Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[...] - KURWA KOMEDIA, hahahaha! - Śmiał się Szymon nie mogąc przestać. Tomek wyrwał mu z rąk mój pamiętnik i mi go podał.

- Proszę, uważaj teraz żeby nikt tego znowu nie dostał. - Zaśmiał się. - A ty Kasprzyk do dyrektora proszę, w tym momencie. - Szymon wraz z jego kolegami wstał i skierował się do drzwi dyrektora.

- S-słyszał pan coś z tego? - Mówiłem próbując opanować płacz. Przecież jeśli on to słyszał to jestem skończony.

- A przestań, myślisz że mnie jakieś sprawy osobiste innych obchodzą. Coś ty mnie też, tyle. - Zaśmiał się. - Naprawdę, jak będzie mnie interesować coś takiego to powiem żonie żeby dała mi swój pamiętnik. - Powiedział uśmiechnięty po czym skierował się do klasy na lekcje. - Widzimy się na przerwie tak? - Zapytał.

- T-tak, pewnie. - Uśmiechnąłem się.

*Parę lekcji później*

Długa przerwa... To na co czekałem, poczekam chwile aż Tomek zje i będzie szedł i pójdę z nim na boisko.

*Około 20 minut później*

O! Idzie!

- No cześć, na mnie tak czekasz? - Zaśmiał się przybijając mi żółwika.

- Ym, Rafał miał przyjść ale chyba nie przyjdzie. - Odpowiedziałem po czym skierowaliśmy się na boisko.

- Czym się interesujesz? Bo o ile pamiętam to nie zdążyłem dojść do ciebie na lekcji zapoznawczej. - Oj Tomek, nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał żebyś wtedy doszedł <3

- No nie wiem, lubię komputery, muzykę i w sumie chyba tyle. Nie jestem jakimś ciekawym człowiekiem. - Zaśmiałem się.

- Hmm, a masz jakiś ulubiony zespół? - Zapytał spokojnie.

- 30 Seconds to Mars. Ale najbardziej preferuję starszą muzykę.

- Nie słyszałem. Może napisz mi ich nazwę to w domu posłucham, a co do starszej muzyki to też jestem bardziej fanem takich klimatów i... - Nie dokończył bo przerwał mu dzwoniący telefon. - Oj wybacz. - Odebrał i zaczął rozmawiać. - No cześć, tak tak. Ym, ale dzisiaj? No tak, jasne że tak. Oj, to już czekam na to. - Zaśmiał się. - Dobra, kończę, kocham cię. - Rozłączył się i jeszcze chwilę siedział na telefonie. Musiałem zobaczyć co robi, ludzka ciekawość.Zobaczyłem gifa jakiego wysłała mu jego żona, posyłała mu całusa, przez co zrobiło mi się trochę smutno. - No to dokańczając, to najbardziej lubię chyba Bon Jovi'ego, ale pewnie jakbym dłużej pomyślał to znalazł by się ktoś inny. - Zaśmiał się. Gdybym mógł, patrzałbym na jego śmich całymi dniami. Zadzwonił dzwonek. Tomek czekał aż wszyscy pójdą do klas a ja czekałem na niego.

- Jaka jest pana ulubiona restauracja?

- Tak szczerze to kocham KFC - Zaczął się śmiać. - Ich kurczaki są najlepsze, jednak gdyby nie KFC  byłbym 100% wegetarianinem.

- Nie lubi pan mięsa? - Zapytałem lekko zdziwiony.

- Nie to że nie lubię. Czasem mnie brzydzi, szkoda mi tych zwierzaczków i takie inne. Ale jak trzeba to oczywiście zjem. Moja żona wręcz kocha mięso, przez co gdy jestem u jej rodziców na kolacji muszę jeść steki i takie tam. A czemu jesteś taki zdziwiony? Nie spotkałeś nigdy takiego niby wegetarianina?

- Ym, nie. To znaczy, ja sam nie przepadam za mięsem,dlatego się dziwie bo zawsze wszyscy mówią mi że jestem dziwny nie jedząc jakiś Big Mac'ów i innych.

- A tam, nie przejmuj się. Wiesz, tak szczerze jak zobaczyłem twoje oceny na początku to pomyślałem co za głupek może mieć takie oceny z fotografii, ale teraz widzę że jesteś bardzo mądry, tylko nauczyciel do ciebie nie trafiał, lub za trudno tłumaczył. Nie jest tak?

- Jest, dokładnie tak. Wszyscy mi mówili że to przez to że jestem durny, ale to nauczyciel mi źle tłumaczył i nie rozumiałem. A pan jak się uczył w szkole?

- Trochę dziwne pytanie. Nienagannie, ale też nie miałem samych 6. Czemu Szymon się tak na ciebie uwziął? - Zapyta nagle czym mnie zdziwił.

- Nie wiem, widocznie lubi znęcać się nad słabszymi. - Odpowiedziałem po czym spojrzał się na mnie.- Nie wyglądasz na aż tak słabego, znaczy nie biłem się z tobą ani nic, ale nie wyglądasz na kogoś kto jest jakiś słaby cz coś.

- Nie wiem, czasem jestem słaby, aż za słaby...

- Aj tam, nie przejmuj się i leć już na lekcje. - Powiedział gdy doszliśmy do budynku szkoły.

- Mam jeszcze jedno pytanie.

- Słucham.

- Czy kocha pan żonę?

   ~*~*~*~*~*~    

No i tyle na dzisiaj, mam nadzieję że spodobał wam się taki mini maraton ^^

Postaram się aby jutro pojawił się przynajmniej jeden rozdział, ale zobaczę co będę robić i czy gdzieś nie pojadę, ale jakby coś to siedźcie przy telefonach czekając na rozdział! ^^

Pamiętaj! Czytasz = Gwiazdka i komentarz = Motywacja dla mnie! :D

Widzimy się w kolejnym rozdziale! :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro