Rozdział 35

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Załatwmy to szybko - rzucił Igor, gdy tylko Adrian usiadł na kanapie w salonie, po uprzednim wytłumaczeniu mu całej zaistniałej sytuacji.

- Przypominam ci, że robię to ze względu na ciebie - Borowski posłał mu gniewne spojrzenie - Dla siebie tu nie przyszedłem.

- Możecie się uspokoić? - wtrąciłam się - Skończcie z tymi dziecinnymi docinkami. Nie macie po pięć lat.

Zapadła cisza. Żaden z nich przez dłuższą chwilę się nie odezwał. Adrian spuścił wzrok na swoje dłonie, a Igor błądził nim po ścianach.

- Okej, w porządku - pierwszy odezwał się Adrian - Elena ma rację. Chociaż na chwilę zapomnijmy o naszej kłótni.

- Dziękuję - westchnęłam, zaciskując usta w wąską kreskę.

- To masz jakiś plan? - zapytał Igor.

- Pewnie coś wymyślę - westchnął Borowski - Ale muszę nad tym pomyśleć. Zrobię wszystko co w mojej mocy.

- Dzięki, Adrian - zwróciłam się do chłopaka.

- To chyba nie ty powinnaś mi dziękować - odparł z lekką kpiną. Zaciągnęłam się powietrzem i nie odpowiedziałam.

- Nie schlebiaj sobie za bardzo - rzucił Bugajczyk.

- Igor - upomniałam go, a Adrian zaniósł się gorzkim śmiechem.

- Znam cię tyle lat, więc nie oczekiwałem, że tym razem mi podziękujesz.

- Słucham?

- Nigdy nie podziękowałeś, za nic - dodał.

- Co ty pieprzysz, za co miałbym ci dziękować?

- Ile razy wyciągnąłem cię z kłopotów? Ile razy ratowałem ci dupę? I ile razy wyciągnąłem twoją firmę z gówna?

- Przyjaźniliśmy się, to chyba normalne, że przyjaciele sobie pomagają - zauważył Igor - Będziesz mi to teraz wypominał?

Adrian popatrzył na niego, kiwając z niedowierzaniem głową.

- Zawsze taki byłeś. Powiem ci tylko jedno. Robię to dla Eleny i tylko, i wyłącznie ze względu na to, że do mnie zadzwoniła, z prośbą o pomoc.

- Dziękujemy za twoją łaskę, ale póki co niczego jeszcze nie udało ci się udowodnić - odparł srogo Bugajczyk.

Jak tylko słuchałam tego, w jaki sposób Igor odzywał się do Adriana, automatycznie robiło mi się wstyd. To jego przyjaciel...

- Pójdę już - Borowski zignorował tekst Igora - Elena, możemy porozmawiać? Sami.

- Nie możecie - wtrącił się Igor.

Adrian spojrzał na niego ostrzegawczo, tracąc wyraźnie cierpliwość. I nie dziwiłam mu się. Igor zachowywał się okropnie. Przeniósł na mnie wzrok, oczekując mojej odpowiedzi.

- Jasne, odprowadzę cię - odpowiedziałam, skinając głową.

- Elena - Igor zwrócił się do mnie ostrym tonem. Spojrzałam jedynie na niego i ruszyłam z Adrianem do drzwi. Już po chwili znaleźliśmy się przed willą.

- Przepraszam cię za niego... - odezwałam się jako pierwsza.

- To nie twoja wina, taki jest Igor - westchnął nie przejmując się za bardzo - Więc... - zawahał się wciskając dłonie do kieszeni spodni - Co do naszej ostatniej rozmowy... przemyślałaś co ci powiedziałem?

- Tak - przygryzłam dolną wargę, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Nie wyglądasz jak byś miała powiedzieć mi coś, co mnie ucieszy...

- Adrian, nie mogę zgodzić się na twoją propozycję - wyznałam, przenosząc wzrok w jego oczy.

- Bo kochasz jego? - zapytał bez okrętki - Nie widzisz jak on się zachowuje? Elena, nie znasz Igora. Nie wiesz jaki tak naprawdę jest. Nie będziesz z nim szczęśliwa.

- Dlaczego tak mówisz?

- Bo znam go całe życie. Mówił ci o swojej przeszłości?

- Nie... - zmarszczyłam brwi - Jakiej przeszłości?

- Zapytaj go. Elena... - chwycił moją dłoń, ale od razu ją zabrałam - W porządku, rozumiem. Ale wiedz jedną rzecz. Jestem pewny, że między wami nie wyjdzie. A na pewno nie na długo. Nie wytrzymasz z nim... Żadna nie wytrzymała.

- O czym ty mówisz, Adrian?

- Nieważne, sama się przekonasz, albo porozmawiaj z nim - znów uniknął odpowiedzi - Ale mi naprawdę na tobie zależy. I nie kłamałem mówiąc, że cię kocham. Dlatego poczekam. Wrócisz, zobaczysz.

- Adrian, nie podoba mi się to jak do mnie mówisz...

- Bo mówię prawdę? I chcę dla ciebie jak najlepiej? Możesz mieć wszystko, a wybierasz jego.

- Przepraszam...

- Jasne, ale pamiętaj... w tym momencie mnie to boli, ale to twój wybór. Gdy go zostawisz, będę czekał - po tych słowach chwycił moją twarz w swoje dłonie i mocno mnie pocałował. Nie zdążyłam nawet zareagować, bo pocałunek był dosadny i krótki. Chwilę później odwrócił się w stronę bramy wyjściowej, nie odzywając się do mnie już ani słowem.
Wróciłam do środka. Igor nadal czekał na mnie w salonie.

- Mogłaś z nim porozmawiać w mojej obecności - przerwał ciszę.

- Należały mu się wyjaśnienia na osobności. Byłam mu to winna - wyjaśniłam.

- I co mu powiedziałaś?

- To na co się umawialiśmy. Że między nami nic nie będzie.

- I dlatego całowałaś się z nim przed drzwiami? - zmarszczyłam brwi, słysząc to oskarżenie - Nie  powinnaś się dziwić, mam kamery dookoła willi.

Wszystko jasne...

- To Adrian mnie pocałował i to z zaskoczenia. Nie spodziewałam się tego i nie miałam jak zareagować, bo gdy chciałam to zrobić, on sam to skończył.

- Głupie tłumaczenie - parsknął.

- Skoro masz kamery, to widziałeś, że nie dałam mu się dotknąć, gdy chciał to zrobić. Więc czemu mnie o wszystko obwiniasz?

- Bo nie ufam ci, jeśli o niego chodzi.

- Jeszcze dziś mówiłeś co innego - zauważyłam.

- Widocznie jest inaczej. Chyba ciężko mi się dziwić, prawda? Spałaś z nim.

- Przeprosiłam cię za to, to po pierwsze. Po drugie, teoretycznie nie możesz mieć pretensji, nie jesteśmy nawet razem.

- Ale moglibyśmy być, gdyby nie on - rzucił ostro, przenosząc na mnie wzrok. Nie wyglądał na zadowolonego, a mnie coraz bardziej męczyła ta rozmowa. Miałam tego dosyć.

- Dobrze wiesz, że to nie przez Adriana nie możemy być razem. Chodzi o moją pracę, a teraz też i twoją. Tym bardziej, gdy te plotki wyciekły do mediów.

- Dlaczego ty na wszystko masz wymówkę? - wstał z kanapy i podszedł do mnie - Zależy ci na mnie czy nie?

- Oczywiście, że zależy, ale... znajdź rozwiązanie, to porozmawiamy na ten temat.

- Mam rozwiązanie.

- Więc słucham? - skrzyżowałam dłonie pod pod piersiami, przenosząc wzrok w jego oczy.

- Nie spotkasz się z nim więcej, po prostu.

- Zabraniasz mi? - parsknęłam z niedowierzaniem.

- Tak będzie lepiej. Znam go, on nie odpuści - nie dawał za wygraną.

- Nie możesz mi mówić co mam robić - postawiłam mu się - Nie jestem twoją własnością.

- Elena... - westchnął, odchylając głowę do tyłu - Adrian dokończy tą sprawę z tymi plotkami i nie będziemy z nim już utrzymywać kontaktu. Rozumiesz?

Próbował mną manipulować. Chciał mi zabronić jakichkolwiek kontaktów z Adrianem, choć dobrze wiedział, że wybrałam jego. Chciał mnie ograniczyć i mieć nade mną władzę, tłumacząc to brakiem zaufania. Nie mogłam pozwolić sobie na takie traktowanie.

- Wybacz Igor, ale nie będziesz decydował z kim mogę rozmawiać, a z kim nie - rzuciłam, udając się do wyjścia.

- Wychodzisz? Tak po prostu? - ruszył za mną.

- Tak, po prostu - zaczęłam zakładać swoje buty.

- Znowu to robisz. Wybierasz jego! - podniósł głos.

- Co ty w ogóle chrzanisz?! - także krzyknęłam - Przyszłam do ciebie, wyciągnęłam pierwsza rękę, chcąc się pogodzić, a ty mówisz coś takiego po tym co dzisiaj zrobiliśmy?

- Seks widocznie nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, z Adrianem też poszłaś do łóżka!

Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Nazwał mnie dziwką, ale nie dosłownie.

- Może ja też powinienem znaleźć sobie kogoś z kim będę się pieprzył? - dodał, na co zacisnęłam zęby, a do moich oczu napłynęły łzy.

- Pierdol się - syknęłam, załamującym się głosem, po czym wyszłam trzaskając drzwiami.

_______________________________________

Nie udało wam się wbić komentarzy i gwiazdek po raz pierwszy 🙁
No ale i tak wstawię wam nowy rozdział ❤
Mam nadzieję, że dzisiaj pójdzie lepiej ❤
25 gwiazdek i 40 komentarzy ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro