Rozdział 29⭐

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Landon* 8 sierpień

-Wcześnie wstałeś.

Obróciłem głowę w stronę Elosie, która spoglądała na mnie jeszcze przymrużonymi oczami znad poduszki na której się opierała. Wstałeś? Ja wstałem? Spojrzałem na ścienny zegarek i gdy zobaczyłem na nim godzinę siódma czterdzieści dwa chciałem wydać z siebie okrzyk zdziwienia.

-Tak. Nie chciałem marnować czasu- odpowiedziałem jednak. Musiałem skłamać. Fakt, że nie spałem całą noc by analizować to, że uciekliśmy wszyscy do miasta gdzie grasuje morderca i to, że powinienem coś przecież z tym zrobić, nie mógł wylecieć z moich ust. Może powinien, ale nie mógł.

-Może dziś pozwiedzamy, co?

-Wyjęłaś mi to z ust,El- uśmiechnąłem się i odwracając w stronę dziewczyny upadłem na nią oplatając ramionami.

Wolałem nie mówić, że celem zwiedzania jest znalezienie możliwej kryjówki albo centrum obserwacji. Wolałem nie...

Elosie dotknęła swoimi dłońmi mojego gołego torsu i przeszedł mnie dreszcz.

-Kocham, gdy tak reagujesz- szepnęła, przesuwając paznokciami po moich żebrach. Uśmiechnąłem się widząc u niej uśmiech i opuściłem się na rękach, by złożyć na jej usta delikatny, krótki pocałunek. Taki miał być, delikatny i krótki. Jednak zdecydowanie taki nie był. Elosie zawiesiła swoje ręce na mojej szyi nie pozwalając mi się odsunąć i wzmocniła pocałunek. Liznęła swoim językiem moją wargę, więc z ochotą wpuściłem ją do środka swojej buzi. Cudownie było czuć jej język na swoim. Jej ręce na swoim karku. Jej paznokcie na mojej skórze. Mógłbym nie odrywać się od niej nigdy. Nigdy a nigdy. Zjechałem pocałunkami na linię szczęki dziewczyny i zdałem sobie sprawę jak bardzo chciałem ją posiąść. Tu i teraz. Pierwszy raz.

Dotknąłem jej koszulki w której spała. Miała na sobie tylko ją i dolną część bielizny, więc zachaczyłem o nią, gdy chciałem wsunąć rękę pod delikatny materiał bluzki. Elosie westchnęła mi w ust ochoczo wypychając biodra w moją stronę. Była taka zdecydowana, że chce mi się oddać, właściwie to była taka już dawno. Kochałem to w niej. Że ta dziewczyna nigdy niczego nie analizuje zbyt długo. Robi to co chce, tak jak chce.

Uniosłem kawałek jej koszulki do góry, widziałem cały jej brzuch. Schyliłem się, dotknąłem ustami jej brzucha, był taki gorący. Cała jej skóra była jak lawa. Całowałem ją wzdłuż brzucha, unosząc koszulkę wyżej i wyżej.

-Mogę?-szepnąłem dotykając koszulki w miejscu w którym ją zostawiłem. Kiedy Elosie pokiwała głową, podniosłem ją wyżej. Znów dotknąłem ustami jej brzucha, czułem na nim jak szybko unosi się w górę i w dół, na włosach czułem ręce Elosie i tak cholernie chciałem, by nie przestawały pracować. Dotknąłem ustami jej jednej piersi. Bardzo delikatnie, jakbym nie wiedział jak mam to zrobić... Przeszedłem na drugą i zrobiłem z nią dokładnie to samo, gdy moja dłoń dotknęła wewnętrznej części uda dziewczyny.

Poczułem wilgoć sunąć palcem po materiale jej skąpych majtek i mój członek zareagował tak jak powinien. Wciągnąłem powietrze powtarzając gest jeszcze raz i jeszcze raz, zanim słysząc cichutki jęk Elosie, zdecydowałem się wejść pod materiał. Była gorąca. Gorąca i mokra, taka gotowa na mnie, że aż sam gotowałem się w bokserkach. Chciałem zobaczyć ją nago. Chciałem zobaczyć ją całą moją, więc pociągnąłem za majtki i ściągnąłem je z jej ciała. Miała na sobie tylko koszulkę, zaciągniętą pod jej szyję, która nic nie zakrywała, a nie wstydziła mi się pokazać.

Wiedziała, że jest piękna? To dlatego? Czy dlatego, że chciała bym ją oglądał?

Czy to ważne, ważne, że jest moja. I tylko moja.

-Jesteś moja-szepnąłem nachylając się nad jej szyją. Dziewczyna dopadła swoimi rękoma do moich bioder i zacisnęła na nich swoje paznokcie, gdy zatopiłem się w zgięciu szyi dziewczyny. Jęknęła cicho z przyjemności jaką stwarzał jej mój język i błądziła dłońmi po moich plecach i bokach.

W końcu Elosie przesunęła się, by wyjść spode mnie. Położyła mnie na łóżku a sama usiadła na moich udach. Moje dłonie od razu powędrowały do jej ud, miała skórę tak delikatną, że czułem jakbym dotykał chmur. Nachyliła się nad moim gołym torsem i zaczęła znaczyć trasę w dół językiem. Jęknąłem, gdy zatrzymała się nad paskiem moich bokserek.

-Mogę? -zapytała dokładnie o to co ja. Skinąłem więc głową, nie chcąc nic mówić, bałem się, że mój głos się załamie. Elosie ściągnęła ze mnie bokserki, a sam fakt, że leżę właśnie nagi w łóżku z nagą kobietą, zaczął mnie stresować. Czułem się jakbym miał odbywać zaraz swój pierwszy raz w życiu! -Odpręż się. To nasza chwila. Nie myśl o niczym.

- Myślę tylko o tobie- szepnąłem wpatrując się w jej oczy. Były takie piękne i takie błyszczące. Błyszczały się, gdy patrzyła na mnie czy zawsze?

Kiedy zatopiłem się w Elosie, czułem się jakbym zatopił się w oceanie spokoju. Kochałem ją spokojnie i powoli. Elosie odpłacała mi tym samym, wbijając paznokcie w moje ramiona. Podniosłem wyżej jej lewą nogę, bym mógł wbić się głębiej, bym mógł mieć jej więcej i jęknąłem czując jak ciasno oplata mnie jej ciało.

Zachowywałem się jakbym uprawiał seks po raz pierwszy. Albo jakbym był w jakimś amoku. Albo jakbym uprawiał seks po raz pierwszy w amoku.

Czując każdą sekundę naszego zbliżenia, czułem się jakbym rósł w tym uczuciu do Elosie. Jakbym zatapiał się w nim coraz głębiej i upewniał się, że już z niego nie wyjdę. Nie wiem czy dlatego, że nie chcę z niego wyjść czy dlatego, że zbyt szybko rośnie, bym mógł je powstrzymać.

*

-Myślisz, że jak zejdziemy na dół, to chłopcy zauważą, że uprawialiśmy seks?

-Myślę, że jak zejdziemy na dół każdy z nich rzuci jakąś kąśliwą uwagą- odpowiedziałem. Ubrałem na stopy jedyne trampki jakie nadawały się na chodzenie po tym upale i spojrzałem na Elosie, która zaciągała na swoje ciało beżową sukienkę. Miała dużą dziurę na plecach w okolicy lędźwi i kusząco pokazywała kawałek jej ciała. Sięgała lekko przed kolana i była dość zwiewna. Idealna jak na pogodę we Włoszech.

-Cóż. Odpowiem im tym samym.

Zaśmiałem się zanim wyszliśmy z sypialni i ruszyliśmy na dół. Nasz dom we Włoszech był naprawdę cudowny, wyglądał jak dzieło sztuki. Byłem w sumie zadowolony, że podczas wyliczanki padło na Włochy, zawsze chciałem tu przyjechać, tylko nigdy nie było tyle czasu, żebym mógł zostawić biznes.

-Chciałbym żeby tak już zostało zawsze- uśmiechnąłem się widząc jak przy stole gromadzą się chłopcy, a zaraz do nich mieliśmy dosiąść. Było idealnie, byliśmy wszyscy razem. Tylko szkoda, że tam gdzie my, tam zawsze kłopoty.

-Daj spokój -zaśmiał się Zayn- zanudziłbyś się.

-Pomyślcie o tej dziewczynie z plaży. Chyba jednak nie to miasto wybraliśmy -dodał Niall. Postawił na stole koszyk z bułkami i usiadł obok mnie na krześle. Elosie położyła rękę na moim kolanie i przeszedł mnie dreszcz od czubka głowy aż do stóp. Zawsze tak na nią reaguję...

-A co jak to seryjny morderca?- dodał Harry. Najgorsze jest to, że ja właśnie pomyślałem o tym samym. -Może ona wcale nie była przypadkową ofiarą.

-Mówisz, że... Planował to, by ją zabić?-szepnęła Elosie. Spojrzałem na jej przerażoną twarz i złapałem jej dłoń piorunując wzrokiem Harrego. Nie potrzebujemy, żeby jeszcze Elosie się bała.

-Może to były zwyczajne porachunki- wtrąciłem się.- Może go zdradziła, może jest psychicznie chory i był o nią zazdrosny, może go zdenerwowała. Jest wiele scenariuszy.

-Okej, to muszę pamiętać żeby cię nigdy nie zdradzać-zaśmiała się Elosie. Uderzyłem ją piąstką w ramię dość mocno jak na mnie, aż dziewczyna ze śmiechem zaczęła masować bolące miejsce.- Jak mnie będziesz bił, to od ciebie ucieknę, Landon.

-Nie żartuj, El. Myślę, że każdy słyszał jak się mną dziś zachwycałaś- zaśmiałem się pod nosem. Elosie prychnęła i nalała sobie wody do szklanki, zanim jednak podniosła ją do ust, odpowiedziała :

-Lata aktorstwa.

-To zabrzmiało jakbyś miała wieloletni staż w burdelu-Zayn wybuchnął śmiechem.

Elosie spięła mięśnie swoich ud, choć mogłem poczuć to tylko ja, który trzymałem na jednym z nich swoją dłoń. Mimika twarzy mojej dziewczyny także uległa zmianie, ale także tylko na moment. To było przypadkowe czy dziewczyna jest po prostu dobrą aktorką?

A może bolał ją po prostu fakt, że coś takiego jak burdele istnieje?

Tak, Landon, na pewno.

*

Wieczorem, czekałem aż Elosie wyjdzie spod prysznica. Lecz kiedy zobaczyłem ją w ręczniku, temat burdelu wypadł mi na chwilę z głowy. Stanęła centralnie przede mną, jej stopy zostawiły na podłodze mokre ślady a z jej włosów jeszcze delikatnie Kapała woda. Ręcznik który naprawdę mało zakrywał przylegał do ciała dziewczyny niczym skąpe ubranie.

Równie dobrze mogła go nie mieć.

-Elosie?

-Tak? -szepnęła.

-Chciałbym z tobą porozmawiać.

Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie choć zadziornie i powoli pokonała odległość między nami. Wciągnąłem powietrze kiedy El usadowiła się na moich kolanach i nasza naga skóra spotkała się. Od razu moje dłonie powędrowały do jej tyłka osłoniętego ręcznikiem i jęknąłem.

-Powinniśmy wykorzystać to, że chłopcy wyszli na miasto- szepnęła zarzucając swoje ręce na moje ramiona. Nie trzymała już ręcznika, mógłbym swobodnie go z niej ściągnąć. Zwłaszcza, że tego właśnie chce...

-Jak byś chciała wykorzystać ich nieobecność? -szepnąłem sunąć palcem po jej biodrze aż dotarłem do brzegu ręcznika. Wszedłem pod niego bez zastanowienia obiema dłońmi i sunąłem nimi wyżej. Zaskakujące odkrycie, Elosie nie ma bielizny...

-Ty i ja, może jakaś muzyka, może coś... Seksownego?

Złapałem mocno biodra Elosie i przerzuciłem nas tak, by jej plecy dotykały zimnej pościeli. Patrzyłem jej w oczy, mimo że ręcznik podwinął się całkowicie. Ja patrzyłem tylko w te oczy w których tak bardzo byłem zakochany.

-Patrz na mnie, El -szepnąłem sunąć dłonią po jej udzie, wyżej i wyżej i zatrzymałem się dopiero u gorącego punktu, splotu jej nóg.

Wtedy te myśli mnie napadały. Znowu myślałem o reakcji Elosie na słowa Zayn'a. Czy to możliwe by moja Elosie miała cokolwiek wspólnego z pracą ciałem?

-El, musimy porozmawiać- szepnąłem odciągając ręce od jej ciała. Dziewczyna spojrzała na mnie nie rozumiejąc, ale nie nalegała. Usiadłem od niej parę centymetrów i wciągnąłem głęboko powietrze.- Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko?

-Wiem?-odpowiedziała, choć jej głos brzmiał bardziej jak pytanie. Przyglądała mi się niepewnie, jakby badała na jaki temat wchodzę.

-I że za nic nie będę cię potępiał ani uważał za gorszą? Zobacz w czym ja pracowałem, nie może być gorzej -
prychnąłem żeby rozluźnić atmosferę. Elosie ściągnęła usta w wąską kreskę, ale nie odezwała się więc kontynuowałem. - Chodzi mi, że... Każdy z nas ma jakąś przeszłość, która nie dotyczy tej drugiej osoby i - złapałem jej policzek w dłoń-choćby nie wiem co ta przeszłość nie może wpłynąć na to co mamy teraz. Po prostu... Byłem z tobą szczery, mówiąc ci o moim bracie, o Tessie, jej śmierci, mojej pracy i całym tym zwariowanym przedstawieniu, więc może ty też byś powiedziała mi coś.. Nie wiem.. O sobie? O przeszłości?

Elosie prychnęła cicho zanim pokręciła głową. Jej twarz zmieniła się w przeciągu sekundy i nie była to zmiana na dobre.

-Wszystko musisz o mnie wiedzieć?

Byłem teraz zdziwiony. Czy ja słyszałem w jej głosie... Pretensje? Elosie odsunęła się ode mnie gwałtownie i trzymając rękoma swój ręcznik otworzyła szafę.

-Dlaczego się denerwujesz, Elosie?- zapytałem wstając z łóżka. Dziewczyna jednak zabrała ciuchy i wyszła do łazienki szybciej niż mogłem ją zatrzymać. Nacisnąłem na klamkę od drzwi prowadzących teraz do dziewczyny ale one.. Ani drgnęły?

Zamknęła się w łazience? Elosie nigdy nie zamykała drzwi do łazienki. Nawet kiedy mieszkaliśmy w moim poprzednim domu i dostęp do pokoju miało trzech innych chłopaków. A teraz zamknęła te drzwi, gdy po drugiej stronie stałem tylko ja?

Dotknąłem płyty ręką i westchnąłem. Na pewno nie zamierzałem zmuszać ją, żeby je otwierała. Nie zamierzałem zmuszać jej do niczego... Usiadłem na łóżku i czekałem, ale dopiero gdy wyszła zrozumiałem, dlaczego otowrzyła szafę zanim jeszcze weszła do łazienki.

Dziewczyna stanęła w pokoju w pełni ubrana. Założyła tylko buty, które miała obok łóżka a z szafy wyciągnęła swoją skórzaną kurtkę, chociaż nadal temperatura we Włoszech jest wysoko. Czy ona zamierza wyjść?

Odpowiedź brzmi :tak. Zamierzała wyjść. I wyszła. I zrobiła to tak szybko, że w szoku nie zdążyłem nawet zrozumieć tego co się dzieje, a co dopiero ją powstrzymać.

*

-Wyszła? -zapytałem. Zbiegłem na dół kilkanaście sekund po Elosie, ale nie słyszałem nawet trzasku drzwi. Musiała to zrobić bardzo szybko. Niall, którego spotkałem w korytarzu spojrzał na mnie jak na wariata.

-Nie idziesz z nią?- zdziwił się.

Złapałem szybko kurtkę, która leżała na oparciu kanapy w salonie, nie była moja, ale najmniej mnie to obchodziło. Założyłem buty, które na szczęście były moje i wybiegłem na dwór. Było już po dwudziestej pierwszej, nawet tu, w słonecznych Włoszech robiło się już ciemno, co wcale nie pomagało mi w sytuacji z Elosie.

-Elosie?! - krzyknąłem nie wiedząc nawet czy ruszyła w lewo czy w prawo. Nie było po niej śladu, ale nie było też opcji bym pozwolił jej wyjść na miasto samej i to w nocy. Ruszyłem w lewo. I to biegiem.

*Elosie

Zachowałam się jak dziecko. Landon chciał tylko bym coś o sobie powiedziała, cokolwiek, mogłam powiedzieć, że lubię kolor niebieski, ostry seks i facetów w ciemnych koszulach. Albo że lubię grać w simsy, pić piwo i "Jumanji". Chciał mnie poznać, poznać trochę mojej przeszłości, pewnie to gdzie się wychowałam, dlaczego pałam aż tak wielką nienawiścią do rodziców albo jaka byłam zanim mnie poznał.

Może nie chodziło mu wcale o pracę dla Kilimandżaro. Przecież o nim nie wie. Nikt o nim nie wie. Nie może. Taka była jebana umowa.

Przemierzałam ulice Mediolanu z nadzieją, że chociaż po tej dwudziestej pierwszej, która niedawno minęła, będzie tu mniej ludzi. I cóż, po części moja nadzieja się spełniła, ludzi było mniej, ale potworów więcej. Coś prawdziwego było w tych bajkach zza czasów dziecka, że potwory wychodziły po zmroku. Może nie konkretnie czaiły się pod łóżkiem, ale dookoła nas już tak.

Dlaczego tak zareagowałam? Jak.. Jak.. Jak wystarszone dziecko! A przecież jestem pewna tego co Landon do mnie czuje. Jestem pewna tego, że mnie kocha. Zadbanie o moje bezpieczeństwo jest dla niego na pierwszym punkcie, wsadzenie mnie do auta, gdy opuszczaliśmy jego stary dom, było jego pierwszą czynnością gdy uciekaliśmy, stanie w mojej obronie było odruchem bezwarunkowym, gdy atakowali mnie moi rodzice, tego dnia, gdy odwiózł mnie do domu... No właśnie.. Moi rodzice.

-Pieprzeni egoiści- warknęłam sobie pod nosem. Gdyby nie oni, wszystko to o co teraz będę kłócić się z Landonem nie miało by miejsca.

Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam, byłam silna z natury i głównie dlatego, że musiałam. Rodzice mnie do tego zmusili, to zwykle potwory w ciele ludzi. Nie chodzi o sam fakt, że nie chcieli mnie od samego początku, chodzi o fakt, że truli mi życie od małego, jak tylko mogli.

Inne dziewczynki bawiły się w piaskownicy, Elosie siedziała w domu. Inne dziewczynki po szkole wychodziły na boisko, Elosie robiła lekcje. Dom zamknięty na klucz, ciągłe wybieranie strojów, ciągle poprawianie włosów. Mamy wysiłek by dokleić mi tipsy i mój wysiłek, by je ściągnąć. Mamy wysiłek by dokleić mi rzęsy i mój wysiłek żeby je ściągnąć. Nienawidzę tego. Nienawidzę tego, że nie dość, że nienawidzili mnie całe życie, to robili ze mnie maszynkę do zarabiania pieniędzy.

Ale w końcu powiedziałam dość. Długo zwlekałam. Nie wiem czy to dlatego, że częściowo cieszyłam się, że znalazłam coś co dla nich było wystarczające czy dlatego że mi się to podobało.

Moi rodzice może nie wyglądają na złych ludzi, może sprawiają pozory, że się martwią albo że dają mi wolną rękę, jak wtedy kiedy mama w pokoju w nocy zobaczyła, że śpię z Landonem w łóżku a rankiem powiedziała, że może wyjść z szafy i opuścić dom drzwiami nie oknem. Wyglądała na ludzką, prawda? W miarę. Ale nie była taka. Sama wplatała mnie w to życie, potem nagle każąc z niego wyjść.

Myślała, że jak opuszczę burdel to zapomnę, że mnie tam zamykała? Że wykorzystała jej władzę nade mną, by na mnie zarabiać? Byłam tylko szesnastolatką, nie widziałam problemu w tym, że ktoś zachwycał się moim ciałem, moimi ruchami. Tym, że umiałam wykonać na rurze takie figury, o których ci mężczyźni kilka metrów ode mnie mogli pomarzyć w łóżku.

Nie. Nie myśl o tym Elosie. Nie!

Zaczęłaś inne życie. Z dala od tych, którzy próbowali udawać twoich rodziców. Znalazłaś prawdziwą rodzinę.

Prychnęłam aż. Stanęłam jak wryta i zrozumiałam jego. Jeśli powiem prawdę, już nie będę miała tej rodziny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro