Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poniedziałek

Jak co dzień Jan wstał z łóżka o 6:30 i poszedł pod prysznic. Kochał poniedziałki, nie miał w nie fotografii. Informatyka, dwie matematyki, Angielski i wf.
Po 5 minutach Jaś był ubrany i wykapany, mógł iść do szkoły.
Nie miał zbyt daleko, wiec 10 minut później Janek był już przed drzwiami klasy i czekał na pierwsza lekcje. Informatyka, czyli według Jasia najciekawsza lekcja. 

*JAN'S POV*

Informatykę prowadzi ją pan Piotr, jak i mój wychowawca, który był wykształcony i potrafi zaciekawić nawet najgłupszą opowieścią. 

"Dzwonek..." Pomyślałem gdy usłyszałem głośny dźwięk dochodzący z czerwonego przedmiotu na ścianie. Wszyscy weszli do klasy i czekali na nauczyciela. Nagle zamiast naszego wychowawcy, do klasy wszedł dyrektor.

- Słuchajcie, pan Skowyrski się rozchorował dlatego będziecie mieć zastępstwo. Pan Wierzgoń ma aktualnie wolna godzinę... - "Ze co? Fotografia?! A-ale jak to! Informatyka przepada już trzeci raz w tym miesiącu, dlaczego pani od matmy nie może przyjść, to niesprawiedliwe!" Krzyczałem w myślach. - Jednak wczoraj dowiedzieliśmy się o jego rezygnacji z powodów rodzinnych. -
"Tak! Nie będzie..." - Ale nie martwcie się, mamy nowego nauczyciela, który powinien przyjść za minute do klasy i pragnę abyście przywitali go miło. Dziękuję wam, i życzę milej lekcji. - Zakończył i wyszedł z klasy.
"To chyba jakiś głupi żart... Nowy nauczyciel do fotografii pewnie będzie jeszcze gorszy niż ten debil Wierzgoń. Super, czyli mam 100% szanse na oblanie tego semestru..."
Nagle wszyscy ucichli, a na środki klasy pojawił się jakiś mężczyzna. Wyglądał na ewidentnie zdenerwowanego, jednak starał się opanować. Chrząknął chcąc uciszyć ostatnie szepty które pozostały po jego wejściu.
- Dzień Dobry, mam na imię...
- Fujara! - Ktoś nagle krzyknął z kąta, a cala klasa zaczęła się śmiać w tym ja.
- Widzę ze żart się was trzyma. Chciałem bym miły, ale jak widzę w pierwszym dniu będę musiał zrobić kartkówkę. - Wszyscy ucichli. "Kartkówka?!! Przez tych debili będę mieć przechlapane u nowego nauczyciela już na samym wstępie! Świetnie!" - Skoro wszyscy ucichli, chyba mogę kontynuować. Mam na imię Tomasz Działowy, i będę was uczyć Fotografii. Wiem ze niektórych z was może to nie interesować, a są tu tylko dlatego ze musieli wybrać jakiś drugi przedmiot dodatkowy, ale uwierzcie mi, że pokażę wam inna stronę fotografii.
- Zrobi pan tą kartkówkę? - Usłyszałem z końca sali. Ktoś tu chyba chce oberwać. Nauczyciel zaczął się śmiać. Jego śmiech był taki piękny... O czym ja w ogóle myślę.
- Nie, o to się nie musicie na razie martwic, tą lekcje chce poświęcić na poznanie was, waszych zainteresowań i takich innych. Tak wiec może zacznę od obecności żeby poznać wasze imiona.
- Samoń?
- Jestem!
- Kasprzyk?
- Obecny...
- Górski?
- T-tak, tak jestem proszę pana!
- Hmm, Rojewski?
- Boom head shot! Hahahahaha! - Tak, Patryk, lub inaczej Rojo był świetnym przyjacielem jak i umiał każdemu poprawić humor. To był wariat jakich mało, wszyscy codziennie się dzięki niemu śmialiśmy.
- Skowron?
- Nie ma
- Dobrze. - szepnął. - Dąbrowski? - Jego głos był tak melodyjny... Mogłem się w niego wsłuchiwać cale dnie. Gdyby nie to ze uczył fotografii mógłbym... - Dąbrowski! - Usłyszałem krzykniecie.
- J-jestem.
- Śpiąc na lekcji okazujesz jak bardzo nie szanujesz nauczyciela.
- Przepraszam pana, zamyśliłem się.
- Mhm... Kłoda!
- To ja!
Super, już sobie u niego nagrabiłem... Przecież nie chciałem, ale jego głos, jego śmiech... On, jest taki idealny. Zaraz, zaraz. O czym ja myślę?! Przecież nie jestem gejem, ani nikim takim! Jestem hetero, podobają mi się dziewczyny, nie faceci. Ale on... Nie! To nauczyciel fotografii, nienawidzisz fotografii...
- Dobrze, dziękuję za spokojne... No prawie spokojne, sprawdzenie obecności. Teraz chciałbym aby każdy powiedział o sobie kilka słów. Zacznijmy od... Rojewski!
- Ze ja?
- Tak ty! Powiedz mi o sobie kilka słów, co lubisz robić, twoje zainteresowanie itp.
- Hmm... Tak wiec jestem Patryk, w sumie Rojo i jestem doskonałym, choć w paru stopniach chorym pojebem! - Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ale proszę bez wulgaryzmów. - Parsknął śmiechem nauczyciel.
- Moje zainteresowania... W sumie nie wiem, ale kiedyś chce, żeby mówiono o mnie jak o kimś kto dawał przykład innym...
- Dobrze dziękuje, widzę że jesteś bardzo pozytywnym człowiekiem. Lubie cie Rojo. - uśmiechnął się.
"Rojo! Jak możesz mi go zabierać!" - No dobrze, to teraz Górski.
- N-no wiec... Ja mam na imię Sergiusz ale znajomi mówią na mnie....
- Wieszak! - Cala klasa zaczęła się śmiać.
- Kasprzyk! Masz do powiedzenia jeszcze jakieś cenne uwagi? Nie? No dobrze, kiedy mamy lekcje razem.... Hmm, jutro! Pięknie się składa, przypomnijcie mi ze nasz żartowniś jutro pójdzie jako pierwszy do odpowiedzi.
- Że co?! Ale za co!
- Już! Kontynuuj Sergiusz.
- Ale znajomi mówią na mnie Nitro. - Szymon już chciał coś powiedzieć, jednak gniewne spojrzenie nauczyciela mu w tym przeszkodziło. - Bardzo interesuje się grami komputerowymi i podobnie jak Rojo chce aby kiedyś ludzie o mnie mówili.
- Bardzo dobrze. To może teraz, Dąbro... - "To ja!"
Jednak nie dokończył mówić, przerwał mu dzwonek. - No dobrze klaso, bardzo milo było mi was poznać, jednych bardziej, drugich mniej. Widzimy się jutro i Szymon nie myśl ze jutro ominie cie odpowiedź. Miłego dnia klaso! - Zakończył. On bym taki świetny, jego głos był taki męski i... I... Może ja tez mu się jakim stopniu podobam? Mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie. Opuściłem klasę jako jeden z pierwszych by pójść do Rafała, mojego najlepszego przyjaciela. Chciałem mu opowiedzieć o nowym nauczycielu fotografii.
- Rafał! - Krzyknąłem.
- Oo, cześć Janek. Co ty taki wesoły?
- Wpadniesz do mnie dzisiaj po lekcjach?
- Kurde... Dzisiaj trochę słabo, bo jadę z mama do dentysty. Ale jutro mogę.
- No dobra, to jutro po szkole. Musze ci opowiedzieć coś świetnego.
- Nie mogę się doczekać.
Usłyszałem dzwonek. Pożegnałem się z Rafałem i poszedłem na lekcje które minęły mi dzisiaj wyjątkowo szybko. Szedłem wolnym krokiem do domu po lekcjach. Na parkingu obok jednego supermarketu było pełno samochodów, do jednego z nich wsiadał własnie mężczyzna. Mężczyzna którego znałem. To był on...
- O witaj, emm... Janek? - Usłyszałem nagle. Spostrzegłem ze stoję na chodniku obok marketu jak totalny kołek, patrząc na auta na parkingu.
- T-tak, Janek.
- Pozwoliłem sobie spojrzeć na oceny w twojej klasie i widziałem ze twoja klasa to jedna z lepszych jeśli chodzi o oceny z fotografii. - Czyżbym nie był dla niego zerem że mnie pochwalił? - Oprócz twoich.  - No tak... - Jeśli mogę wiedzieć, dlaczego masz takie słabe oceny, z tego jednego przedmiotu?
- N-no bo, w-wie pan... Ymm...
- Ale nie denerwuj się, rozumiem ze po sytuacji z rana, możesz czuć się niezbyt komfortowo jednak...
- C-co? Jakiej sytuacji? - Czyżby zauważył że gapiłem się na niego całą lekcje? No nie, już po mnie.
- No wiesz, nie każdy zasypia na lekcji zapoznawczej. - Zaśmiał się.
- A-ale ja nie spałem. Mówiłem ze się tylko zamyśliłem. - Odpowiedziałem zdenerwowany. Znowu się zaśmiał. To było jakbym słuchał anioła, w sumie on wyglądał jak taki anioł. Podniósł swoja dłoń i podrapał się po głowie. - Ja już będę leciał, muszę wracać do domu. Widzimy się jutro w szkole, prawda? Trzymaj się młody.- uśmiechnął się do mnie i odwrócił tyłem kierując się do swojego samochodu. Zaraz zaraz... Czy on ma obrączkę?!


Mam nadzieję że pierwszy rozdział wam się spodobał :D
Nie zapomnijcie zostawić gwiazdki o komentarza, bo to motywuje do dalszej pracy :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro