1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Deku
Ziewnąłem. Tak... Myślenie w nocy daje dużo do myślenia... Zaraz co? Czy ja... Okay... Ze mną jest coś nie tak... Chyba powinienem kłaść się szybciej spać, jednak... Nie mogłem zasnąć. Do 4 nad ranem męczyłem się z zamknięciem oczu. Coś strasznego było za oknem. Mimo iż wmawiałem sobie, że to nic... Nie mogłem... Nie mogłem nic zrobić... Zupełnie nieprzytomnie wstałem i począłem się ubierać.

W szkole nie było lepiej. Praktycznie zasypiałem na lekcjach. Dobrze, że praktyka będzie dopiero jutro, ale... Jeśli ponownie coś nie da mi zasnąć, to ja tam zemdleję z wykończenia. Do tego dochodzi jeszcze moje ogólne wycieńczenie.

Na przerwie udało mi się jakoś przeżyć, ale tylko opierając się o ścianę, a o jakichkolwiek rozmowach mogłem zapomnieć. Nawet Kacchan wydawał się nieco martwić o mnie.

Wieczorem wróciłem padnięty do pokoju w dormitorium. Cóż... Nie byłem w stanie nic już zrobić, prócz umycia się, więc wykonałem to i padłem na łóżko, nakrywając na siebie kołdrę.

Prawie już zasnąłem, ale ponownie... Miałem wrażenie, że coś mnie obserwuje. Okropność... Wrrr... Wstałem praktycznie już nieprzytomny i spojrzałem na godzinę. 2.14. Późno... Westchnąłem. Wziąłem moją poduszkę i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się poprzez korytarz do najbliższego pokoju. Nie miałem pojęcia do kogo bym wszedł, ale zapukałem. Po chwili otworzyła mi pewna osoba. Od razu poznałem kto to. Cholera... Wpadłem... W drzwiach ukazał się Kacchan.
- Czego chcesz, daj mi spać... - warknął, a ja spojrzałem się na niego prosząco.
- Kacchan, coś mnie obserwuje i nie daje spać... - powiedziałem cicho, spuszcając wzrok. Moje nogi już nie wytrzymywały. Teoretycznie powinienem mieć lepszą wytrzymałość i odporność, jednakże przedwczorajsze wykańczające ćwiczenia mocno dają się we znaki.
- Jezu... Chodź, bo zaraz mi tu zemdlejesz... - westchnął czerwonooki i pociągnął mnie za rękę, po czym położył mnie na swoim łóżku. - A tylko spróbuj się odezwać, to zabiję - warknął i ułożył się obok mnie. Zarumieniłem się lekko, ale wolałem rzeczywiście siedzieć cicho. Wtuliłem się w poduszkę i zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro