4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam na jakimś czerwonym materacu. Byłam w niewielkim pokoju z niebieskimi ścianami. Po mojej prawej było średniej wielkości okno, za którym było widać łąkę i kawałek lasu. Po lewej stronie były jakieś obrazy lub zdjęcia.
Do pokoju weszła jakias dziewczyna z czerwonymi oczami. Kobieta miała strasznie blada skórę, czarne włosy i była strasznie chuda.

- No w końcu nasz mały demon się obudził! - Powiedziała nieznajoma. Po chwili wbiegli jacys chłopcy i jakaś dziewczynka.

- Eee... Cześć? - Powiedział dość wysoki czarno włosy chłopak ze... Skrzydłami?! Chyba sa sztuczne...

- mylisz się, sa prawdziwe - powiedział inny chłopak. Tym razem brunet.
Patrzyłam na niego zdziwiona. Brunet wywrócił oczami i powiedział : - masz głośne myśli...

Przytaknęłam na znak, ze go rozumiem.
Wiele nadprzyrodzonych istot słyszy czyjeś myśli (a przynajmniej te z książek).

- Choć z nami. Twój kotek jeśt na dole - powiedziała mala dziewczynka i poszła na dół a reszta za nią. Ja oczywiście również.
Ciężko było mi się ruszac przez różnego rodzaju siniaki i inne takie. Ale jakoś sobie poradziłam.

~*~

- A więc tak. Musisz wiedzieć kto jest kim i jak się nazywa - dziewczyna odwróciła.się odemnie i spojrzała na resztę - przedstawicie się.

- Jestem Jakub - odezwał się "ten skrzydlaty". Miał czarne włosy, jedno oko zielone a drugie czerwone, czarne skrzydła które u dołu sa czerwone, był o wiele wyższy odemnie.

- Ja się nazywam Eustachy - powiedział wysoki blondyn. Posiadał czerwone oczy, blada skórę oraz kocie uszka i ogon (w kolorze białym). Po chwili zamiast chłopaka siedział tam biały kot z jedną, samotna, brązową plamką na oku (znaczy się na futerku wokół oka).

- A ja jestem Michał, lecz mnie to już znasz - mrugnął do mnie. 

- Ja nazywam się Emiłia (Emilia) - powiedziała dziewczynka z białymi włosami i jednym zielonym a drugim czerwonym okiem. Miała może... 6 lat? Chyba tak.

- No to teraz przyszedł czas na mnie - uśmiechnęła się powiedziała czerwonooka czarnowłosa - Ja mam na imię Marinet - przedstawiła się. Dziewczyna wygądała na ok. 15 lat. Była blada, miała czewone oczy oraz czarne włosy z jedną tęczową pasemkom. 

Marinet gdzieś poszła i wróciła po chwili z jakąś księgą, którą położyła nna środek stołu.

- Co to za księga? - Zapytałam.

- To jest najważniejsza z ksiąg demonów. W niej znajdziesz mapę do Akademi Nadprzyrodzonych. I tam pomogą ci zapanować nad swoją mocą - odpowiedział Shadow (myślałam ze on tylko myslowo się poruzumiewa, a tu takie zdziwko (xD)).

- Aha... Okej... Tyle, ze to chyba jakieś nieporozumienie - powiedziałam niepewnie - ja nie mam żadnej mocy...

- oczywiście, ze ja masz! Ale to nie jest takie proste. Aby moc nad nią panować to musisz ją poznać - odpowiedziała mi Marinett.

~*~
Wszyscy siedzieliśmy w jakimś dużym czerwono czarnym pomieszczeniu. Na środek wyszedł Jakub.

- Od jutra zaczynamy treningi. Będziemy uczyć Annę, jak  panować nad mocą, historii, oraz rozpoznawać przeróżne dziwne stwory - Marinett podniosła rękę, Jakub pokazał jej ręką, aby wyszła na środek i powiedziała co chce powiedzieć,  natomiast on usiadł na dywanie obok "skrzydlatego".

- Mam do was bardzo ważną sprawę - zaczęła czarnowłosa. - Mroczny Zabójca jest coraz bliżej, nie możemy zwlekać, musimy posłać Annę na uniwersytet. Tylko tam będzie bezpieczna. Jest ona zbyt słaba, aby walczyć z Krwawym Psychpatą. Rozumiemy się?

- Tak - odpowiedzieli wszyscy oprócz mnie.

Podniosłam rękę i zapytałam:

- o jaki uniwersytet chodzi? Bo ja tak jakby jestem nie w temacie...

- Chodzi o Uniwersytet Demonów. - powiedział Michał, w tym czasie Marinett usiadła na swoje miejsce. - Tam Demony uczą się o złych potworach, o tym jak panować nad mocą. Oprócz tego mają zwykłe lekcje typu przyroda, język ojczysty, chemia, fizyka, matma i takie tam.

- okej... a kiedy tam jadę? - zapytałam.

- Jutro - odpowiedział na moje pytanie Eaustachy, który do tej pory był zajęty czymś innym.

- Koniec zebrania, wracajcie do swoich pokoi! - powiedział Jakub po czym wyszedł, a wszyscy (łącznie ze mną) za nim.


~*~

- Ohh, nie śpiesz się... Już niedługo będę przy tobie!!! Ha Ha ha!!! Jeszcze trochę a trafisz do mojej K.K.D.D.!!! - powiedziała jakaś mroczna, zakapturzona postać - chociaż nie... Szkoda marnować taką piękną duszę... Wiem! Staniesz się moją kochaną Krwawą Psychopatką, następczynią tronu - usłyszałam psychopatyczny śmiech ( zdecydowanie za dużo tych słów z cząstką "psycho".

Obudził mnie Michał.

- Co ci się śniło, że tak krzyczałaś i się rzucałaś? - zapytał chłopak - Jest dopiero pierwsza w nocy. Ja idę spać, bo nie wiem jak ty, chcę się wyspaaaaaaaaać - tu ziewnął.

- Zostaniesz ze mną? - nie wierzę, że to mówię - boję się, że On znowu wkradnie mi się do snu... - dodałam ciszej.

Poczułam jak chłopak mnie przytula. Odwzajemniłam uścisk. Przyłożyłam moje ucho do jego klatki piersiowej tak, aby słyszeć bicie serca. To zawsze mnie uspakajało. Nawet nie zauważyłam jak zasnęłam.


~*~

Ponownie obudziłam się około godziny szóstej rano. Michała nie było koło mnie. Rozglądnęłam się i zobaczyłam dwie pełne ubrań walizki. Powoli wstałam, wzięłam z walizki pierwsze lepsze ubrania i przebrałam się w nie. Uczesałam swoje włosy w długiego warkocza, po czym wzięłam prysznic, skorzystałam z toalety i umyłam zęby.

Zeszłam na dół, aby przygotować sobie śniadanie. O dziwo w kuchni nikogo nie było.

 Zrobiłam trochę tostów. Gdy tylko zapach był silny to wszyscy oprócz Emilii zjawili się w pomieszczeniu.

- TOSTY!!!! - krzykneli wszyscy. 

'Niby starzy a jednak jak dzieci' - pomyślałam. 

Tosty zniknęły w ciągu minuty. Nawet nie zdążyłam jednego zjeść. Zrobiłam sobie nowe tosty, po których zjedzeniu zapytałam:

- To, o której jedziemy?

- O cholera!  Na bogini Amache (czyt. Amasze) zapomniałem!!! - krzyknął Michał, po czym zrobił tzw. Faceplam'a - a ja się jeszcze nie spakowałem... - wszyscy popatrzyli na niego trochę zdziwieni i rozbawieni. Michał widząc nasze lekko zdziwione miny dodał: - ja też tam jadę dokończyć szkolenie.


Oczami Michała:

- To, o której jedziemy?  - Zapytała Ania.

-  O cholera!!! Na bogini Amache (czyt. Amasze) zapomniałem!!! - krzyknąłem po czym zrobiłem tzw. Faceplam'a - a ja jeszcze się nie spakowałem... - dodałem trochę ciszej, a wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni z nutką rozbawienia. Widząc ich miny, wyjaśniłem: - ja też tam jadę dokończyć szkolenie.

Nie czekając dłużej poszedłem spakować najważniejsze rzeczy. 

Lista spakowanych rzeczy:

1. ubrania (bluzki,bluzy,garnitury,spodnie,bieliznę)

2. Dyzodorant

3. buty wszelkiego rodzaju

4. nóż harcerski 

5. Scyzoryk

6. ręczniki i szamony do mycia, pasta do zębów oraz szczoteczkę

7. Ekranofon, aparat, komputer z ekranem 3D no i oczywiście kable do tego wszystkiego

To tyle. 

Usłyszałem jak Jakub mnie woła.  Dałem walizkę na swoją latającą deskę, którą zrobił mi tata. Chciałbym się z nim zobaczyć....

Zszedłem do wszystkich na dół ciągnąc za sobą latającą deskę. Wyszliśmy z domu i poszliśmy do auta (model Fire0223, jeden z najlepszych modeli od firmy Avicii). Usiadłem na tylnym siedzeniu obok Anny.  (Jakub jechał z nami, cała reszta wolała zostać w domu).

~*~

Lecieliśmy już około trzech godzin. Anna spała oparta o moje ramię. Tak słodko wygląda jak śpi. Zacząłem bawić się jej warkoczem. Po chwili zaczęła się rzucać w śnie. Puściłem jej włosy i zacząłem do niej mówić:

- Ejj.. Ania, obudź się... - mówiąc to szturchałem ją lekko. Po kilku minutach się obudziła zapłakana. 

- Czemu tak krzyczałaś młoda? - zapytał Jakub zatroskanym  głosem.

- N-n-nic takiego... - odpowiedziała Rudowłosa. Przytuliłem ją tak jak dzisiejszej nocy, aby się uspokoiła, po czym zasnąłem...


~*~

-Już jesteśmy - krzyknął nasz kochany kierowca.

- yhymm.. - odpowiedziałem i wyszedłem z auta. 

Anna już podziwiała budynek Demonicznego Uniwersytetu.

- łaaaaaał!!! - piszczała - ale tu ładnie!!!! ooo... a co to za kwiat? Z czego jest ten płot? Czyżby ze złota? - zasypywała nas toną pytań. Ledwo co udało mi się razem z Kubą ją do środka budynku zaciągnąć.

W środku powitała nas dyrektorka o imieniu Karola. Przywitała Annę, Kubę a mnie olała... W sumie nie dziwię się... po tym jak Pan Krwawy mną zawładną to wzięła mnie za zdrajcę i teraz nie chce mieć ze mną nic wspólnego.



*** 1294 słow O.o***

Witam was po tej "krótkiej" przerwie. Jak widać warto było czekać. To chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam.

Ten rozdział ma 1294 słów. Szczerze mówiąc to doznałam szoku gdy zobaczyłam ile napisałam :,D nie wiedziałam, że mnie na tyle  stać.

Od razu odpowiem wam na pytanie, które na pewno się wam w głowie pojawioło.  O tej bogini Amache oraz Krwawym Panie i zawładnięciu przez niego nad Michałem w innym rozdziale.

Do zobaczenia, pozdrawiam :D



(Jakiś błąd? Poinformuj mnie w komentarzu :*)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro