Rozdział 32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tak jak obiecałam Neli, przyjechałam komunikacją miejską pod jeden z warszawskich barów. Czekałam na dziewczynę już od dziesięciu minut, ponieważ byłam na miejscu wcześniej niż planowałyśmy, a wszystko przez te nerwy. Przez telefon nie chciała mi powiedzieć o co chodzi.

Stąpałam z nogi na nogę, nie mogąc się doczekać przyjazdu dziewczyny. W końcu czarne, matowe audi zatrzymało się tuż obok mnie. Wsiadłam do środka.

- Hej - przywitałam się z szatynką, na co odpowiedziała mi tym samym i przytuliła na powitanie - Co się dzieję?

- Musisz ze mną jechać. Opowiem ci w drodze.

- Dokąd?

- Do Igora - wyjaśniła, wrzucając pierwszy bieg i ruszając z miejsca w odpowiednim kierunku.

- Nela, przerażasz mnie - przełknęłam głośno ślinę, widząc łzy w oczach dziewczyny - Nela...

- Znowu się zaczęło... - szepnęła, powstrzymując łzy i nie spuszczając wzroku z jezdni.

- Co się zaczęło?

Po policzku szatynki spłynęła łza. Wytarła ją i pociągnęła nosem, ciężko wzdychając. Nie była w stanie nic więcej powiedzieć, bo kolejne łzy sprawiały, że się nimi dławiła.

- Zjedź na pobocze, przesiądziemy się - rozkazałam.

- Nie, dam radę... - wydukała przez łzy.

- Nela, zjedź na bok, nie jesteś w stanie prowadzić - nalegałam, a ona w końcu zjechała na bok. Zmieniłyśmy się miejscami i teraz to ja prowadziłam do celu - Spokojnie, słyszysz? Uspokój się i opowiedz mi co się stało - podjęłam kolejną próbę, aby dowiedzieć się o co tu chodzi.

- Igor znowu pije - powiedziała, w końcu opanowując swoje łzy.

- Znowu? - zdziwiłam się, słysząc to określenie.

- Kiedyś miał problemy z alkoholem - wyznała, czym kompletnie zbiła mnie z tropu - Kilka lat temu jako młody chłopak   wpadł w nałóg. Gdy nie mógł sobie poradzić z jakąś sytuacją, sięgał po alkohol z nadzieją, że zapomni. Musiał iść na odwyk - gdy to usłyszałam, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie miałam pojęcia, że Igor zmagał się z takimi problemami  - Od tamtej pory pił tylko okazjonalnie, w bardzo małych ilościach, aż do teraz... Dzisiaj do niego przyjechałam i byłam w szoku co tam zobaczyłam.

- Co dokładnie? - zapytałam niepewna, czy powinnam.

- W ciągu jednego dnia zrobił z tego domu melinę. Wszędzie było pełno butelek po wódce, a on sam ledwo kontaktował. Nie byłam w stanie z nim nawet porozmawiać. Nie wiem co ma robić, Elena... Nie mam pojęcia co się stało...

Ale ja chyba wiedziałam... Skoro jeszcze dzisiaj rano Igor był u mnie w normalnym stanie, to oznaczało tylko jedno. Po naszej nieprzyjemnej rozmowie wrócił do domu i wtedy to się zaczęło.

Podjechałyśmy pod wille i zaparkowałam auto na podjeździe. Weszłyśmy do środka. Nela zaprowadziła mnie do salonu, ogromnego pokoju, na środku którego stała duża, skórzana sofa i stolik też niemałych rozmiarów. Na kanapie siedział Igor. Łokcie miał oparte o kolana, głowa prawie bezwładnie zwisała mu w dół, podobnie jak dłonie. Jedynie w jednej z nich trzymał butelkę wódki i kiwał się lekko na boki w pijacki sposób, nie mogąc utrzymać równowagi. Posłałam niespokojne spojrzenie Neli. Dziewczyna strasznie cierpiała, widząc go w takim stanie i muszę przyznać, że ja też. 

Podeszłam do szatyna i kucnęłam obok niego. Delikatnie wyjęłam butelkę z jego dłoni i odstawiłam ją na stół. Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie, unosząc głowę do góry tak, że w końcu mogłam zobaczć jego twarz. Wyglądał zupełnie inaczej niż zawsze. Po eleganckim garniturze nie było śladu. Zamiast niego miał na sobie dresy, koszulkę i luźną bluzę. Jego włosy znajdowały się w nieładzie, twarz była blada, a oczy zamknięte, jakby spał. To nie był Igor, którego poznałam...

- Igor - zwróciłam się do niego, ale on jedyne co, to zamajaczył coś po nosem - Igor, to ja, Elena - lekko uchylił oczy, ale wydawałoby się, że powieki zdają mu się być ciężkie jak nigdy, bo po chwili znów je zamknął.

- Bez sensu - odezwała się Nela - Nie słyszy cię - Westchnęłam i położyłam szatyna na kanapie, na jednym z jego boków.

- Zostanę z nim - zadeklarowałam, podchodząc do szatynki.

- Zostanę z tobą.

- Nie ma potrzeby, żebyśmy były tu we dwie... Ogarnę tu trochę, a jak wytrzeźwieje, to z nim porozmawiam.

- Myślisz, że prędzej powie tobie niż mi, co się stało? - zapytała, przenosząc wzrok na Igora.

- Ja chyba wiem o co chodzi...

- Jak to? - nagle spojrzała na mnie, marszczący brwi.

- Obawiam się, że to moja wina, Nela... - wyznałam, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Słucham? Co ty mówisz, Elena... Przecież... Nic nie rozumiem - zawahała się, nie wiedząc co powiedzieć - Coś się między wami wydarzyło, prawda?

- Prawda - przyznałam tak cicho, że sama ledwo usłyszałam swoje słowo.

- Mogę wiedzieć co się stało?

- Porozmawiamy o tym innym razem, dobrze? - podniosłam wzrok w jej oczy. Widziałam, że jej nie uspokoiłam, ale nie miałam siły jej teraz tego wszystkiego opowiadać.

- W porządku - westchnęła, zaciskując usta w wąską kreskę.

- Zajmę się nim, obiecuję - zadeklarowałam - Trzymaj się, dam ci znać co z nim - dodałam, przytulając ją do siebie.

Dziewczyna przycisnęła mnie nieco mocniej do siebie. Posłała mi ostatnie spojrzenie i wyszła, zostawiając mnie samą z pijanym, nieprzytomnym Bugajczykiem w jego domu. Rozejrzałam się raz jeszcze dookoła i postanowiłam tu posprzątać, tak jak obiecałam Neli. Znalazłam kuchnię, w której udało mi się odnaleźć worek na śmieci, z którym wróciłam do salonu. Pozbierałam do niego wszystkie butelki, opróżniłam popielniczkę z papierosów i pozbierałam popiół z używek ze stolika, i podłogi.

Nawet nie wiedziałam, kiedy zrobiło się tak późno. Igor nadal spał. Obok szatyna na łóżku leżał koc, którym przykryłam go, a sama położyłam się po drugiej stronie kanapy, skąd miałam na niego idealny widok.

Przy Neli tego nie pokazałam, ale pękło mi serce, gdy zobaczyłam go w takim stanie. Nie mogłam sobie darować, że rano kazałam mu tak po prostu wynosić się z mojego życia.

Chwilę jeszcze myślałam o tym wszystkim, aż nagle zasnęłam.

_____________________________________

Szybko wbiliście komy i gwiazdki, więc wrzucam kolejny ❤
25 gwiazdek i 80 komentarzy, a jutro znów pojawi się rozdział ❤


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro