XI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy wyszliśmy z metra Janek zarządził że teraz idziemy do sklepu z płytami.
Do sklepu szło się dziesięć minut przez park co  było plusem dla Edmunda który chciał tam akurat iść.
Ruszyliśmy więc w drogę do parku.
Gdy szłam Przez wielkie miasto nie potrafiłam się skupić na jednej rzeczy bo działo się strasznie dużo na raz.
Z każdej strony coś było.
Tutaj jakiś mim tutaj bilbordy a jeszcze z kolejnej na przykład tancerze.
Gdy doszliśmy do parku w środku usłyszeliśmy że skądś gra muzyka.
Była to muzyka do tańca polonezy.
-co wy na to żeby zatańczyć.
Krzyknął Paweł.
-jak proponujesz.
Zaśmiał się panas.
Dobraliśmy się w pary.
Pawel-janusz,szlaga-kwapisz,janek-mogiel,
Ja-edmund.
Edmund się trochę wstydził bo nie lubił takich "zabaw" ale go namówiliśmy.
Gdy muzyka zaczęła grać od początku my zaczęliśmy taniec.
Była to taka zabawa że każdy się przy tym tak uśmiał jak nigdy.
Janusz wydawał jakieś okrzyki żeby nas jeszcze bardziej rozśmieszyć.
Potem Paweł zaczął skakać aż się niechcący wywalił i stoczył z górki która była zaraz obok.
Mieliśmy taki ubaw że prawie sami zleciliśmy.
-LECE CI NA POMOC PRZYJACIELU!
krzyknął Janek po czym zaczął robić fikołki z górki żeby dogonić Pawła.
Gdy obaj chłopcy byli na dole my zeszliśmy.
-nic wam nie jest?
Zapytał mogielnicki.
-niee wszystko dobrze.
Śmiał się Paweł.
-dobra chodźmy dalej dopóki nikt nas nie zauważył.
Powiedział Kwapisz.
-to dziwne że nikt nie zauważył.
Zaśmiał się Edmund.
Wszyscy ruszyliśmy w dalszą drogę.
Gdy byliśmy już przed sklepem sprawdziliśmy czy wszystko mamy i weszliśmy.
Gdy pierwszy wszedł Janek sprzedawca zaczął krzyczeć coś po angielsku czego nikt nie rozumiał.
-dobra patrzcie co chcecie i się zwijamy.
Powiedział Edmund.
Jarek zadowolony jako pierwszy zaczął przeglądać półki z najróżniejszymi płytami.
-EJ chłopaki patrzcie,co my tu robimy!?
Zaśmiał się Szlagowski pokazując pierwszą płytę.
-czyli nawet tu doszło.
Powiedział Janek.
Mogielnicki który troszkę znał angielski podszedł do sprzedawcy i ze swoimi umiejętnościami angielskiego zapytał czemu tak krzyczał.
Okazało się że sprzedawca kojarzył gwiazdy i to była jego reakcja na ich widok.
Zapytał się kulturalnie mogiela czy można zrobić zdjęcie z zespołem.
Ten się zgodził i żałował wszystkich.
Zespół stanął pod ścianą na tle winyli.
Sprzedawca stanął pomiędzy nimi i zrobili sobie zdjęcie.
-chodźcie do nas.
Powiedział Janusz pokazując na mnie,mogiela i Wojtka.
Więc podeszliśmy i zrobiliśmy jeszcze jedno zdjęcie wszyscy razem.
Po tym przeglądaliśmy jeszcze trochę płyt i wyszliśmy.
Jarek kupił sobie jedną płytę The Police z czego był bardzo zadowolony.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro