Rozdział 60

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dedykację za najlepszą nazwę shipu dostają:

Ilena - nvskaaxx
Elrian - KuczixKruszi

- Znów poszłam do łóżka z Igorem - wyznałam przyjacielowi, siedząc z nim na ławce w parku w porze obiadowej.

- Miałaś mu powiedzieć prawdę - zauważył Justin.

- Wiem - westchnęłam, po czym wzięłam łyk napoju z puszki - Nie potrafiłam.

- Nie chcę się wtrącać w Twoje decyzje - odparł, przenosząc wzrok przed siebie.

Spojrzałam na niego. Wiedziałam, że bił do tego co powiedziałam mu wczoraj. Byłam zła na siebie i wyżyłam się na nim. Nie powinnam tego robić i było mi przykro.

- Justin, przepraszam - powiedziałam po chwili ciszy - Dobrze wiesz, że nie myślę tak, jak wczoraj powiedziałam.

- Nie wiem. Ostatnio jesteś zupełnie inna, jak nie ty. Nie poznaję cię - przyjaciel spojrzał na mnie.

- To przeze mnie. Gubię się już w tym co czuję i robię. Chciałabym być szczęśliwa i dać szansę Adrianowi, ale wydaje mi się ciągle, że to nie jest dobry pomysł ze względu na Igora.

- Elena - chłopak odwrócił się do mnie przodem i położył dłonie na moich ramionach, lekko mną potrząsając - Zdecyduj się czego chcesz. A raczej im szybciej zapomnisz o Igorze, tym szybciej wszystko sobie poukładasz. Jak masz nie mieć syfu w głowie, kiedy ciągle chodzisz z nim do łóżka?

- Tak, masz rację, wiem o tym.

- Zakończ to proszę cię. Dla swojego dobra. Wiesz co by było, gdyby Adrian się o tym wszystkim dowiedział?

- Nie chcę o tym myśleć.

- Ale musisz. Bo ryzykujesz wiele - wyjaśnił - Igor nie pytał czemu ignorowałaś go tyle dni?

- Pytał. Ale wiedział dlaczego.

- Jak to?

- Wiedział, że spędzałam dużo czasu z Adrianem, widział mnie z nim nawet jak przyjechał pod agencję ze mną porozmawiać. Gdy zobaczył jak wychodzę z Adrianem za rękę, zrezygnował.

- Elena, miałaś niepowtarzalną okazję mu powiedzieć i to wszystko zakończyć. Komplikujesz sobie życie.

- Przyjdzie odpowiedni moment, to mu wszystko powiem. Odprowadzisz mnie?

- Jasne.

***

- Chciałbym z tobą porozmawiać - powiedział Adrian, gdy siedzieliśmy na schodkach nad Wisłą, pijąc piwo. Szatyn niestety pokrzywdzony, bo dzisiaj robił za kierowcę, więc musiał być usatysfakcjonowany piwem zero procent.

- O czym?

- Wiesz, codziennie myślę o tym co mi powiedziałaś, byliśmy już na kilku randkach, znamy się właściwie już trochę, więc... - przerwał i spojrzał na mnie, plącząc nasze dłonie razem - Może spróbujemy? Wiesz, jako para. Dasz mi szansę?

Spojrzałam na szatyna, przez chwilę nie mogąc złapać oddechu. Wiedziałam, że kiedyś to pytanie padnie z jego ust, ale nie wiedziałam, że akurat dzisiaj.

- Zostaniesz moją kobietą? - kontynuował, a ja otworzyłam usta by coś powiedzieć, ale zrezygnowałam. Przez chwilę jeszcze na niego patrzyłam, po czym uśmiechnęłam się, a na jego twarzy zobaczyłam ulgę.

- Tak - odpowiedziałam, a on odwzajemnił mój uśmiech jeszcze szerzej.
Położył swoje dłonie na moich policzkach i złączył nasze usta w pocałunek.

- Nareszcie - rzucił, gdy odsunął się ode mnie.

- Co? - zaśmiałam się.

- Nic - także zareagował śmiechem, spuszczając głowę w dół.

- No powiedz - szturchnęłam go lekko łokciem w bok.

- Marzyłem o tym, żebyś została moją dziewczyną, odkąd cię tylko zobaczyłem.

- Naprawdę? - zapytałam przez uśmiech, nie spuszczając z niego wzroku.

- Naprawdę - zgodził się ze mną, przenosząc na mnie wzrok - Od razu mi się spodobałaś. Jesteś moim ideałem w każdym detalu.

- Przestań - zawstydziłam się, przenosząc wzrok na Wisłę.

- Mówię serio. Jak już jesteś moja, to tak łatwo cię nie puszczę, wiesz o tym? - nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja znów na niego spojrzałam. Uśmiech nawet na moment nie zszedł mi z twarzy.

- Aż tak mnie kochasz? - zażartowałam, ale on nie odebrał tego jako żart.

- Kocham - odparł, patrząc na mnie z nieco łagodniejszym uśmiechem, a w jego głosie pojawiła się powaga.

Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy bez słowa. Między nami zrobiła się cisza. Postanowiłam ją przerwać:

- Przejdziemy się?

- Jasne - zgodził się ze mną, po czym wzięliśmy butelki z cieczami w dłoń i wstaliśmy ze schodków.

Wyciągnęłam rękę w kierunku chłopaka. Uśmiechnął się czule, widząc to, po czym chwycił mnie za nią i ruszyliśmy wzdłuż Bulwarów Wiślanych.

________________________

Wybaczcie, że krótki, ale nie miałam czasu napisać dłuższego ❤

40 gwiazdek 50 kom i lecimy dalej 😋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro