XVI
------ Mama pov ------
Nie mogę się doczekać, aż chłopcy wrócą z tego kina. Wtedy mój awaryjny plan B wejdzie w życie.
Stwierdziłam, że jeśli moi synowie nie będą się widywać, to się od siebie odsuną na bezpieczną odległość. Dlatego postanowiłam wysłać Antoniego do szkoły z internetem.
Tam mój kochany synek będzie bezpieczny, bez żadnych pedałów. Ja od razu wiedziałam, że ten cały Francis nie jest dobrym przyjacielem dla mojego kochanego aniołka.
------ Lovino pov ------
Wróciliśmy do domu około siedemnastej. Staraliśmy się wejść tak, żeby nie zwrócić na siebie zbytniej uwagi.
Ten pomidorowy dupek złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić na górę, do pokoju. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nasza jakże kochana rodzicielka. Wyłoniła się ze swojej sypialni zagradzając mi drogę.
- A gdzie wy się wybieracie? - usłyszałem jej triumfujący ton głosu.
Czasami ona mnie przeraża. Z czego ona się tak cieszy?
- Idziemy do pokoju. - Odpowiedział Toni radosnym głosem.
- Do pokoju. Ciekawe po co. - stwierdziła lekko poirytowanym głosem. - Mam z wami do pogadania.
Złapała nas za ręce i pociągnęła nas z powrotem na dół do salonu w którym czekał na nas tato.
------ Antonio pov ------
Usiadłem na kanapie koło mojego słodziutkiego, małego braciszka. Matka rzuciła mi gniewne spojrzenie.
Może nie jestem jakiś dobry w odczytywaniu emocji innych ludzi, ale jestem przekonany, że ona planuje coś złego.
- Antonio. - zwróciła się do mnie. - Mój kochany synu. Postanowiliśmy wraz z waszym ojcem, że od poniedziałku będziesz chodził do szkoły z internetem.
I w tym momencie moje życie całkowicie się posypało. Spojrzałem błagalnie w kierunku matki, jednak ta była nieugięta. Szybko odwróciłem twarz w kierunku ojca, prosząc go wzrokiem, żeby do tego nie dopuścił.
- Raczej ty postanowiłaś kochanie. - Mężczyzna wzruszył ramionami. - Ja jednak wolałbym, żeby oboje byli pod naszą opieką. Niewiadomo co strzeli mu do głowy w tym internacie.
- W poniedziałek jedziemy zawieść cię do nowej szkoły. To już jest ustalone. - Mama od zawsze była strasznie uparta. Zawsze jak sobie coś postanowiła to tak miało być.
Nagle usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Spojrzałem w stronę z której on dochodził. Zobaczyłem jak Lovi wstaje i wybiega z pokoju. O co mu chodzi..?
Nie zwracając już uwagi na to co mówi do mnie kobieta wyszedłem i ruszyłem za bratem.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤
#AntonioToBAKA
I ten, to... oto nowy rozdział z którego nie jestem dumna, bo jest beznadziejny. I szkoda mi Antoniego, chociaż w sumie to chyba jeszcze bardziej Lovino. Biedak 🍅🍅🍅
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro