XI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

------ Antonio pov ------

Po obiedzie  siedziałem u siebie na łóżku czytając jakąś książkę o piratach. Kiedy usłyszałem ciche pukanie do drzwi.

- Wejdź Lovi. - Drzwi uchyliły się a ja zobaczyłem w nich mojego małego braciszka, tak jak myślałem.

Chłopak wszedł zamykając za sobą drzwi, po czym skierował się w moją stronę i usiadł na łóżku tuż przede mną.

- Czego chcesz durniu? - z jego delikatnych wiecznie wykrzywionych w grymas ust padło pytanie.

Nie odpowiedziałem. Uśmiechnąłem się tylko i pochyliłem w jego stronę składając delikatny pocałunek na jego miękkich wargach. Chłopak na początku nie reagował, jakby nie dotarło do niego jeszcze to co zrobiłem. Odsunąłem się od niego powoli.

- Dlaczego to zrobiłeś!? -zapytał oburzony najprawdopodobniej moim zachowaniem, ale kto go tam wie.

- Bo jesteś słodki pomidorku. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

- Głupi jesteś. - Przewrócił oczyma. - Kiedy ja nie o to pytam.

- A o co? - Kiedy on stał się tak zagadkowy? Albo ja tak głupi...

- Dlaczego przestałeś!? -zapytał.

- Ale przestałem... że co przestałem? - Dlaczego ja nie rozumiem o czym on do mnie mówi? Czuję się z tym źle.

- BAKA! -zawołał i przybliżył się do mnie delikatnie muskając moje usta.

A, o to mu chodzi! Na moją twarz wkradł się łobuzierski uśmiech. Pogłębiłem pocałunek. Objąłem braciszka w talii i posadziłem sobie na kolanach. Na chwilę oderwałem się od mojego objektu westchnień żeby potem wbić się w jego usta z podwojoną siłą. Delikatnie przygryzłem wargę młodszego prosząc go o dostęp. Rozchylił delikatnie usta, z których wydobył się cichy jęk. Przez pierwsze dwie minuty walczyliśmy o dominację. Lovino się nie poddawał pomimo tego, iż wiedział, że to on stoi na przegranej pozycji. Wygrałem. Kto by się spodziewał...

Delikatnie pchnąłem go do tyłu tak, że leżał pode mną na łóżku. Przyssałem się do jego szyji delikatnie zasysając jej skórę i zostawiając po sobie czerwone ślady. Usłyszałem stłumiony jęk mojego pomidorka. Zakrywał swoją cudowną czerwoną twarz małymi rączkami. Uśmiechnąłem się widząc słodycz płynącą z chłopaka.

- Lovi. - powiedziałem delikatnym głosem. - Spójrz na mnie.

- A spierdalaj debilu. - syknął.

Chwyciłem jego dłonie i uniosłem je nad głowę chłopaka przytrzymując lewą ręką.

- Tak lepiej. - stwierdziłem.

Po chwili puściłem jego dłonie aby jak najszybciej pozbawić go bluzki. Chudy tułów, delikatnie zarysowane mięśnie. Idealny. Przynajmniej dla mnie. Zjechałem na obojczyk. Przygryzałem go na zmianę z całowaniem. Słyszałem delikatne jęki młodszego braciszka, przyssałem się do jego obojczyka kiedy usłyszałem...


❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Zgadujcie co usłyszał

Wg nudziło mi się i

Czy wy to widzicie nawet SimSimi twierdzi, że SPAMANO to ODP

Ale pomidorów już nie rozumie... -,-

Kiedy komentujesz swoje opowiadania w trakcie pisania xd


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro