1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~sobota~

Biegnę przez las. Po kilku minutach staję przy zamku. Jego mury są pokryte mchem i pnaczami. Wokół zamku rosną róże, kwitnące jablonie i wiśnie.
-Tu jest bosko - pomyślałam i wspielam się na jedną z jabłoni. Polozylam się na gałęzi gdy zobaczyłam...

W tej chwili obudził mnie mój kot za pomocą mialczenia i lizania. Mówiłam wam już, że mam kota, który zachowuje się jak pies? Nie? No to teraz wam to mówię.

Shadow (mój kot) ma puszysta i krótką sierść. Oczka ma granatowe. Blisko nosa i na lapkach ma czarną sierść a pozostała część jego ciała jest biała. Ma już miesiąc.

Polezalam chwilę na materacu, po czym wyjelam z szafy czarną bluzę z kapturem oraz czarne krótkie spodenki. Moje rudo-czerwone koltuny zaplotlam w warkocz.
- Shadow, chodź na śniadanie - powiedziałam do kota i poszłam do kuchni. Na stole zobaczyłam karteczke.

Kochanie,
musieliśmy z tatą pojechać do ciotki Luizy coś załatwić. Telefony wzięlismy. Powinniśmy wrócić jutro popołudniu. Jedzenie masz w lodówce.

Rodzice, buziaki :*

Czyli cały dom dla siebie.
- Normalna nastolatka niemal, że odrazu by zaprosiła przyjaciółki na nocowanie. Ja też pewnie bym to zrobiła, ale jest taki jeden maly problem... Nie mam przyjaciół - pomyślałam.

Nasypalam kotu jedzenia do miseczki i postanowiłam ja przy jego legowisku a ten zaczął lapczywie zjadać jego ulubione chrupki.
Przygotowałam sobie zupę mleczna i zaczęłam jeść. Po skończonym posiłku poszłam do swojego pokoju a mój kot za mną.
Usiadłam przy biurku i zaczęłam rysować wilki.

~*~

Usłyszałam pukanie do okna. Zaciekawiona podeszłam do niego.
- Chyba mi się zdawało... - Powiedziałam sama do siebie.

- Przyjzyj się dobrze - usłyszałam w mojej głowie. Rozglądnęłam się zdziwiona.

- Popatrz jeszcze raz za okno - powiedział głos, wyjzalam za okno.
Zobaczyłam na swoim parapecie kamyczek z kartką (ile jeszcze tych listów będzie?!).
Otworzyłam okno i wzięłam ten tajemniczy list. Kot zaciekawiony wskoczył na biurko. Zamknęłam okno i usiadłam na krześle obok biurka, włączyłam lampke. Otworzyłam liscik.

- Kocie, od kogo to może być?

- Nie wiem... Od kogoś na pewno - powiedział... Kot? Czy on właśnie mi odpowiedział.

- Kocie... Czy ty tak serio mówisz..? Przecież to nie prawda, nie możesz mówić, tak się nie da!!!

- Skoro mówię, to najwyraźniej się da. A teraz czytaj, jestem ciekaw kto i co napisał ci ten liścik.

- Ekhem... Okay...

Zaczęłam czytać list.

Jutro o godzinie 13.00 przyjdź na polanke w lesie ( ta twoja ulubioną). Muszę ci wyjaśnić kilka spraw.
Narazie powiem ci jedną rzecz z wielu... Otóż, nie jestes człowiekiem...

~ N.M.N.Ś.

~*~

- Już przeczytałam z dziesiąty raz ten list i nadal nie rozumiem ci to znaczy N.M.N.Ś. - myślałam na głos - Shadow?

- Hmm?

- Czym ja jestem?

- Istotą nadprzyrodzona... A co?

- Czemu nie wiedziałam i tym wcześniej?

- Mialas się dowiedzieć dopiero jutro... No trudno... A więc tak, powiem ci całą prawdę o tobie i twojej rodzinie. Dobra?

- Dobra!!! Chodź na łóżko, będzie nam wygodniej - uśmiechnęłam sie do niego.

- A więc tak... Na świecie żyją różne demony... Ty jestes jednym z nich i jestes najsilniejsza. Mnie wezwano aby cię chronić przed Białymi Istotami, w przeciwnym razie cię zabija a wtedy wszystkie demony umrą. A...

- Zaraz, zaraz... To.znaczy, że jestem jakimś demonem z magicznymi mocami?!

- Yy... Tak, ale daj mi dokończyć... Jak te demony umrą to wtedy to całe miasto runie... To dzięki ich mocy to wszystkjego działa.

- Ciekawe... Ale.. Jakim cudem? Skąd ta cała magia?

- Mnie się pytasz? - prychnął.

- Powiedziałeś, że mi wszystko opowiesz.

- Najwyraźniej zmieniłem zdanie... - mruknął, zwinał się w kłębek i zasnął.

I co ja mam teraz zrobić?

---

No i następny rozdział :D
Oceny zostawcie w kom. ;)

Rozdział był dedykowany dla AgnieszkaKaczmarek06

:D

( w mediach miasto z roku 3500 )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro