✨4✨

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*nasz team szampana wybiera się do śniego hotelu by se tam poodpoczywać w ferie (RIP ferie)*

*everest idze sprawdzić do pokoju teamu szampana czy wszystko jest ok ale nagle ze schodów z ich pokoju zlatuje materac, zaniepokojona biegiem idzie sprawdzić co się u nich stało*

everest:czy wszystko jest ok-

kroer:nie widzisz że mamy tutaj bibe....

everest:przepraszam bardzo ale czy byście mogli zabrać materac że schodów i ściszyć muzykę, inni goście próbują spać a Pan p może mnie tak brzydko mówiąc ukatrupić jeśli nie utrzymam porządku z Panem gale'm ....

ash: eeee, ja z tym materacem nie mam nic wspólnego hehe....

ita:ta.... jasne,bo to nie Ty się uparłaś że dobrym pomysłem będzie jak się pozbędziemy łóżka z pokoju żeby mieć więcej miejsca do imprezowania

ash:zamknij się!

kroer:niech ktoś idzie po ten cholerny materac albo z imprezowania będzie nici jak zostaniemy wyrzuceni z hotelu!

zuzek: ja nie mogę, jestem zajęta leżeniem na podłodze

ita: a ja jestem zajęta tulenie się do sandy'ego

ash:a ja jestem zajęta zajęciem

everest: przepraszam bardzo ale czy ktoś może iść po ten materac....

jiren:dobra, Kitty, connor chodźcie, bo ci debile nie chcą być odpowiedzialni

kitty:ale ja nie mogę, jestem zajęta degustacją szampana

jiren: NOSZ KURDE, CZY TU WSZYSCY MUSZĄ BYĆ ZAJĘCI....

everest: eeee, dobra to ja może sobie już pójdę.....

jiren: connor? ej, gdzie jest connor?

*tym czasem connor chillujący se w łazience hotelowej, przyćpany oranżadkami w proszku, rozmyślający nad swoim istnieniem*

-
-
-
-
damn, 262 słów mój nowy rekord XD

(coś czuje że ten rozdział wyszedł nie śmiesznie.... ale mam to gdzieś bo jestem do dupy w pisani książek XD)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro