3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Deku
- Nie wierzę... - szepnął.
- To uwierz... - Przytuliłem się do niego od tyłu.
- E-ejj... C-co ty robisz? - spytał.
- Przytulam Cię, nie widać?
- Widać, ale... Mnie? Przecież w każdym momencie mogę Ciebie zranić, czy coś...
- Tobie trochę czułości nie zaszkodzi, zwłaszcza, że z tego co mi się wydaje, w domu nie dają Ci jej wystarczająco... A ile to ja razy już od Ciebie dostałem, hm? Jeden więcej nic nie zmieni...
- Jak to nie? - czerwonooki odwrócił się do mnie przodem. W oczach miał łzy.
- No nie... I nie płacz, no już... - złapałem jego twarz i nakierowałem na swoją tak, żeby patrzył mi w oczy. - Kacchan...
- Ale... Jak ty możesz jeszcze po tylu latach gnębienia Ciebie w ogóle chcieć mnie przytulić? - zapytał cicho. Wyczuć można było w jego głosie zmartwienie i... Jakby smutek?
- Jesteś mi bliski... Znamy się przecież praktycznie od urodzenia...
- Myślałem, że moje zachowanie choć trochę zmieni Twoje podejście do mnie... A ty? Próbowałeś mnie uratować od tamtego wielkiego gluta, kiedy żaden bohater nie mógł nic zrobić. Byłeś nawet bez daru! Rzuciłeś się za mną, kiedy mnie porywali... Poszedłeś po mnie wtedy na treningu... Zawsze byłeś gdzieś obok... Martwiłeś się o mnie... A co gdyby Tobie się przez to coś stało? Nie wybaczyłabym sobie...
- C-czekaj... Przez cały ten czas... Byłeś taki wobec mnie, bo... Się martwiłeś, że wpędzisz mnie w jakieś kłopoty?
- Nie tyle kłopoty, co... Mam tendencję do pakowania się tam, gdzie mnie być nie powinno i do biegania za złoczyńcami. Znając Ciebie podążyłbyś za mną... Mimo, że masz dar, ja cały czas widzę w Tobie tego bezbronnego Izuku z dzieciństwa... Przepraszam... - po jego policzkach spłynęły łzy, które szybko wytarłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro