•Wasz pierwszy pocałunek cz. 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tyler Posey ~ Studiowałaś właśnie książkę od biologii cała zestresowana jutrzejszym egzaminem licencjackim. Przygotowywałaś się do niego bardzo długi czas i nie wybaczyłabyś sobie gdyby coś poszło nie po Twojej myśli. Twoje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Pędem ruszyłaś po schodach na dół, gdzie zobaczyłaś uśmiechniętego Tyler. Postanowił Ci potowarzyszyć podczas nauki, na co chętnie się zgodziłaś. Czas uciekał, a Tyler zaczął się trochę niecierpliwić.

- ( t/i), długo jeszcze? Może zrobiłabyś sobie w końcu przerwę? - zapytał smutno chłopak

- Tyler, dobrze wiesz jakie to dla mnie ważne. A co jeśli nie zdam? - odpowiedziałaś cała spanikowana, wymachując rękoma na wszystkie strony.

- Nie oszukujmy się, przecież oboje wiemy, że mam najmądrzejszą dziewczynę na całej uczelni...

- Tak, ale... - nie dane było Ci dokończyć

- Och, zamknij się wreszcie - powiedział po czym złożył na Twoich ustach delikatny, ale jednocześnie pełen miłości pocałunek. Od teraz wiedziałaś, że wszystko będzie dobrze.

Dylan O'Brien ~

- No to może do kina?

- Nie

- Restauracja?

- Nie

- O wiem, kręgle!

- Nie, nie i nie - odpowiedziałaś znudzona. Od dobrej godziny leżałaś z Dylanem na łóżku u Ciebie w domu odrzucając Jego wszelakie propozycje rozrywkowe. Coż, nie codziennie trzeba mieć dobry dzień, a dzisiejszy z pewnością do nich nie należał.

- No to może plaża? - ciągnął dalej chłopak - Miejsce gdzie się pierwszy raz poznaliśmy, pamiętasz jeszcze? - odpowiedział smutno, siadając i patrząc Tobie prosto w oczy

- Ja...Och, Dylan. Oczywiście jak mogłabym nie pamiętać - odpowiedziałaś zarumieniona - Tylko...

- Tylko co? Lubisz wkurzać ludzi i robisz to specjalnie, huh? Do cholery ( t/i), nie bądź wiedźma. Jest ładna pogoda, co Ci przeszkadza iść na plaże? - widać było, że z każdą chwilą tracił cierpliwość.

- Nie jestem w nastroju - odpowiedziałaś zdenerwowana i odwróciłaś się do niego plecami.

- Ech, a co jeśli powiem, że mogę poprawić Twój humor...? - zapytał, jednak Ty nie zdążyłaś zareagować na Jego słowa i chłopak obrócił Cię spowrotem na plecy po czym wpił się w Twoje usta. Byłaś w szoku. Ale...Tak. Co do tego miał rację. Zdecydowanie poprawił Ci tym humor.

Tyler Hoechlin~ Wasz pocałunek w sumie odbył się tego samego dnia, w którym się poznaliście. Mianowicie na meczu baseballu. Oboje jednak chcieliście by chwile tę uczynić bardziej oficjalną i romantyczną. Znaczy oboje tak myśleliście, jednak nie byłaś przekonana kiedy się to wydarzy. W porównaniu do Tylera. On miał już plan,który starannie dopracował. Była to kolejna z Waszych randek. Od momentu spotkania chłopak ożywił Twoją pasję do baseballu, więc i tym razem zabrał Cię na mecz Waszej drużyny. Zaczęło się niewinnie, czyli tak jak chłopak chciał. Zajęliście miejsca, przy okazji Tyler kupił parę przekąsek. W trakcie meczu, chłopak oznajmił, że musi wyjść do toalety. Zdziwiłaś się ze względu na to, że prawie nigdy mu się nie zdarzyło wychodzić podczas meczu choćby nie wiem jak bardzo musiał i dodatkowo, że pozostało tylko 5 minut do końca. No nic- pomyślałaś - Jego strata. Przedsięwzięcie zakończyło się niestety remisem. Zaczęłaś się martwić. bo Tylera nadal nie było, a ludzi ubywało i ubywało. Już miałaś wychodzić Go poszukać kiedy zadzwonił telefon.

- Boże Tyler, wszystko w porządku? Gdzie Ty się podziewasz?! - krzyknęłaś zdenerwowana

- Mam marzenie - zaczął

- Co?! Jakie kurna marzenie? Gdzie Ty jesteś? Już dawno po meczu, a Ty mi tu o jakimś marzeniu nawijasz - opadłaś bezbronna na siedzenie

- ( T/i), czy pozwolisz mi spełnić to marzenie? - zapytał aksamitnym głosem

- Ja pieprze...och, no tak. O co chodzi?

Usłyszałaś za sobą kroki. Odwróciłaś się poparzona, gdzie zobaczyłaś Tylera. W ręku trzymał bukiet róż . Podszedł do Ciebie wyjątkowo blisko, bardzo blisko. Wasze twarze dzieliły milimetry, kiedy wyszeptał:

- O to - po czym musnął Twoje wargi z taką delikatnością. Nogi miałaś jak z waty. Pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny i pełen uczuć. Oderwaliście się od siebie, kiedy zabrakło Wam tchu.

- Więc dlatego Ciebie nie było - wydyszałaś z zadowoleniem

- Mądra dziewczynka - odpowiedział i znowu pocałował.

Daniel Sharman ~ Daniel zaprosił Cię na kolejną już z rzędu randkę. Niestety w drodze powrotnej spotkała Was niemiła niespodzianka w postaci ulewy. Schowaliście się pod najbliższym daszkiem, ale i tak byliście nieźle przemoknięci, więc postanowiliście pójść do Niego do domu, który znajdował się dwie przecznice stąd. Biegliście ile sił trzymając się za ręce.

- Przyniosę Ci jakieś ręczniki i coś do przebrania - zaoferował po dotarciu do domu

- Jasne, dzięki - odpowiedziałaś, a on pobiegł na górę

Przebrana w jego za duży T-shirt, ruszyłaś spowrotem do kuchni i usiadłaś na kuchennym blacie. Chłopak oniemiał kiedy zobaczył cię w takim wydaniu po czym niepewnie do Ciebie podszedł. Założył Ci jeszcze mokry kosmyk za ucho i spoglądał głęboko w oczy.

- Co? - zapytałaś speszona

- Nic, to znaczy - odchrząknął - jesteś piękna, wiesz?

- Jestem?

- Tak - potwierdził i złożył na Twoich ustach czuły pocałunek. Gdzie on się tego nauczył - pomyślałaś oniemiała

- I to bardzo - dodał, przerywając pocałunek - Powinnaś częściej chodzisz w moich ubraniach - uśmiechnął się promiennie i znowu złączył Wasze usta.

~^~^~^~^~^~^~
No i mamy w końcu coś dłuższego! Gratulacje Inez 👌
Nareszcie jutro piątek, mam dosyć. Wy pewnie też 🙇
🐺







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro