2.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Deku
Obudziłem się dopiero rano. Leżałem nie u siebie, a na mnie... K-kachan? Od razu zrobiłem się czerwony na twarzy. Chłopak wtulał się we mnie. Wyglądał nawet uroczo jak tak spał... Zaraz! Deku! O czym ty myślisz!!?

Chwila spokoju nie trwała długo, bo Kacchan obudził się. Spojrzał na mnie zaspany, swoimi czerwonymi oczami, po czym tknął mnie w policzek i powiedział:
- Pomidor z Ciebie... - tymczasem ja byłem jednocześnie zszokowany jak i zawstydzony. Blondyn zwrócił się w końcu do mnie normalnie! Mam na myśli bez żadnego krzyku, ani nic... Dosłownie nic... Byłem w tym momencie sałatką brokuło-pomidorową, a on? A on się zaśmiał cicho z mojej reakcji. Będę musiał zaznaczyć ten dzień w kalendarzu jako jeden z najdziwniejszych, a zarazem najpiękniejszych dni mojego życia. Jego śmiech był śliczny... Jezu... Izuku... Ogarnij się... Od kiedy jesteś gejem!? Chociaż... Jakby się tak zastanowić... Nigdy żadna dziewczyna mi się nie podobała... Nawet Uraraka, która przecież była najbliższą mi dziewczyną.
- K-kachan? - wydusiłem w końcu z siebie.
- Hm?
- T-to trochę niepodobne do Ciebie... - mruknąłem, odwracając wzrok.
- Raz dobrego humoru mieć nie można? - spytał chłopak.
- Można, ale... Ty i dobry humor?
- Ejj... Aż tak zły chyba nie jestem... Nie? - spojrzał się na mnie pytająco, ale widząc mimikę mojej twarzy westchnął. - Tak wiem, jestem okropny z charakteru... Wszyscy mi to mówią... - i blondyn odwrócił się ode mnie, tak, że leżał tyłem do mnie. Wydawał się być smutny.
- Kacchan... Nie jesteś okropny... - mruknąłem. - Jeśli troszkę się postarasz, jesteś w stanie być miły... - stwierdziłem.
- Tak? - spytał jakby bez przekonania, a ja na potwierdzenie skinąłem głową.
- Mhm...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro