbara, Harfę na której zagra Harley, gitarę na której zagram ja, flet , na którym zagra deadshot, oraz trójkąt na którym zagra el diablo. Wyprzedzając wasze pytania  - Wszystko poza grą na fortepianie mamy przećwiczone a Pati na fortepianie będzie grać spontanicznie, jej rodzice oczywiście też pojawią się na dniach otwartych, bo jakże by inaczej, wszystko póki co idzie zgodnie z naszym planem I BARDZO się z tego powodu cieszę, w sumie z czego się nie cieszyć? pierwsze prawdziwe święta w arkham asylum. W międzyczasie zdążyła wybić już 17:45, no cóż, za 15 minut przyjadą nasi goście, OCZYWIŚCIE ZAPOMNIAŁEM WSPOMNIEĆ , ŻE RAZEM Z RODZICAMI Pati i psem, przyjechała do nas też jej 14-letnia  siostra, Anastazja. (DOPIS Autorki: Tak naprawdę ani nie mam siostry, a nawet jakbym miała to i tak zapewne nie nazywałaby się ona Anastazja) , identyczna jak Pati, tylko , że nie ma zielonych oczu, tylko brązowe.

Azyl na czas świąt zrobił się jeszcze bardziej kolorowy, jasny i wesoły , niż był od razu po remoncie, no i w sumie bardzo dobrze.Jeszcze pati sprawdziła , czy na pewno wzięła ze sobą wszystkie płyty, bo instrumenty to tylko do kolęd mamy.No ale przecież damy radę. Poza tym postanowiłem kupić dla Pati jeszcze jeden, malutki prezent. A mianowicie pozytywkę. Wiem, że może to dziecinne ale uznałem , że dla pati to będzie idealne, bo lubi muzykę. Pozytywka wygląda tak 

 a jej odgłos po nakręceniu jest raczej standardowy

i kupiłem też jeszcze mały prezent, a mianowicie osiem biletów ( żeby nie było, liczba całkowicie przypadkowa) do Wiednia, na cały miesiąc. zostało tylko 7 minut do przyjazdu gości, nagle Pati wydała taki okrzyk , że nie było złudzeń; pierwsi goście już przybyli, nie trzeba było długo czekać aż zjawili się wszyscy zaproszeni przeze mnie goście.Czyli , jak się wkrótce dowiedziałem, bliższa i dalsza rodzina Pati oraz kumpele jej mamy, na które mówi "ciocia". Oczywiście dwaj najstarsi kuzyni pati przyjechali z żonami i dziećmi. Oczywiście dzieci najpierw przywitały się z pati a najstarsza z nich w zasadzie mówi do pati po imieniu, ale jeżeli ani jednej ani drugiej to nie przeszkadza to ja wtrąccać się nie będę, teraz biega tu czwórka  szatynek o brązowych oczach, wszystkie w wieku od pół roku(najmłodsza) do dwunastu lat ( najstarsza).No i, że Pati musi trochę gości czymś zająć to oczywiście kto będzie musiał zająć się dziećmi? oczywiście JA. No bo któż by inny, jak nie ktoś, kto nigdy nie miał dzieci i się na nich w ogóle nie zna?. W końcu wybiła 18 : 30, po podzieleniu się opłatkiem i zjedzeniu małej kolacji wigilijnej pora odpocząć przed godzinną pasterką.Rodzice Pati postanowili oprowadzić resztę po mieście, kiedy tylko oni wyszli pati(O, zgrozo)  znowu zaczęła płakać, tym razem gorzej niż za  1 i 2 razem, Harley uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo co zinterpretowałem, z resztą chyba słusznie, w sposób : "my wychodzimy , ty ją jakkolwiek pociesz" po czym zgarnęła resztę i wyszła, Pati dalej siedziała i płakała , najpierw pomyślałem chwilę , jak chcę ją pocieszyć, a potem po prostu usiadłem maksymalnie blisko niej ( dosłownie w odległości 5 milimetrów) i po dłuższej chwili myślenia, co chcę jej powiedzieć, zagadałem do niej najnormalniej w świecie - Pati, ja wiem , że coś się stało i wiem, że to nie chodzi o nasz dzisiejszy występ, chciałbym ci pomóc, ale dopóki mi nie powiesz, co jest grane to niestety nie będę w stanie ci pomóc.- ona tylko spojrzała na mnie , jej usta co prawda się uśmiechały, ale w jej oczach nie widziałem tych wesołych iskierek , co zazwyczaj. Ale ona dalej starała się być twarda i po chwili powiedziała- wszystko jest ok. nic mi nie jest.- wszystko byłoby dobrze gdyby nie to , że gdy to mówiła nie była taka pewna siebie jak zwykle, ale postanowiłem JEJ już więcej tym nie zadręczać, ale może dyrektor Azylu będzie wiedział coś więcej i , co najważniejsze, może będzie bardziej skory do rozmowy niż Patrycja i może powie mi cokolwiek więcej i uda mi się dzięki temu pomóc Pati. A więc z lekkim ociąganiem się poszedłem w stronę gabinetu Jeremiasza Arkhama, zapukałem trzykrotnie w wielkie , dębowe drzwi a po chwili czekania usłyszałem dość stanowcze " WŁAŹ" no więc z lekkim wahaniem powoli otworzyłem drzwi i  niepewnie wchodząc rzuciłem tylko- Dzień dobry, dyrektorze- a kiedy dostałem sygnał aby usiąść zrobiłem to z wielką chęcią  a dyrektor po dłuższej chwili przeglądania jakichś papierów odrzekł już dużo milszym tonem- witaj , joker , wybacz że tak ostro cię " zaprosiłem" do gabinetu ale jestem po łokcie w papierkowej robocie.
-Ależ oczywiście, nic się nie stało, i w miarę moich możliwości będę się streszczał- powiedziałem to wszystko dosłownie na jednym wdechu
- nie musisz się streszczać, bo po twojej minie widzę , że sprawa, z którą przychodzisz naprawdę nie cierpi zwłoki, więc mów a ja z chęcią cię wysłucham, robota papierkowa może poczekać, chociaż w sumie poczekaj...nie mów nic...chodzi o Patrycję, tak?
-tak...skąd dyrektor wiedział?- spytałem jak jakiś totalnie i generalnie  głupi, zapomniałem , że dyrektor wszystko wie bo wszędzie tu porozmieszczał kamery, ale on w odpowiedzi rzucił tylko jedno, jedyne słowo, ale inne niż się spodziewałem, a mianowicie słowo to brzmiało następująco - INTUICJA, A CO?- SZEF ROZEŚMIAŁ SIĘ PRZY TYM GŁOŚNO, JA ZROBIŁEM TO SAMO TYLKO BARDZIEJ NERWOWO, A PO CHWILI PRZESZEDŁEM DO MERITUM CAŁEJ SPRAWY PO KTÓREJ WYJAŚNIENIE SKIEROWAŁEM TUTAJ SWOJE KROKI, WIĘC KIEDY NASTRÓJ ZNOWU BYŁ POWAŻNY ZADAŁEM PYTANIE, KTÓRE NURTOWAŁO MNIE JUŻ OD DAWNA.
-Nie wie szef, dlaczego Patrycja płakała dzisiaj już 3 raz w tym miesiącu? bo widzę , że ostatnio chodzi zmartwiona i chciałbym się dowiedzieć dlaczego bo...(UWAGA! OSOBY O SŁABYCH, ALE MOCNYCH TEŻ, NERWACH PROSZĘ O OPUSZCZENIE ROZDZIAŁU, ALBO CHOCIAŻ O SKONSULTOWANIE SIĘ Z LEKARZEM LUB FARMACEUTĄ PRZED PRZECZYTANIEM ROZDZIAŁU , BO TO, CO TERAZ PRZECZYTACIE MOŻE ZAGRAŻAĆ WASZEMU ŻYCIU LUB ZDROWIU)... zależy mi na niej i na jej szczęściu-no to się wkopałem, proszę, bez żadnych aluzji, insynuacji ani niczego takiego bo to zepsuje moją reputacje.... chociaż olać reputację, uczucia pati w tej chwili są dla mnie najważniejsze.Dyrektor chwilę pomyślał, chyba chce mi przedstawić powód nie martwiąc mnie ale chyba nie potrafi znaleźć odpowiednich słów, więc zaczynam się bać. Nagle szef otworzył usta jakby chciał przerwać milczenie, a ja w międzyczasie przestałem być już taki pewien , czy chciałbym poznać odpowiedź a stałem się bardziej poddenerwowany, dłonie zaczęły mi się pocić a mój puls przyśpieszył o tyle, iż bałem się, że mi serce siądzie w 15 sekund.
a słowa, które po dłuższej chwili padły z ust szefa jeszcze bardziej mnie utwierdziły w tym przekonaniu. I prawie zszedłem przez nie na tamten świat, a otóż brzmiały one następująco:         - największym powodem Patrycji do zmartwień JESTEŚ TY...-szef  nic więcej nie mówił, ja tylko pożegnałem się i poszedłem. W sumie od dłuższego czasu właśnie tak podejrzewałem, wybiła 18: 54, o 20 , kiedy będziemy wracać z pasterki zapytam pati, czy to prawda no i w sumie zapytam ją też o jeszcze inną rzecz ale to w tak zwanym międzyczasie  się wyjaśni.Już zbieraliśmy się do wyjścia, kościół jest dwie ulice dalej.doszliśmy w 5 minut, zajęliśmy miejsca, minutę później wszyscy się zeszli i pasterka się zaczęła, teraz czeka na   godzinna msza,  w sumie odkąd po raz ostatni poszedłem do kościoła , a było to 20 lat temu , w ogóle nic się nie zmieniło. Po godzinie Pasterka się skończyła, wszyscy poszli do domów aby przygotować się na dni otwarte, harl i reszta poszli już do  psychiatryka (Dopis autorki: Harley dość często zostawia mnie sam na sam z jokerem. nie sądzicie?) Nagle Pati odezwała się w najbardziej niespodziewanym momencie, muszę się przyznać, że bardzo mocno mnie wystraszyła,
-joker, czy wszystko u ciebie w porządku?- zapytała, bo dzięki niej zacząłem ukazywać swoje ludzkie uczucia, a od rozmowy z dyrektorem miałem niestety dość zły humor i smętną minę
nagle znowu odezwały się głosy w mojej głowie "no dalej, J, pytaj ją , teraz albo nigdy" a więc zagadałem do niej...niepewny siebie i zająkany jak nie wiadomo co ale i tak zagadałem
- bo ...ja...chciałem...porozmawiać...z...tobą...w...cztery...oczy...na ...pewien...temat.
-chcesz porozmawiać o tym tu i teraz?- spytała ze standardową dla siebie troską,
- nie, możemy o tym porozmawiać w trakcie powrotu do Azylu , lub spaceru po naszym przedstawieniu, oczywiście jeżeli pozwolisz się na taki spacer zaprosić.
-nie, znaczy na spacer oczywiście bardzo chętnie z tobą pójdę jeżeli oczywiście dalej będziesz chciał spędzić ze mną trochę czasu, albo właśnie pogadać trochę o swoich problemach , ale o twoim obecnym problemie chciałabym porozmawiać jeszcze teraz i tutaj , póki jesteśmy sami
-no w zasadzie to chodzi o twój problem, ty nie chciałaś mi nic powiedzieć a więc poszedłem do twojego szefa...- powiedziałem to na jednym wdechu odruchowo robiąc krok w tył , aby mi się nie dostało z powodu, że wtrącam się trochę zbyt często w nieswoje sprawy, ale o dziwo nic takiego wcale się nie stało. Pati przypatrywała mi się i po chwili zapytała z nutką jakby... strachu?- Tak? a co takiego ciekawego ci powiedział?- czego,albo kog ona się boi? czy ona myśli,że jeżeli to co mówił dyrektor Azylu arkham okaże się prawdą to się na nią obrażę?wyprę się  znajomości?
-On powiedział , że twoim największym powodem do zmartwień ...JESTEM JA. I po prostu chciałem cię zapytać, czy to prawda?-w tym momencie zrobiłem się najpierw jeszcze bardziej blady niż zwykle, później czerwony a na samym końcu zielony. Ale Pati tylko pokręciła głową  odetchnęła z wyraźną ulgą , no i może nawet takim...lekkim rozbawieniem. Po chwili rzekła           - W zasadzie...tak, ale nie w tym sensie, że robisz coś złego...
- rozumiem, a mogę zapytać , w jakim sensie?- powiedziałem dość spokojnie
- bo ja martwię się o ciebie, bo wydaję mi się, że od śmierci jeannie i odkąd tutaj siedzisz masz dość dużą depresję, jeżeli się mylę , proszę , wyprowadź mnie z błędu.
- Pati, czy wiesz, która twoja cecha działa mi często na nerwy?-zapytałem                                                -nie, która?- odpowiedziała mi pytaniem i dość nerwowym tonem.                                                               - NA MOJE NIESZCZĘŚCIE TY SIĘ NIGDY NIE MYLISZ.do spektaklu zostało jeszcze pół godziny, my do azylu dojdziemy w pięć minut. Cieszę się , że wszystko tak szybko się wyjaśniło.Doszliśmy już do azylu, zebrało się prawie całe miasto. (dopis autorki: wklejać piosenek nie będę. ale wyobraźcie sobie moją zdziwioną minę jak po piosenkach planowanych nadszedł czas na to , co knuli za moimi plecami, i po tym, jak dostałam te wszystkie prezenty. Wyobraziliście sobie? to teraz wyobraźcie sobie minę jokera, który stał pod jemiołą kiedy rozpakowywałam prezenty i kiedy skończyłam niespodziewanie dostał ode mnie buziaka w policzek, do tego Wielkiego pogodzenia też doszło, oczywiście nie do końca tak jak to było w planie Ale ważne , że w ogóle do niego doszło  ) po 2 w nocy poszliśmy spać po dość męczącym dniu. Nazajutrz o 11 rodzina pati już musiała wyjechać, ale córki jej kuzynów poprosiły aby mogły tu zostać aż do 15 lutego i zgody zarówno od rodziców jak i od Pati uzyskały. Pati nazajutrz pokazała nam w końcu tatuaż, który prezentuje się następująco

Reszta dnia minęła dość spokojnie,  żadnych większych rewelacji w sumie jak zwykle. Natomiast drugi dzień obfitował w emocje, choć zaczął się dosyć spokojnie, a przynajmniej na tyle spokojnie, na ile spokojnie może się zacząć dzień w szpitalu psychiatrycznym.Nagle Pati rzekła    - słuchajcie, pracujemy razem już 3 miesiące a ja jeszcze tak mało o was wiem, czy mogłabym was o coś zapytać( 1 pytanie), albo zadać dużo pytań?
-tak teoretycznie to już to zrobiłaś, a tak praktycznie to pytaj śmiało-odpowiedziałem 
- pytanie pierwsze, tak w zasadzie to skąd się wzięły wasze ksywki?
- Harley Quinn to po prostu gra słów od angielskiego HarleQuinn (arlekin)
-Boomerang od mojej niezawodnej broni, a capitan bo lubię się rządzić
- killercrock , zabójca -krokodyl
- Deadshot, śmiertelny strzał dalej chyba tłumaczyć nie muszę
- El Diablo, po Hiszpańsku diabeł, diabeł kojarzy się z piekłem a piekło z ogniem
- Ja też muszę...?- głupie pytanie, ale co tam
- akurat tego jestem najbardziej ciekawa
- nic szczególnego, jestem żartownisiem, lubię grać w pokera ot i cała filozofia
-pytanie numer dwa,Na które prosiłabym aby ktoś z was odpowiedział za wszystkich, tylko szczerze. Gdy chcieli was przenieść do szpitala całkowicie otwartego , dlaczego się nie zgodziliście?- oczywiście niemalże natychmiastowo wszyscy spojrzeli na mnie więc odezwałem się bardzo powoli, ale zanim zdążyłem się odezwać najpierw Diablo podał Pati krzesło aby ona nie upadła z wrażenia , usiadła a ja zebrałem w głowie to , co powiem, a reszta zapewne albo potwierdzi słownie albo po prostu będą mi głupio przytakiwać jak zwykle,  no ale cóż się dziwić   -najpierw pozwól, że zapytam : mam być szczery czy miły?
- I SZCZERY I MIŁY- odpowiedziała praktycznie bez wahania.
-Bo musieliby nas przenieść do innego szpitala, ciebie nie przeniosą, a już po 2 dniu znajomości z tobą przysięgliśmy sobie, że jeżeli ty przestaniesz nas leczyć i uczyć żyć na nowo to my odmówimy dalszego leczenia- gdy skończyłem wszyscy odrzekli tylko krótkie "Yhm" a Pati uśmiechnęła się miło , oczy zaszkliły się jej od łez wzruszenia a po chwili milczenia odezwała się   - Wy nie chcecie być bliżej wolności tylko ze względu na mnie?
- YHM- odrzekliśmy wszyscy na raz, a Pati po chwili uśmiechnęła się znowu , Harley przytuliła a my- chłopcy oczywiście zostaliśmy pocałowani w policzki ( Joker oczywiście zarobił buziaka w literkę "J") i po tym jak już wszyscy dostali swoją " nagrodę",a trwało to parę chwil, Pati rzekła      - Dziękuje , to jest najmilsza rzecz jaką ktokolwiek , kiedykolwiek dla mnie zrobił i bardzo się cieszę,że mnie aż tak bardzo polubiliście,czego,tak swoją drogą miało dotyczyć pytanie numer 3
więc może teraz płynnie przejdziemy do pytania numer 4. tylko, że ja nie wiem , czy mogę wam to pytanie zadać, bo boję się, że się na mnie za to obrazicie.
-nie, a niby dlaczego mielibyśmy się na ciebie obrazić, za ciekawość?- Teraz to wygląda niemalże jak monolog mój i Pati, ale jak Pati zada pytanie, które chce to podejrzewam , że inni znowu włączą się do naszej jakże ambitnej rozmowy.
-W zasadzie to akurat to konkretne pytanie składa się z dwóch części, jesteście pewni, że mogę już pytać?
- yhm- znowu prawie natychmiastowa odpowiedź zbiorowa
- no bo ja chciałam was zapytać,  ile wy tak dokładnie macie lat?
- 33 lata- deadshot wyrwał się do odpowiedzi
-37 lat- Boomerang jest chyba najstarszy z nas wszystkich 
- 34 lata- Killercrock się odezwał tak , jakby nie lubił mówić, ile ma lat
- 36 lat- Diablo jak zwykle małomówny
- 30 lat i pół roku- Harley podała to ze specyficzną dla siebie dokładnością , a teraz przyszła kolej na mnie, bo jakże by inaczej. 
- 31 lat -  Kiedy Pati to usłyszała spadła z krzesła, ale po chwili znów usiadła z uśmiechem na ustach, do drugiej części pytania nie przeszła, kiedy zapytałem ją dlaczego odpowiedziała , że nie trzeba i że chciałaby teraz przejść do pytania numer pięć, znowu każdy usiadł na swoim miejscu ( czyli 4 osoby na kanapie , reszta w fotelach) ona chwilę się zastanawiała nie wiem nad czym ale po dłuższej chwili bardzo intensywnego myślenia odezwała się w zasadzie chyba tylko do mnie , a przynajmniej tak wywnioskowałem po dosyć niecodziennej reakcji reszty grupy           - joker, mam do ciebie taką jedną małą sprawę
- mów, proszę , co cię męczy albo co jeszcze chcesz wiedzieć tylko i wyłącznie o mnie?
- No bo już znam Tożsamości wszystkich członków legionu, a twojego PRAWDZIWEGO IMIENIA jeszcze nie poznałam,a chciałabym, więc chciałam tylko zapytać, czy wyjawisz mi kiedyś swoje PRAWDZIWE IMIĘ ? 
- Jeżeli odpowiesz na 10 moich zagadek, to ci powiem. Stoi?

- Stoi, jaka jest pierwsza zagadka?
- Ile jest zakrętów na świecie?
- No wydaje mi się, że dwa, bo można skręcić albo w prawo albo w lewo.
dobrze, druga zagadka : cegła waży  dwa kilo i pół cegły, ile waży cegła? 
- cztery kilo.chyba
- dobrze, trzecia zagadka : jesteś pilotem samolotu, samolot leci z punktu A i wysiada 10 osób, a wsiada 40 osób, następnie samolot leci do punktu B i wsiada 100 osób a wysiada 1 osoba, później samolot leci do punktu C i wysiada 5 osób a 20 osób wsiada, ile  pilot ma lat?

- No , skoro JA JESTEM PILOTEM SAMOLOTU TO PILOT MA TYLE LAT CO JA
- Bardzo dobrze, czwarta zagadka  : Historia pewnej dziewczyny. Na pogrzebie swojej matki spotyka chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziała. Nieoczekiwanie dostrzega w nim mężczyznę swojego życia i się w nim zakochuje . Kilka dni później zabija swoją siostrę. Dlaczego?
- Bo liczyła , że ów chłopak znów pojawi się na pogrzebie

- Dobrze, zagadka numer 5 : Pewna dziewczynka uważnie przypatrywała się pewnemu przedmiotowi, trwa to 12 godzin. początkowo prawa część przedmiotu jej zainteresowania jest gruba, z czasem robi się coraz cieńsza. Odwrotnie lewa strona - najpierw cienka później staje się grubsza. Co robi ta dziewczynka?

- wnioskuję, że czyta książkę.

-dobrze zagadka numer 6 : na podstawie kilku danych z życia i działalności pisarza odgadnij jego imię i nazwisko 

-urodził się w 1847
- jako 16-latek brał udział w powstaniu styczniowym
- przebywał kilka miesięcy w Austrii, Niemczech , Szwajcarii i Paryżu. o kim mowa?

- Bolesław Prus

- Genialnie, zagadka numer 7 : który miesiąc ma 28 dni?
- każdy

- bardzo dobrze, zagadka numer 8 : co robi byk?
-podejrzewam, że się byczy

-genialnie, czas na przedostatnią zagadkę : Co jest ogolone, zielone i skacze?

- żołnierz na dyskotece.
- Wspaniale. teraz czas na ostatnią zagadkę a brzmi ona następująco :Jakie kroki należy podjąć, gdy spotka się wściekłego psa?
- no cóż, wydaję mi się , że jak najdłuższe.
- Brawo. 10 na 10. więc możesz teraz poznać odpowiedź na swoje pytanie
-a więc słucham. Jak ty masz tak naprawdę na Imię?
- Jack. Ale jednak wolałabym, abyś zwracała się do mnie Joker, tak jak wszyscy . Albo ewentualnie " J" ( po ang. czyta się dżej) 
- masz to jak w banku, w zasadzie już się przyzwyczaiłam do tego,że mówię ci Joker to już zmieniać nie będę, bo ciężko byłoby mi się przyzwyczaić
- Dzięki, właśnie, miałem cię o coś zapytać ostatnio, ale wtedy wyleciało mi z głowy, co to było
-A teraz zapewne sobie przypomniałeś
- no, tak

- no więc pytaj.
- Czy nie przeszkadza ci, że praktycznie od pierwszych chwil naszej znajomości, bez uprzedniego zapytania , czy mogę, zdrabniam twoje imię do formy "Pati"?
- No wiesz, kiedy przez prawie całe twoje życie cała twoja rodzina i wszyscy znajomi używają akurat tej formy , to idzie się przyzwyczaić , więc ty nawet pytać nie musiałeś

- A mogę Ci zadać jeszcze jedno pytanie?
- jasne, co jeszcze chcesz o mnie wiedzieć?
-ale nie obrazisz się jak cię o to zapytam?
-nie, pytaj śmiało
- może w walentynki poszlibyśmy na kawę, oczywiście jeżeli ty nie masz nic przeciwko, ani twój...chłopak albo narzeczony
- Bardzo chętnie z tobą pójdę, nie mam nic przeciwko, mój chłopak ani narzeczony też. A wiesz,czemu?

- nie wiem, a czemu?
-Bo Ani Narzeczonego Ani Chłopaka nie posiadam.
- Naprawdę, taka Inteligentna , piękna, młoda dziewczyna nie ma chłopaka ani narzeczonego? A niby Dlaczego?
-  Bo póki co wolę nie plątać się w żadne poważniejsze związki, no chyba, że spotkam kogoś, kto, będzie naprawdę warty mojej uwagi i komu oddam serce.
- A jaki jest twój ideał chłopaka?
- w sensie wyglądu czy charakteru?
- i w tym i w tym
- co do wyglądu to specjalnych wymagań nie mam, a z charakteru : zabawny , miły ale też taki co by nie dał sobie w kaszę dmuchać. trochę z romantyka, trochę z twardziela.Jak mam być szczera to z wszystkich mężczyzn , których poznałam w mieście przez 3 miesiące to najbliżej mojego idealnego chłopaka jesteś ty. - Wbiła mnie tym w ziemię, bo jak nie patrzeć to jest to jakiś komplement. 
- naprawdę?
- naprawdę
- w takim razie bardzo mi miło
wszyscy poza mną i Pati wyszli do ogrodu, posiedzieli tam trochę. W końcu, gdy wszyscy wrócili do środka poszliśmy spać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro