Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


[...] Po chwili jednak wszyscy odwrócili wzrok i powrócili do czynności jakie robili wcześniej.

- Jego żona? O mój boże, przecież ona taka śliczna i ten uśmiech... - Mówił Filip zapatrzony w nią. No dobra, może była trochę ładna, ale bez przesady, Tomek zasługiwał na kogoś lepszego, pewnie jest wredna i tylko nadrabia ładnością. Usłyszałem śmiech Tomka przez co od razu odwróciłem wzrok tak, żeby kierował się na nich. Pocałowali się... Dlaczego... Boże, ci ja Ci zrobiłem że mnie tak karzesz...

- Ja idę nie będę patrzeć jak się miziają. - Powiedziałem zdenerwowanym głos i wyszedłem tylko kiwając Tomkowi na pożegnanie, odpowiadając mi tym samym. Wróciłem do domu i wyciągnąłem mój pamiętnik z plecaka.Musiałem się gdzieś wyżalić, a to jedyne miejsce gdzie jestem słuchany. Pisałem tam o wszystkim, moich fantazjach, problemach.... Wszystkim. Tak zleciała mi sobota. W niedziele siedziałem w domu nic nie robiąc, słuchałem tylko mojego ulubionego zespołu 30STM i leżałem cały dzień myśląc o jutrzejszym dniu z Tomkiem.

*Poniedziałek*

Wstałem szczęśliwy. W Piątek pan Skowyrski dał nam nowy plan, bo niektóre lekcje wjeżdżały na inne lekcje, przez co nauczyciele musieli mieć zastępstwa. Fotografia codziennie jedna lekcja. Nawet nie mogę wyrazić jak bardzo się cieszę. Ubrałem się wziąłem plecak i wyszedłem do szkoły nie żegnając się z nikim. Jeśli umrę to i tak im to by było na rękę, więc po co? Szedłem wolnym krokiem do szkoły sam, Rafał już dawno był w szkole. Pierwsze mam matematyk, więc jak się spóźnię to nic się nie stanie. na 9:15 byłem w szkole. 15 minut spóźnienia to w umie nic takiego. Sprawdziłem jeszcze na wszelki wypadek plan i... FOTOGRAFIA?! No nie! Zapomniałem o nowym planie. Pobiegłem pod klasę i zapukałem.

- Umm, dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.

- Siadaj. - Powiedział spokojnie tomek. - Dlaczego się spóźniłeś? - Zapytał.

- Pewnie myślał że matma to specjalnie wolno szedł. - Zaśmiał się Szymon. Miał racje ale nie mogłem powiedzieć tego Tomkowi.

- Zaspałem. - Powiedziałem nie mając nic innego w głowie.

- Siadaj, pierwsze spóźnienie. Jeszcze dwa i zostaniesz 10 minut po lekcjo wiesz o tym?

- Tak, już się nie spóźnię. - Powiedziałem i usiadłem w ławce. Po lekcji podszedłem do Tomka. - Przepraszam...? - Powiedziałem żeby zwrócić jego uwagę. Po chwili odłożył papiery i spojrzał na mnie.

- Tak?

- Chciałem się tylko zapyta czy będzie pan na długiej przerwie miał dyżur na boisku.

- Tak, a dlaczego? - Zapytał.

- No bo w sumie stoję sam na przerwach, to pomyślałem że postoje z panem bo pewnie pan też stoi sam.

- Ym, jeśli chcesz możesz przyjść, nie ma problemu. - Odpowiedział uśmiechając się do mnie po czym wyszedł razem ze mną i poszliśmy w różne strony. Gdy kierowałem się do klasy widziałem śmiejącego się Szymona z jego gromadką. Ewidentnie patrzyli się na mnie czytając coś.

- Co was tak śmieszy debile? - Zapytałem.

- Kurwa, to najlepsza rzecz jaką czytałem, hahaha. Kurwa nie mogę. - Mówił prawie się dusząc ze śmiechu razem z kolegami. Nie rozumiałem o co chodzi, jednak po chwili zobaczyłem c czytają... To mój pamiętnik.

- Szymon oddaj to... - Mówiłem lekko zdenerwowany.

- Czekaj, teraz najlepszy moment. - Mówił przez śmiech. - Poczułem jego męskość w sobie, Tomuś, ohh, to było wspaniałe. Pieścił mnie jak nikt nigdy dotąd, całował mnie jakby miał niczego więcej nie doświadczyć, Kocham Cię najbardziej na świecie, wiem że ty mnie też... Kurwa hahahaha, umieram. Nie mogę hahaha.

Miałem łzy w oczach. Po chwili poczułem rękę na ramieniu.

- Szymon zakładam że to nie twoje.. - Ujrzałem Tomka stojącego za mną...

  ~*~*~*~*~*~    

DUMDUM! Polsat wita.

Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał :D

Dwa rozdziały w ciągu dnia, wena mnie rozpiera :D

Mam pytanie, czy jeżeli napiszę klak rozdziałów wciągu dnia, powiedzmy 6, to chcecie np. 2 na jeden dzień, wszystkie w jeden, czy po jednym na dzień? To zależy od was :3

Pamiętaj! Czytasz = Gwiazdka i komentarz = Motywacja na kolejne rozdziały :D

Do zobaczenia  w kolejnym rozdziale!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro