4.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov.Peter

Obudziłem się sam w pokoju. W moim śnie widniał wczorajszy wieczór, ale lekko inny scenariusz. No dobra, bardzo się różnił od realnego zdarzenia. To co działo się w mojej głowie...Ugh.

Dzisiaj piątek. W tym dniu wszyscy pakowali się, aby wyjechać na weekend z akademika. Jechali do domów, rodzin. Peter zostawał na weekend w akademiku. Nie miał po co wracać do sierocińca.

***

-A ty się nie pakujesz?-do pokoju wszedł Tony. Peter lekko spuścił głowę.

-Nie.-odpowiedział niby smutno, ale na twarzy widniał miły uśmiech.-A ty?-spytał nie chcąc tłumaczyć się dlaczego zostaje.

-Nigdzie się nie ruszam.-odpowiedział Stark uśmiechając się szeroko.

-Dlaczego?-Petera zaciekawiło dlaczego ten bogaty chłopak nie chce choć na dwa dni uciec od tego chaosu.

-Po co mam wracać do domu, w którym nie chcą mnie widzieć?-na ustach starszego nadal malował się uśmiech. Jakby zupełnie mu to nie przeszkadzało, ale w środku krzyczał. Peter doskonale go rozumiał. Wiedział kiedy ludzie używali masek.

-A ty? Dlaczego nie jedziesz do domu?-do domu...to stwierdzenie zabolało Petera bardziej niż się spodziewał. Uświadomił sobie, że nie ma domu. Nie ma rodziny.

-Nieważne...-powiedział cicho.

-Nieważne? Też cię tam nie chcą? Twój stary pije?-podszedł do siedzącego na łóżku Petera i usiadł obok niego.-Chyba gorzej być nie może?

-M-Możesz przestać? Możesz nie pytać?

-Dlaczego?

-B-Bo tak. Nie chcę żeby ktoś wiedział.-Stark położył rękę na ramieniu Petera. Chłopak spiął się lekko.-Dlaczego nagle postanowiłeś być dla mnie dobry?-zapytał Parker patrząc w oczy starszego chłopaka.-Dlaczego się martwisz i zawracasz sobie mną głowę? Warto? Dla mnie warto? Jestem tylko jebanym przegrywem, którego nikt nie lubi, i który mieszka w sie...-chłopak przełknął głośno ślinę. Spojrzał przestraszonym wzrokiem na Starka. Tony zabrał powoli rękę z ramienia znajomego i równie głośno przełknął ślinę.

-Przepraszam.-starszy spuścił wzrok.-Nie wiedziałem.-dodał.

-Jeśli masz zamiar mi współczuć to od razu to pomiń. Nie potrzebuję tego. Wiesz o mnie za dużo. Nie powinno tak być. Nie będziemy przyjaciółmi i zdaję sobie z tego sprawę, więc odpuść i nie pytaj co u mnie, jak się czuje i takie tam, bo to strata czasu.-młodszy odsunął się od Starka.

-Skąd wiesz, że nie będziemy przyjaciółmi?-zapytał z zaciekawieniem.

-A chciałbyś się przyjaźnić z kimś takim jak ja?

-Z kimś takim jak ty? Co to za pytanie? Przecież nie jesteś jakiś "inny".-powiedział uśmiechając się. W oczach Petera pojawił się błysk, którego wcześniej nie było. Nigdy nie słyszał takich słów. Fakt, jest też Ned, ale to po prostu kolega z podstawówki. Parker uśmiechnął się szeroko.

-Dziękuję.-powiedział nieśmiało i pod wpływem emocji przytulił Tony'ego. Odskoczył po chwili jak oparzony.-Prze-Przeprasza...-nie dokończył ponieważ Stark przyciągnął go do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.

Zostali przyjaciółmi. Oboje tego potrzebowali. Fakt, Peter miał Neda, a Stark Steve'a, ale to nie to samo.

Peter ze zdziwieniem na twarzy uśmiechnął się, co odwzajemnił też Tony.

-Jesteśmy teraz przyjaciółmi?-zapytał nieśmiało Stark.

-Tak. Chyba tak.-odpowiedział.

-Chyba musimy się bliżej poznać.-zaśmiał się i zrobił to również Peter.

-Tak. Chyba tak.-odpowiedział to samo co wcześniej przez co oboje zaczęli się śmiać jeszcze głośniej.-Mamy na to cały weekend.-powiedział gdy już się uspokoili.

Pov.Stark

Rozmowa ze Steavem może poczekać. Musi poczekać. Steve'a znam dłużej, a większe przywiązanie i lepszą nić porozumienia czuję wobec Petera. Jest to dziwne. Czy tak to się miało potoczyć? Przecież uważałem go za totalnego przegrywa i nic nie wartego nastolatka. Co się zmieniło? Jestem dziwny i nie wątpię w to, że relacja moja i Petera również będzie dziwna.

***

Weekend minął im na wspólnych długich czasami nawet emocjonujących rozmowach. Dawali upust swoim emocjom i potrafili to zrobić tylko przy sobie. Oglądali filmy, śmiali się i wygłupiali. Pierwszy raz Peter dostał bardzo poważnego ataku paniki przy Tonym. Stark mimo, że nie wiedział co robić, uspokoił go i mu pomógł. Przytulał, pocieszał, bo więcej zrobić nie mógł. Czego chcieć więcej? Zabawne jest to jak w trzy dni można zmienić nastawienie do drugiego człowieka.

Stark dowiedział się, że Peter jest bardzo mądry, utalentowany, silny i odważny. Taki jaki z pozoru nie wydaje się być.

Peter dowiedział się natomiast o tym, że Tony jest utalentowanym geniuszem, który z pozoru wydaje się być tylko zwykłym dupkiem.

Wniosek:

Rozmowa ze Steavem może poczekać, a Peter i Tony zostali przyjaciółmi.

*************************************************************************

678 słów

Hejka!

Miałam wczoraj opublikować, ale zapomniałam xDDD Dlatego dzisiaj pokaże się jeszcze jeden (o ile nie zapomnę)

Mam nadzieję, że się spodobał 

Trzymajcie się ciepło, PAA!

(XD osobą towarzyszącą mi przy publikowaniu tego rozdziału była: @CoolKonto
pozdrawiam serdecznie FARFOCLU) XDDD 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro