6. Jesteś moim bohaterem! - Stiles

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wszystko zapowiadało, że dzisiejszy wieczór spędzisz sama w domu. Nie jesteś typem samotnika, dlatego czujesz się nieszczęśliwa, kiedy nie ma nikogo w pobliżu. Jaki był powód takiego stanu rzeczy? Pełnia. W Beacon Hills pojawiły się nowe wilkołaki i Scott musiał to jakoś ogarnąć. Oczywiście towarzyszył mu przy tym twój chłopak Stiles. Było Ci przykro, kiedy Stilinski oznajmił, że musicie przełożyć wasz wieczór filmowy na inny dzień. Kiedyś to była wasza świętość... a teraz można powiedzieć, że są rzeczy ważne i.... ważniejsze. Chciałaś pomóc w przygotowaniach do nadejścia pełni, ale Scott i Stiles stanowczo się na to nie zgodzili. Po dłuższych próbach w końcu skapitulowałaś nie ukrywając przy tym złości. Co z tego, że jesteś człowiekiem? Przecież Stiles też nim był, a jakoś uczestniczy we wszystkim, co dotyczy świata nadnaturalnego. Też kiedyś brałaś czynny udział w tym, co się działo, ale odkąd jesteś w związku Stilesem, chłopak nie chce cię narażać na niebezpieczeństwo. No dobrze... świetnie to rozumiałaś, ale i tak sądziłaś, że trochę przesadza.

Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk mikrofalówki sygnalizujący, że popcorn jest już gotowy. Ostrożnie wyciągnęłaś rozgrzaną paczuszkę i wsypałaś jej zawartość do dużej, zielonej miski. Powolnym krokiem udałaś się do pokoju i włączyłaś wybrany wcześniej przez ciebie film. Minęło może jakieś 40 minut, gdy w twoim mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Gdzieś w twojej głowie pojawiło się światełko nadziei. Może to Stiles? Energicznie podbiegłaś do drzwi i je otworzyłaś. Wydałaś z siebie cichy pomruk niezadowolenia. Przed tobą stał Liam. Chłopak był cały spocony i ciężko dyszał.

- (twoje imię) proszę pomóż mi.

Byłaś w szoku i nawet nie zaprotestowałaś, gdy chłopak wpadł z impetem do twojego mieszkania. Udał się do kuchni, przewracając przy tym wszystko, co stało mu na drodze. Przez jakiś czas stałaś zdezorientowana w drzwiach, aż w końcu dotarła do ciebie powaga sytuacji.. Liam był właśnie w trakcie przemiany. Ostrożnie weszłaś do kuchni. Chłopak opierał się o blat i wydawał z siebie przerażające dźwięki. Próbowałaś przypomnieć sobie, gdzie jest twój telefon. Gdy w końcu zlokalizowałaś wzrokiem pożądany przez ciebie przedmiot, zesztywniałaś. Telefon jak gdyby nigdy nic leżał na blacie... koło Liama. Oceniłaś szybko sytuację i zrozumiałaś, że chłopak próbuje walczyć ze swoją zwierzęcą naturą. Powoli podeszłaś w jego kierunku. W twojej głowie panował istny mętlik. Byłaś już tak blisko. Sięgałaś po przedmiot, który miał pomóc ci wezwać pomoc, gdy nagle Liam złapał cię mocno za nadgarstek. Jego oczy zmieniły kolor na żółty. Byłaś przerażona. Chłopak zmierzył cię wzrokiem. Miałaś wrażenie, że już cię nie rozpoznaje. Chciałaś spróbować porozmawiać z nim, ale ten wydał z siebie przerażający ryk i rzucił tobą tak, że momentalnie znalazłaś się w salonie. Uderzyłaś plecami o znajdujące się tam meble. Ból przeszył twoje ciało. Chciałaś wstać, ale nią dałaś rady. Spojrzałaś przed siebie. W twoim kierunku zmierzał, przemieniony już Liam. Pierwsze co rzuciło się ci w oczy to jego kły i pazury. Pomyślałaś, że to już koniec. Łzy spływały po twojej twarzy. Zamknęłaś oczy i czekałaś na to, co ma się wkrótce wydarzyć...

Nagle ku twojemu zdziwieniu Liam wylądował na ziemi nieopodal ciebie. Zdezorientowana rozejrzałaś się po pokoju i twoim oczom ukazał się nie kto inny jak Stiles! Na jego twarzy malował się wyraz ogromnej wściekłości. Jego mięśnie były wyraźnie napięte. W ręce trzymał kij baseballowy. Chłopak stał jeszcze jakąś chwilkę wpatrując się w Liama, aż przeniósł swój wzrok ku tobie. Nagle jego wyraz twarzy złagodniał. Momentalnie znalazł się przy tobie i mocno cię przytulił. Zignorowałaś doskwierający ci ból i odwzajemniłaś uścisk. Czułaś szybkie bicie jego serca. Zauważyłaś, że Liam powoli wstaje z podłogi. Stiles również to zauważył. Natychmiast zakrył twoje ciało swoim. Był gotowy walczyć. Nagle do twojego mieszkania wparował Scott. Gdy zauważył zaistniałą sytuację jego oczy przybrały czerwony kolor. Zawarczał na Liama, a ten nagle jak gdyby nigdy nic odzyskał świadomość. Zdezorientowany rozejrzał się dookoła.

- Ja nie mogłem nic zrobić. To było ode mnie silniejsze. (twoje imię) przepraszam! Nie chciałem, ja, ja tak bardzo przepraszam..

Chłopak jeszcze długo próbował się wytłumaczyć. W międzyczasie Stiles pomógł ci wstać i dalej mocno cię obejmował. Nie byłaś zła na Liama. Pomagałaś Stilesowi, gdy przez to samo przechodził Scott, wiec wiesz jak pełnia wpływa na wilkołaki. Mimo wszystko w pokoju panowała napięta atmosfera. Stiles mordował Liama wzrokiem.

- Spokojnie Liam, nie jestem zła.

Gdy Scott wyprowadził chłopaka z twojego mieszkania, Stiles natychmiastowo zasypał cię salwą pytań o to, czy dobrze się czujesz, czy ma cię zabrać do szpitala, czy coś cię boli. Później zaczął się obwiniać. Okazało się, że tego wieczoru Stiles miał zadbać o to by Liam nie wydostał się z kliniki weterynaryjnej, w której pracował Scott.

- Miałem go pilnować, ale w pewnym momencie poczułem ogromną chęć usłyszenia twojego głosu. Poszedłem tylko po telefon, a gdy wróciłem... Liama już nie było. Gdy doszło do mnie to, co się stało, chciałem być pewny, że jesteś bezpieczna. - chłopak wyraźnie posmutniał, a jego oczy momentalnie się zaszkliły.

Ujęłaś jego twarz w swoje dłonie i bez żadnych zbędnych słów pocałowałaś Stilesa. Ten zaskoczony twoją reakcją, odwzajemnił pocałunek. Gdy w końcu oderwaliście się od siebie upewniłaś chłopaka, że nie jesteś na niego zła.

- Jesteś moim bohaterem. Uratowałeś mi życie i tylko to się liczy!

Chłopak na te słowa natychmiastowo się rozluźnił. Po jakimś czasie pomógł ci posprzątać w mieszkaniu. Gdy już wszystko było w miarę ogarnięte, zmęczenie dało o sobie znać. Stiles widząc salwę twoich ziewnięć, wziął cię na ręce i zaprowadził do twojego pokoju. Kiedy ty brałaś prysznic, chłopak starannie pościelił twoje łóżko i czekał już w nim na ciebie. Gdy byłaś już gotowa, czym prędzej dołączyłaś do Stilesa i wtuliłaś się w jego tors. Długo rozkoszowaliście się tą chwilą. Co jakiś czas Stiles składał na twoich ustach namiętny pocałunek i wyszeptywał do twojego ucha słodkie słówka.

- Stiles, skąd miałeś kij baseballowy? Nie wiedziałam, że grasz - bardzo nurtowało cię to pytanie.

- No wiesz... kiedyś grałem, ale było to bardzo dawno temu. Potem w Beacon Hills pojawiły się wilkołaki i inne stwory wiec no... Scott ma pazury tak samo, jak Malia, Lidia dysponuje super krzykiem, a ja mam swój kij. Rozbawiona ostatnimi słowami Stilesa, jeszcze bardziej wtuliłaś się w jego ciało, a później pogrążyłaś się w głębokim śnie. W jego objęciach czułaś, że jesteś bezpieczna.

_____________________________________________________________

Oto mój pierwszy imagin. Dajcie znać czy się podobał ;)

Jeżeli macie jakieś uwagi to proszę, piszcie o tym w komentarzach. Chciałabym wiedzieć, co robię nie tak i postaram się wtedy poprawić.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro