Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stałem jeszcze chwile w miejscu myśląc o nim. Odjechał... Pewnie do swojej żony... Dzieci... A ja, ja myślałem że... Nie ważne, to nie istotne, żona i dzieci... przecież to głupota, może tak naprawdę ich nie kocha.

Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Następny dzień...

Obudziłem się wcześniej niż zwykle i o dziwo wcale nie byłem śpiący.

Ubrałem się użyłem moich najlepszych perfum i miałem jeszcze trochę czasu dla siebie, więc postanowiłem popisać z Rafałem. Pisaliśmy o nowym nauczycielu, który nie przypadł mu do gustu, jednak jak dla mnie był idealny. Po 20 minutach wyszedłem z domu i skierowałem się do szkoły.

Lekcje codziennie na 8:40 mają swój plus, kończę o tej samej porze codziennie i mogę się przyzwyczaić do wstawania rano. 

W szkole lekcje mijały bardzo wolno, jednak czekałem na ostatnie dwie lekcje czyli podwójna fotografia.

Polski, matematyka, technika... teraz fotografia, nareszcie! Ucieszyłem się, nawet bardzo. Nigdy tak nie cieszyła mnie wiadomość o tym że zaraz fotografia.

- Janek! - Usłyszałem głos moich przyjaciół Stacha i Filipa.

- Co jest chłopaki?

- Rafał powiedział nam o tym nowym, od fotografii.

- Tak? I co w związku z tym?

- On jest mega zabawny! Dzisiaj mówił nam takie żarty że parę osób spadło z krzeseł ze śmiechu! Mówię Ci mega typ. - Mówił Filip. Dlaczego każdy ma z nim dobre relacje, tylko nie ja?! 

Usłyszałem dzwonek i pędem udałem się do klasy.

Po chwili w klasie byli już wszyscy. Wszyscy oprócz nauczyciela, który przyszedł 2 minuty po nas.

- Dzień dobry klaso, jak się dzisiaj czujecie? - O mój boże, on się o mnie martwi. On jest taki... - No dobrze, co dzisiaj będziemy robić... Tak Sergio? - Nitro głosił się, zgaduje że chce mu przypomnieć o Szymonie.

- B-bo wczoraj pan mówił, żeby przypomnieć o....

- Zamknij się wieszak. - Przerwał mu Szymon.

- A no tak. Kasprzyk, to mnie proszę. - Po chwili przed nim stał Szymon. Ja tam chce stać! Kurwa Jasiek, przestań o nim myśleć, jakby był piękną laską. - Więc, może powiesz nam wszystkim, jak nazywa się proces, który dał początek pierwszym selfie?

- Umm, chodzi o aparat? zdjęcie? - Cała klasa wybuchła śmiechem, a ja nie wiem dlaczego. To było poprawna... Chyba.

- Źle, siadaj. Odpowiedź to dagerotypia. Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia? Nie? To dobrze. Zacznijmy lekcje, więc... - Musze zacząć się uczyć, żeby zwrócić na siebie jego uwagę. Musze być najlepszy!
Nagle ktoś rzucił we mnie papierkiem. Otworzyłem go i zobaczyłem tam serduszko a w środku T+J.

Odwróciłem się, jednak pan Działowy był szybszy, pojawił się przede mną i wyrywał mi kartkę z ręki.

- Hmm... Janie, przyjdź do mnie po lekcjach, musimy poważnie porozmawiać... - No to już mam przewalone... Chciałem z nim zostać sam na sam, ale nie w taki sposób...

Lekcje się skończyły, teraz muszę gadać z nim... Super. Ale może zapomniał, jak wymknę się z klasy to może mnie nie zauważy pomiędzy innymi.

Jestem już przy drzwiach! Tak, uda mi się!

- Ekhem... Janie, mieliśmy pogadać, tak? - Usłyszałem jego głos. - Siadaj. - wskazał na ławkę, na której po chwili siedziałem, a sam zajął miejsce naprzeciw mnie. - Więc? Kto to napisał? - Powiedział, po czym pokazał mi kawałek papieru na którym coś było pokreślone i napisane "Spierdalaj". Jak dobrze ze zdążyłem to zrobić.

- J-ja nie wiem, bo w sumie... Ni wiem, naprawdę. Ktoś we mnie tym rzucił i...

- Jeśli będziesz chciał pogadać o czymkolwiek, to pamiętaj że jestem i mogę pomóc z każdym problemem.
- Dziękuję...
- Niema sprawy. Idź już do domu, rodzice się będą martwic ze cie nie ma. - powiedział po czym się uśmiechnął.


Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał, chociaż krótszy niż poprzedni :)
Nie zapomnij zostawić gwiazdki i komentarza bo to motywuje! :D
(Lajf is strendż na propsie :D)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro